Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub przeszkodą w inwestycji

Piotr Weltrowski
Wydawało się, że kłopoty władz Sopotu z lokalem Copacabana skończą się w momencie wypowiedzenia przez miasto umowy dotyczącej dzierżawy kawałka plaży, na którym stoi klub. Okazuje się jednak, iż konsekwencją tego, że właściciele nie rozebrali w terminie budynku mogą być spore utrudnienia w realizowanej właśnie przez miasto, wartej prawie 50 mln zł, inwestycji.

Umowę z dzierżawcą fragmentu plaży, na którym stoi Copacabana, rozwiązano późną jesienią zeszłego roku. Przyczyną był brak reakcji właścicieli klubu na apele miasta dotyczące rozbiórki ustawianego co roku latem budynku. Miał zniknąć z plaży od razu po sezonie 2008. Kolejne negocjacje i stawiane przez miasto ultimatum nie przyniosły jednak żadnych efektów.

Budynek jak stał, tak stoi. Tymczasem na sopockiej plaży rozpoczęto w grudniu realizację ogromnej inwestycji, dzięki której wody tamtejszych potoków mają być wyprowadzane kilkaset metrów w głąb Zatoki Gdańskiej. Zbudowanie wzdłuż plaży kolektorów zbierających wodę i wypuszczenie jej ogromnymi rurami w głąb morza zapewnić ma czystość plaż oraz uchronić dolny taras miasta przed zalaniem.

Realizacja inwestycji zakończyć ma się w czerwcu. Problem w tym, że kolektory zainstalowane muszą być także w miejscu, gdzie wciąż stoi Copacabana. Jak udało nam się ustalić, prace na tym odcinku plaży, zgodnie z harmonogramem, wykonywane mają być za około dwa miesiące. Czy budynek klubu do tego czasu zostanie rozebrany?

- Czynimy starania, aby pozyskać fundusze i rozebrać budynek - informuje lakonicznie Przemysław Tarnacki, jeden z właścicieli klubu. Na pytanie dotyczące terminu rozbiórki odpowiedzi jednak dać nie potrafi. Sprawę bardzo niechętnie komentują też sopoccy urzędnicy. - W chwili obecnej inwestycja realizowana jest zgodnie z harmonogramem - mówi Magdalena Jachim, rzecznik magistratu. Odpowiedzi na pytanie, co będzie, jeśli Copacabana nie zniknie z plaży w ciągu dwóch najbliższych miesięcy, nie udziela.

Miasto jest o tyle w trudnej sytuacji, że wraz z rozwiązaniem umowy z dzierżawcą plaży straciło praktycznie jakiekolwiek możliwości wywierania nacisku na właścicieli klubu. Jako że budynek znajduje się w tak zwanym pasie technicznym, organem, który wydaje zgodę na jego ustawienie jest wojewoda pomorski. W jego gestii jest także doprowadzenie do rozbiórki klubu.

- W listopadzie ub.r. otrzymaliśmy sygnał od Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sopocie, że budynek Copacabany nie został rozebrany - mówi Maja Opinc-Bennich, rzecznik wojewody. - 25 listopada rozpoczęto postępowanie egzekucyjne i wezwaliśmy dzierżawcę do rozbiórki obiektu.
9 grudnia pełnomocnik dzierżawcy poinformował jednak urząd, że nie jest w stanie rozebrać budynku i, z przyczyn techniczno-budowlanych, poprosił o przesunięcie terminu rozbiórki. Być może urząd będzie musiał rozebrać Copacabanę, obciążając kosztami właścicieli klubu. Decyzja w tej sprawie zapaść ma najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu.

43,837 tyle mln zł kosztować ma wyprowadzenie wód so-pockich potoków w morze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki