Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef Sejmiku Pomorskiego chce likwidacji małych sądów

Mateusz Węsierski
R.Kwiatek/Archiwum DB
Przewodniczący Sejmiku Pomorskiego chce rewolucji w sądownictwie. Jan Kleinszmidt z Platformy dopinguje ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, by rozszerzył swoją reformę. Nie tylko na Pomorzu wzbudziła ona wiele kontrowersji. W jej wyniku sąd w Bytowie stał się filią lęborskiego, miastecki przyłączono do słupskiego, a kościerski do kartuskiego. Jan Kleinszmidt promuje bardziej radykalne rozwiązanie. Chce, by na Pomorzu zostały tylko dwa sądy rejonowe - w Gdańsku i Słupsku, a wszystkie pozostałe stałyby się ich filiami. Tym samym pochodzący z Bytowa Kleinszmidt wkłada kij nie tylko w mrowisko pomorskiego wymiaru sprawiedliwości, ale budzi też kontrowersje w rodzinnym mieście, bo nie poparł usamodzielnienia bytowskiego sądu.

- Likwidując wszystkie sądy rejonowe, oprócz gdańskiego i słupskiego, pogodzimy pozostałe miasta - tłumaczy Kleinszmidt. - Chodzi mi o takie sytuacje jak ta z Bytowa, gdzie sąd stracił prestiż na rzecz Lęborka, stając się filią tamtejszej rejonówki. Moim zdaniem, reorganizacja sądownictwa była zbyt delikatna. Minister Gowin powinien ją poszerzyć w całej Polsce według schematu, który proponuję na Pomorzu.

Według niego, mamy jedne z najdroższych sądów w Polsce pod względem liczby sędziów na obywatela i wysokości nakładów, a jednocześnie pod względem długości postępowań jesteśmy w czołówce. - Przy dużych nakładach jest u nas słaba efektywność. Dlatego mam nadzieję, że reforma sądownictwa pójdzie dalej - zaznacza Kleinszmidt.

Szef Sejmiku rozmawiał już o tym z ministrem Gowinem. Czy ministerstwo poważnie rozważa takie rozwiązanie? O to pisemnie zapytaliśmy resort sprawiedliwości. Odpowiedź jednak nie nadeszła.

Przewodniczący Sejmiku (mieszkaniec Bytowa) zaznacza, że wznosi się ponad lokalny i partyjny patriotyzm. Nie podziela zdania kolegów z powiatu bytowskiego. Tym samym "podkłada nogę" Platformie rządzącej powiatem, która usilnie się stara o odłączenie bytowskiego sądu od lęborskiego.

- Chcemy sądu w powiecie bytowskim, nie przesądzając, czy ma to być sąd rejonowy w Miastku z filią w Bytowie, czy odwrotnie. To jest rzecz wtórna - mówi Andrzej Hrycyna, przewodniczący Rady Powiatu Bytowskiego. - Działamy dla dobra mieszkańców. Bylibyśmy nie w porządku wobec wyborców, gdybyśmy w tej sprawie nie walczyli. Nie rozumiem, dlaczego reorganizacja dotyczy tylko sądów w powiatach bytowskim i kościerskim, a nie innych w okręgu gdańskim. Jest też wiele innych małych sądów na terenach słabszych pod względem ludnościowym i terytorialnym.

Hrycyna przypomina to, o czym pisaliśmy w czwartek, 21 lutego. Chodzi o brak wiceprezesa SR w Lęborku, który urzędowałby w Bytowie. Z tego powodu statystyczny Kowalski na spotkanie z szefem sądu musi jechać ponad 50 km do Lęborka. - To z pewnością znaczne utrudnienie dla mieszkańców i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Poza tym ranga powiatu jest zależna od instytucji, jakie w nim funkcjonują - twierdzi Hrycyna.

Kleinszmidt chce małe miasta pogodzić w inny sposób. Mówi, że ma na to poparcie klubu Platformy Obywatelskiej w pomorskim Sejmiku.

- Utworzenie sądu w Bytowie rozpoczęłoby niepotrzebną wojnę z Miastkiem, które wyraźnie wskazuje, że woli być filią sądu słupskiego - odpowiada Kleinszmidt. - Reforma powinna iść dalej, a po utworzeniu oddziałów zamiejscowych w filiach mogą mieć przecież dyżury wiceprezesi, przez co dostęp mieszkańców do kierownictwa sądu będzie zachowany. Wystarczy, że prezes utworzy dyżury w danym mieście. Moim zdaniem, pisanie kolejnych apeli niczego nie rozwiąże. To walka o szyld, bo reorganizacja naprawdę niewiele zmieniła w dostępności sądów dla obywateli.

Pomysłu partyjnego kolegi w sprawie sądów nie chce oceniać starosta bytowski.
- Najważniejsze, żeby w powiecie bytowskim był sąd, a na odwracanie tego procesu mamy słabe argumenty, przez to że gmina Miastko wolała przynależeć do Sądu Rejonowego w Słupsku. Jeśli reforma nie zostanie zakwestionowana w Trybunale Konstytucyjnym, to trzeba się będzie z tymi zmianami pogodzić - powiedział nam starosta Jacek Żmuda-Trzebiatowski. - O pomyśle rozszerzania reformy nie chciałbym się wypowiadać.

Dariusz Dumanowski, prezes Sądu Okręgowego w Słupsku
Niech samorząd nie wkracza w kompetencje sądownictwa

Jestem zaskoczony tą informacją. Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Dla mnie to na razie tylko informacja medialna. Jeszcze nie uporaliśmy się ze zmianą, która nastąpiła 1 stycznia. Borykamy się z wieloma problemami. Jesteśmy w trakcie logistycznego, personalnego i organizacyjnego dogrywania tych zmian. W związku z tym wprowadzanie kolejnej inicjatywy - kiedy poprzednie zmiany nie zostały dokończone, Trybunał Konstytucyjny w marcu sprawdza konstytucyjność tych przepisów, a w Sejmie jest projekt kontrustawy przywracającej stan poprzedni - to jest jakiś... Mrożek.
Niech władza samorządowa nie wkracza w kompetencje władzy sądowniczej. Nie jest istotne, czy w danej jednostce jest prezes, czy też wiceprezes. Istotne jest to, czy sąd jest dobrze zarządzany i ma odpowiednie wyniki. Ja nie ustawiam liczby powiatów w województwie i dobrze by było, by pan przewodniczący nie ingerował we władzę sądowniczą.
Oczywiście, wszystko możemy wymyślić, ale trzeba popatrzeć na sprawy organizacyjne i koszty. Zbadać, czy to w ogóle jest możliwe. Możemy też stworzyć jeden sąd rejonowy w Warszawie, a pozostałe uczynić filiami, ale są pewne granice możliwości funkcjonowania. Jednostki muszą się komunikować, musi być wymiana dokumentów, a czasami i sprzętu. Trudno sobie wyobrazić, aby można było zarządzać z jednego miejsca infrastrukturą kilkudziesięciu jednostek sądowych w województwie.

Jacek Bendykowski, szef klubu platformy obywatelskiej w sejmiku pomorskim
Ograniczenie liczby małych sądów jest słuszne

Działanie polegające na ograniczeniu dużej liczby małych sądów jest słuszne co do zasady. Zgadzam się z tym, że rozwiązałoby to problemy sporów "o prestiż". Wszystkie gminy miałyby po równo i nie byłoby takich spięć jak na linii Kościerzyna - Kartuzy czy też Bytów - Miastko. Natomiast zawsze trzeba znaleźć złoty środek, bo nie wątpię, że zrealizowanie takiej koncepcji byłoby niezwykle trudne. Pomysł kolegi Kleinszmidta w sensie filozoficznym mi nie przeszkadza, natomiast jest trochę science fiction, bo nie wierzę w zdolność przekonania elit lokalnych do pozbycia się sądów. Być może powinniśmy doprowadzić do sytuacji, aby jeden sąd rejonowy był na dwa, trzy powiaty. Dla mnie to absolutnie racjonalne rozwiązanie; szczególnie dlatego, że w Polsce powiatów jest ewidentnie za dużo. Podobnie jak województw.
Nie mam wątpliwości, że reforma ministra Gowina była słuszna, ponieważ poprawia elastyczność w zarządzaniu małymi sądami, daje m.in. większą możliwość rotacji sędziów między jednostkami. Wcześniej mieliśmy do czynienia z sytuacjami, że niektórzy sędziowie mieli bardzo małą ilość spraw, a jednocześnie były sądy zawalone sprawami. Martwi mnie tylko to, że nie zreformowano 179 sądów, a 79. W reformie nie chodziło o koszty. Celem prawdziwym jest usprawnienie zarządzania i skrócenie czasu postępowań. Reforma miała służyć nie sądom, tylko ich klientom, zwykłym obywatelom.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki