Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk spełnieniem marzeń Mohammeda El Amine'a Rahouia

Patryk Kurkowski
Mohammed El Amine Rahoui to największa zagadka w składzie Lechii Gdańsk. Algierczyk niespodziewanie przeszedł pozytywnie testy sportowe w naszym klubie. Niespodziewanie, bo wcześniej grał... w piątej lidze francuskiej.

Z 24-letnim ofensywnym pomocnikiem wiąże się spore nadzieje, bo zimą biało-zieloni stracili gwiazdę - Abdou Razacka Traore. W tej sytuacji przed startem rundy wiosennej wszyscy się zastanawiali, czy Rahoui będzie w stanie zastąpić Burkińczyka. Debiut w wykonaniu Algierczyka był jednak fatalny.

Z peryferii do Lechii Gdańsk

Ogromne zaskoczenie wywołało zatrudnienie mało znanego i niedoświadczonego zawodnika. Nawet w Polsce rzadko się zdarza wyciągać piłkarzy z tak głębokich peryferii. Tymczasem Lechia w czasie zimowej przerwy testowała dwóch graczy, którzy grali w niskich ligach. Samuel Pietre nie przeszedł jednak testów medycznych, zaś w przypadku Mohammeda El Amine'a Rahouia nie było żadnych wątpliwości. I tak Algierczyk zanotował ogromny przeskok - z piątej ligi francuskiej, gdzie przecież nie był nawet gwiazdą, ekspresowo wskoczył do T-Mobile Ekstraklasy.

- To, że grałem w piątej lidze, nie znaczy, że nie mam możliwości i umiejętności, by grać w ekstraklasie. We Francji naprawdę dobrze się szkoli piłkarzy, a piąta liga stała na dobrym poziomie - powiedział nam Rahoui, który wcześniej był zawodnikiem Olympique Noisy-le-Sec Banlieue 93.

- Od początku wierzyłem, że stać mnie na znacznie więcej, że jestem w stanie grać na wyższym poziomie. Wcześniej miałem jednak trudną sytuację rodzinną i dopiero teraz zdecydowałem się na wyjazd. Teraz mam w sobie dwa razy więcej odwagi. Moja rodzina jest zawsze ze mną i zawsze będę dla nich. Jestem ich dumą i powinienem dawać dobry przykład na boisku oraz poza nim - przyznał Mohammed El Amine Rahoui.

Spełnienie marzeń

Rahoui po raz drugi w życiu znalazł się w zupełnie nowym otoczeniu (kilkanaście lat temu przeniósł się z rodziną z Algierii do Francji). To była dla niego wielka zmiana, ale jak przyznał - w Gdańsku żyje mu się dobrze.

- Czuję się tutaj dobrze. A miasto? Jest naprawdę piękne i wielkie - mówił, podkreślając, że powoli oswaja się z zimową aurą.
Gdy przyjechał, zaskoczony był przede wszystkim pięknym stadionem (PGE Areną), na którym Lechia rozgrywa swoje mecze ligowe. Wrażenie zrobiła na nim również rozbudowana struktura klubowa.

Algierczyk nie ma wątpliwości - trafił doskonale. 24-letni piłkarz, który ma również obywatelstwo francuskie, chciał grać o zdecydowanie wyższe cele. A gdańszczanie, jeśli tylko będą się dobrze prezentować, mogą się pokusić o awans do europejskich pucharów.

- Dla mnie klub, który może się dostać do europejskich pucharów, jest wszystkim, czego obecnie potrzebuję. Jestem szczęśliwy, że mogę w nim grać - stwierdził Rahoui.

Algierczyk nie chce być porównywany do byłej gwiazdy drużyny Abdou Razacka Traore, który zimą przeniósł się do tureckiego Gaziantepsporu.

- Traore jest zupełnie innym piłkarzem niż ja. Dla mnie liczy się obecnie, by jak najwięcej dać Lechii. Nie czuję się liderem, nie jestem typem piłkarza, który gra indywidualnie. Pasuję bardziej do zespołowej pracy - podkreślił.

Bombowe uderzenie

Mimo że dotychczas nie zaprezentował tego publiczności, to dysponuje potężnym uderzeniem. Jeszcze podczas gry we Francji uderzył piłkę tak, że bramkarz drużyny przeciwnej przez chwilę nie dawał oznak życia! Wezwano nawet karetkę, ale na szczęście nie doszło do tragedii. O sile Rahouia przekonał się też Michał Buchalik, któremu po jednym ze strzałów rozpadły się rękawice bramkarskie.

Na boisku najlepiej się czuje jako skrzydłowy pomocnik. Wówczas - jak mówi - ma najwięcej przestrzeni do zaprezentowania swoich umiejętności.

- Lubię grać na lewym skrzydle, bo mogę wtedy wykorzystać swoje atuty. Jakie? Mocne uderzenie lewą nogą, szybkość oraz dobry wyskok - wylicza piłkarz.

Nieudany debiut w Lechii

Rahoui ma już za sobą debiut w T-Mobile Ekstraklasie. Przed niespełna tygodniem wystąpił w meczu z Polonią Warszawa. 24-letni piłkarz zagrał jako napastnik i spisał się... koszmarnie. Już w 58 minucie trener Bogusław Kaczmarek zdjął go z boiska i wpuścił za niego Łukasza Kacprzyckiego.

W piątek biało-zieloni zmierzą się na własnym boisku z Pogonią Szczecin, ale coraz więcej mówi się o tym, że Algierczyk nie wybiegnie ponownie w wyjściowym składzie.

Mimo wszystko zawodnik zdaje się być przekonany o swoich umiejętnościach. Z jego wypowiedzi bije pewność siebie, choć po raz pierwszy w swojej karierze gra o tak wysoką stawkę i na takim szczeblu.

- Jestem naprawdę silną psychicznie osobą. Czekam już z niecierpliwością na kolejny występ, w którym postaram się zaprezentować swoje umiejętności. Jeszcze udowodnię swoją wartość. Wszystko ma swój czas - zaznaczył Mohammed.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki