Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psa zamkniętego na terenie ośrodka Caritas trzeba było uśpić. Właściciel: Ludzie szukają sensacji

Sławomir Bednarczyk
Od jakiegoś czasu nikt się nie opiekował tym psem. Wyglądał fatalnie
Od jakiegoś czasu nikt się nie opiekował tym psem. Wyglądał fatalnie Sławomir Bednarczyk
Grupa mieszkańców próbowała ratować psa, który został zamknięty na terenie Ośrodka Kolonijno-Formacyjnego Caritas Diecezji Elbląskiej w Mikoszewie (gmina Stegna). Zdaniem mieszkańców, psem nikt się nie interesował - był chory i powinien zostać uśpiony, bo bardzo się męczył. W środę uśpił go weterynarz.

- Wzywaliśmy Straż Gminną i policję, ale oni powiedzieli, że nie mogą wejść na teren ośrodka i odjechali. Był też weterynarz. Wszyscy jednak mieli związane ręce, bo nie mogli wejść na posesję należącą do Caritasu - mówi Anna Bargieł z Mikoszewa. - Dzwoniłam też do elbląskiego Caritasu, ale dostałam odpowiedź, że dyrektor ośrodka wyjechał i wróci w przyszłym tygodniu. Od jakiegoś czasu nikt się nie opiekował tym czworonogiem. Wyglądał fatalnie, miał pasożyty i do tego wypadała mu sierść. Dokarmialiśmy go przez płot. Było widać, że jest chory i bardzo się męczy. Nie wiedziałam, jak mu pomóc, dlatego informowaliśmy o tej sytuacji weterynarza, służby mundurowe i właścicieli obiektu.

- Znamy tę sprawę. To prywatna posesja jak każda inna, mimo że należy do Caritas - mówi Sylwester Rutkowski ze Straży Gminnej w Stegnie. - Pies rzeczywiście wyglądał źle i był chory. Jednak z tego co się dowiedzieliśmy, od jego właściciela, weterynarza oraz od sołtysa wsi, to czworonóg miał dobrą opiekę, był leczony i karmiony. Ostatnio czuł się jednak dużo gorzej.

W środę po południu, opiekunka zwierzęcia za zgodą dyrektora ośrodka wezwała weterynarza.
- Okazało się, że psa trzeba uśpić. Dostałem na to zgodę od właścicieli psa - mówi Mariusz Majewski, weterynarz. - Ten pies miał 14 lat, chorował przez trzy lata na świerzb i do tego dopadły go jeszcze jakieś pasożyty. Pies był leczony przez trzech lekarzy, miał dobrą opiekę, dostawał jedzenie i leki. Był już jednak w słabej kondycji, miał wyniszczony organizm, więc trzeba było go uśpić.

Anna Bargieł z Mikoszewa twierdzi jednak, że pies się męczył i już dawno temu powinien zostać uśpiony.
- Do tego ośrodka przyjeżdżały dzieci na kolonie, a chory pies był tam z nimi - mówi Anna Bargieł. - Było mi go szkoda i nie mogłam patrzeć, jak cierpi. Już rok temu ludzie prosili ojca dyrektora Caritas Diecezji Elbląskiej o to, by uśpił psa. Ten jednak odpowiadał, że nie ma na to pieniędzy, bo za uśpienie trzeba płacić.

Dyrektor Caritas Diecezji Elbląskiej, ks. Wojciech Borowski, dementuje te informacje i dziwi się, że w ogóle mieszkańcy tak zainteresowali się psem mieszkającym na terenie ośrodka w Mikoszewie. Twierdzi, że czworonóg był w dobrych rękach.
- Ludzie szukali sensacji - uważa ks. Borowski. - Przecież ten pies miał dobrą opiekę, dostawał jedzenie i wodę. Był chory i leczony - zapewnia.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Psa zamkniętego na terenie ośrodka Caritas trzeba było uśpić. Właściciel: Ludzie szukają sensacji - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki