Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia papiestwa. Kościół, który był w stanie odrodzić się po najgłębszych kryzysach

Jarosław Zalesiński
Celestyn V pędzla Giulio Cessare Bedeschini
Celestyn V pędzla Giulio Cessare Bedeschini Fex1993/ Wikipedia CC
Historia papiestwa bywa gorsząca, ale jako całość pokazuje żywotność Kościoła - pisze Jarosław Zalesiński

Kto by się spodziewał, że Celestyn V stanie się z dnia na dzień jednym z najbardziej znanych papieży w całej historii papiestwa… Zdecydowało podobieństwo jego abdykacji do rezygnacji Benedykta XVI, niewymuszonej i spowodowanej pragnieniem spędzenia reszty życia na refleksji i modlitwie w ciszy zamkniętego klasztoru (czego zresztą Celestynowi, uwięzionemu przez jego następcę, Bonifacego VIII, osiągnąć się nie udało…).

Złożenie papieskiego urzędu zdarzało się i przed Celestynem, ale nie były to decyzje dobrowolne. Poncjan, papież z pierwszej połowy III wieku, został przez cesarza Maksymina Traka zesłany na Sardynię. Zrezygnował tam z urzędu, a potem, w wyniku tortur, zmarł w 235 r. Poczet papieży uznanych za męczenników zamyka Marcin I, prześladowany przez cesarza Konstansa II. Cesarz nakazał pojmać papieża, co dokonało się 17 czerwca 653 r. W Konstantynopolu papież został osądzony i skazany na śmierć. Zakutego w kajdany, odartego z biskupich szat, półnagiego, prowadzono przez miasto na miejsce egzekucji, gdzie jednak dowiedział się, że karę zamieniono mu na dożywotnie zesłanie do Chersonesu na Krymie. W głodzie i poniżeniu dokonał tam żywota w kwietniu 655 roku. Formalnie Marcin I nie abdykował, ale przed śmiercią w modlitwach polecał niebu wybranego pod presją cesarza swojego następcę Eugeniusza I.

Święty antypapież

W historii Kościoła było więcej takich epizodów, gdy obok legalnie wybranego papieża funkcjonował drugi. Ba, zdarzało się, że w tym samym czasie za papieża uznawano trzy różne osoby. Lista tak zwanych antypapieży to, wedle wersji przyjętej dziś przez Kościół, 38 postaci. Nie zawsze tłem były intrygi polityczne, czasem działały podziały wewnątrz Kościoła. Pierwszy z szeregu antypapieży, Hipolit, wykształcony prezbiter rzymskiego Kościoła i płodny pisarz, został po śmierci Zefiryna (217 rok) ogłoszony papieżem przez część rzymskiej gminy. Większość wiernych opowiedziała się jednak po stronie Kaliksta, wyzwolonego niewolnika i doradcy Zefiryna. Kaliksta i Hipolita różnił nie tylko społeczny status. Hipolit widział Kościół jako rygorystyczną wspólnotę doskonałych moralnie wiernych, Kalikst (wedle opisów samego Hipolita, nie wiadomo więc, na ile wiarygodnych, mający za sobą życie pełne przygód, łącznie z bójkami i wyrokami) był dla ludzkich upadków bardziej wyrozumiały. Ku zgorszeniu rygorystów jako papież wziął stronę tych, którzy akceptowali możliwość przyjmowania na powrót do wspólnoty - po odbyciu pokuty - wiernych, którzy zgrzeszyli już po przyjęciu chrztu, na przykład w czasie prześladowań złożyli bogom przepisaną ofiarę.

Sporu między Kalikstem i Hipolitem nie udało się załagodzić. Hipolit uważał za schizmatyka nie tylko swojego adwersarza, ale także jego następców, Urbana I i Poncjana. Z Poncjanem Hipolit pojednał się dopiero na Sardynii, na którą zesłał obu cesarz Maksymin Trak. Stamtąd Hipolit wezwał rzymski Kościół do jedności. Mimo swojej dwuznacznej roli Hipolit został ogłoszony przez Kościół świętym (co spotkało tylko tego jednego antypapieża), a jego figura wita dziś u wejścia wszystkich odwiedzających Bibliotekę Watykańską.

Tumulty i konklawe

Trudno dziś rozumieć konflikt Kaliksta i Hipolita bez wiedzy o tym, jak dokonywano wyboru papieża w pierwszych wiekach Kościoła. Początkowo biskupa Rzymu wskazywała cała rzymska gmina (choć oczywiście najistotniejszy był dokonywany przez innych biskupów apostolski gest nałożenia rąk). Jeszcze wiele stuleci później rzymska komuna potrafiła, i to czasem bardzo energicznie, wpływać na wybór głowy Kościoła. Zamknięte zebranie kardynałów, które mogłoby przypominać dzisiejsze konklawe, po raz pierwszy odbyło się w XII w. Jego zasady skodyfikował Grzegorz X. W konstytucji Ubi periculum określił nawet sposób podawania posiłków. Miano je serwować przez specjalny otwór, po trzech dniach ograniczyć do obiadu i kolacji, a po pięciu dniach zamknięci na konklawe kardynałowie musieliby się zadowolić chlebem, wodą i winem, aż do dnia dokonania wyboru. Te restauracyjne zasady wydają się surowe, ale trzeba pamiętać, że posiedzenie w Viterbo, na którym ogłoszono papieżem Grzegorza X, jedne z najbarwniejszych w historii papiestwa, trwało bite 33 miesiące.

Konklawe miało oddzielić, na ile to było możliwe, wybierających papieża kardynałów od wpływów i nacisków świata. Naciski, przynajmniej te prowadzące do skrócenia czasu konklawe, można jednak było wywierać pośrednio. Kiedy po śmierci Innocentego III (1216 r.) kardynałowie długo nie mogli dojść do porozumienia, kogo wybrać następcą, rzymski senator Mateo Rosso Orsini przez dwa miesiące nie pozwolił elektorom opuszczać pałacu, trzymając ich o głodzie i w strasznych warunkach sanitarnych. Wielu kardynałów pochorowało się, jeden nawet zmarł.

Lepsze jednak to, niż wybór papieża zamieniony na rodzaj politycznego przetargu, a tak działo się nierzadko w historii papiestwa. Między rzymskim ludem, sterowanym przez możne rody, frakcjami kardynałów i domami panujących toczyła się skomplikowana gra sił. Niekiedy towarzyszyły jej nawet tumulty i zamieszki. Ogłoszenie papieżem Celestyna II w grudniu 1124 r. (przez niektórych historyków uznawanego za antypapieża, przez innych za papieża elekta) jest tego dobrą ilustracją. Rozruchy w Rzymie wybuchły od razu po śmierci jego poprzednika Kaliksta II. Na kardynała Teobalda Buccapectusa, który przyjął potem imię Celestyna II, postawił m.in. możny dom Pierleonich. Na jego wybór nie zgodziła się jednak rodzina Frangipianich. Gdy w trakcie uroczystości intronizacyjnych Celestyna II śpiewano już hymn "Te Deum", do świątyni wtargnął z wojskiem Robert Frangipiani. Powstał tumult, papież Celestyn został nawet ranny. Pod późniejszą presją, również fizyczną, Celestyn II ustąpił z urzędu.

Od zwalonego muru do schizmy

Antypapieże nieśli ze sobą zawsze zagrożenie schizmą, podziałem w Kościele. Schizma zachodnia doprowadziła do tego, że w Kościele powstały dwa, a z czasem nawet trzy wzajem nieuznające się papiestwa. Początki wydawały się jeszcze nie tak groźne, choć zawalenie się muru na uroczystości koronacyjnej papieża Klemensa V (14 listopada 1305 roku), który to mur zabił i poranił wielu ludzi, w tym papieża, uznano za złowróżbny znak. Koronacja Klemensa odbyła się w Lyonie, ponieważ nowo wybrany papież powiązany był z Francją. Do jego wyboru doprowadziło profrancuskie stronnictwo, po trwającym jedenaście miesięcy konklawe w Perugii (w tamtym okresie konklawe zwoływano w mieście, w którym zmarł poprzedni papież, a miejscem śmierci Benedykta XI była właśnie Perugia).

Klemens V nie był pierwszym papieżem, który zamieszkał poza Rzymem, ale po raz pierwszy okazało się to tak brzemienne w skutki. Na następnych siedemdziesiąt lat papieską stolicą stał się Awinion. Do Rzymu powrócił, dopiero w 1377 roku, Grzegorz XI. Po jego śmierci rozegrało się jedno z najbardziej dramatycznych konklawe w historii Kościoła. Rzymska ulica domagała się wyboru na papieża Włocha. Tłum dwukrotnie wtargnął nawet do pałacu, w którym obradowali elektorowie, kardynałowie musieli chronić się w Zamku Świętego Anioła i innych rzymskich fortecach. Po tych zamieszkach na papieża został wybrany Włoch, Bartolomeo Prignano, który przyjął imię Urbana VI. Z jego wyborem nie pogodzili się jednak kardynałowie francuscy. Po kilku miesiącach, a dokładniej 2 sierpnia 1378 roku, ogłosili, że wybór Urbana dokonał się nieważnie, bo pod presją rzymskiej ulicy. Miesiąc później na konklawe zwołanym w miejscowości Fonii ogłosili detronizację Urbana VI i wybór Roberta z Gandawy na papieża Klemensa VII. Klemensowi nie udało się zdobyć Rzymu i obalić w ten sposób papieża Urbana, osiadł więc w Awinionie. Schizma w Kościele stała się faktem. Przezwyciężanie jej zajęło Kościołowi kolejnych kilkadziesiąt lat, do soboru w Konstancji w 1414 roku.

Co gorsza, zwołany w 1409 roku sobór w Pizie, który miał rozwiązać spór, tylko go pogłębił. Zebrali się na nim kardynałowie związani z oboma dworami ówczesnych papieży, Grzegorza XII i Benedykta XIII. Skoro podział okazał się nie do przezwyciężenia, kardynałowie ogłosili rządzących papieży heretykami, a na głowę Kościoła wybrali Pietra Philargiego, który przybrał imię Aleksandra V. Nietrudno zgadnąć, że decyzja ta nie została uznana ani przez rzymskiego, ani przez awiniońskiego papieża. W ten oto sposób w Kościele zaczęły funkcjonować trzy wzajem się zwalczające obediencje, rzymska, awiniońska i pizańska. Był to najcięższy kryzys papiestwa i Kościoła zachodniego przed reformacją.

Trupi sobór i wiara w Kościół

Historia papiestwa nie różni się szczególnie od historii ludzkiego rodzaju. Jest w niej wiele momentów świętości i blasku, są też zdarzenia kłopotliwe, wstydliwe czy wręcz haniebne. Do najbardziej kłopotliwych należy tak zwany sobór trupi, który rozegrał się w 897 roku. Otwierał on czas nazwany potem ciemnym stuleciem papiestwa, okres, w którym pojawiło się trzydziestu papieży i antypapieży, wielu z nich kończyło życie gwałtownie, a taki np. Sergiusz III nie cofnął się przed zamordowaniem swoich dwóch poprzedników. To z tym okresem zepsucia związana jest też legenda (legenda, podkreślmy) o papieżycy Joannie, kobiecie która miała pod męskim przebraniem zostać wybrana na papieża, a umrzeć w procesji przy porodzie własnego syna.

Sobór trupi został zwołany przez Stefana VI. Papież uległ presji Lamberta II, który chciał wziąć pomstę na zmarłym rok wcześniej papieżu Formozusie, za to że Formozus za swoich rządów poparł politycznego rywala Lamberta. Dla dokonania sądu ekshumowano leżące w ziemi od dziewięciu miesięcy zwłoki papieża Formozusa, ubrano je w pontyfikalne szaty i urządzono im rozprawę. Na stawiane przez sąd pytania w imieniu zwłok papieża odpowiadać miał wystraszony diakon. Po trzydniowej deliberacji uznano rządy Formozusa za nieważne, a ciało, po odcięciu trzech palców, którymi papież ślubował i konsekrował, poćwiartowano, przewleczono przez ulice Rzymu i wrzucono do Tybru. Pragnienie zemsty Lamberta II zostało nasycone, ale Stefanowi VI nie zapewniło to spokojnych rządów. W kilka miesięcy później w Rzymie wybuchły zamieszki. Papieża złożono z urzędu, zaciągnięto do więzienia i tam uduszono.

Historia papiestwa może gorszyć takimi epizodami, ale kiedy popatrzy się na jej całość, pokazuje ona jednak żywotność Kościoła, który był w stanie odrodzić się po najgłębszych kryzysach.

Wśród historyków Kościoła krąży anegdotyczna historia o pewnym pobożnym Żydzie, który postanowił kiedyś zgłębić historię wyrosłej z judaizmu religii. Poprosił chrześcijańską gminę o stosowne księgi. Kiedy je przestudiował, zgłosił się do gminy i zadeklarował, że chce się ochrzcić. - Jak to?! - zdumiano się. - Skoro po takich rzeczach Kościół trwa, musi stać za nim Pan Bóg - zadeklarował nawrócony w ten sposób chrześcijanin.

j.zalesiń[email protected]

Korzystałem m.in. z "Historii wyboru papieży" Antonia M. Piazzoniego, "Księgi papieży" Kazimierza Dopierały i "Dwudziestu wieków historii Watykanu" Jacquesa Merciera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki