Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojednania na imieninach nie będzie

Ryszarda Wojciechowska
Na imieninach u Lecha Wałęsy pojawił się nawet Aleksander Kwaśniewski. Lech Kaczyński w tym roku raczej nie zagości
Na imieninach u Lecha Wałęsy pojawił się nawet Aleksander Kwaśniewski. Lech Kaczyński w tym roku raczej nie zagości Robert Kwiatek/archiwum
- Nie deptać Lecha - Danuta Wałęsa gromiła dziennikarzy, którzy w pogoni za prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim wpadli na grządkę, na której rósł powojnik nazwany imieniem byłego prezydenta.

To było przed trzema laty, w ogrodach przy ulicy Polanki. Na najsłynniejszych do tej pory w Polsce imieninach, podczas których doszło do pojednania Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego - pisze Ryszarda Wojciechowska.

Było to jedyne w tym miejscu polityczne pojednanie. I na więcej się chyba nie zanosi. Mimo że były prezydent uparcie już drugi rok z rzędu zaprasza na swoją imieninową fetę prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego...

Na imieninach przy ulicy Polanki zawsze jest egzotycznie. Były prezydent z rozmachem i fantazją zaprasza gości. Do złożenia życzeń solenizantom (to są wspólne imieniny Danuty i Lecha) ustawia się kilkusetmetrowa kolejka. Gości liczy się w setkach.

Zwala z nóg, ale nie zabija

Najtłoczniej było podczas tego osławionego owocowego pojednania (symbolem był owocowy tort z podobiznami Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego) w 2005 roku. Przed trzema laty stawił się tu pierwszy garnitur władzy z ówczesnym prezydentem RP i marszałkiem Włodzimierzem Cimoszewiczem, który w prezencie przywiózł Lechowi Wałęsie żubra. Nie prawdziwego, ale figurkę zwierzęcia, która miała symbolizować silnego przywódcę. Kelnerom leciały z emocji sztućce z rąk, kiedy Aleksander Kwaśniewski przełykał Lecha Wałęsę na słodko, czyli śledzika z ananasem. Przy stołach mieszali się politycy różnych opcji, przedstawiciele tajnych służb - byłych i ówczesnych. "Łososia pod pierzynką" konsumował m.in. syn Lwa Rywina i dziennikarka Jolanta Pieńkowska.

W modzie były już... teczki. Jeden z gości przyszedł więc z teką, która kryła grafikę. Ktoś inny podarował solenizantowi szklanego kałasznikowa wypełnionego wódką, zapewniając, że zwala z nóg, ale nie zabija.

Donald cię obudzi

Rok później najbardziej fetowanym gościem był tu Donald Tusk - jeszcze wtedy tylko lider PO. W prezencie gość przyniósł solenizantowi budzik z Kaczorem Donaldem. - Żeby się panu prezydentowi kaczory źle nie kojarzyły. A budzik dlatego, żebyśmy wspólnie coś obudzili - tłumaczył.

Z kolei przed rokiem na imieninach u Lecha Wałęsy głównie się mówiło o nieobecnych zaproszonych - Lechu i Jarosławie Kaczyńskich.

Były prezydent nie czuł się tą nieobecnością rozczarowany. Pytany o to przez dziennikarzy ważył słowa. Tylko Danuta Wałęsa w pewnym momencie nie wytrzymała, mówiąc: - Wielu chciało, żeby komuna wróciła i wróciła w innej formie, za sprawą państwa Kaczyńskich.
Braci Kaczyńskich zastąpili przed rokiem Wojciech Olejniczak i Marek Borowski, a miejsce zaproszonego ojca Tadeusza Rydzyka zajął gwiazdor Michał Wiśniewski, którzy przywiózł solenizantowi gitarę White Eagle, czyli białego orła. Były prezydent otrzymał też dość niespotykany prezent - własną ulicę w szwedzkim Kalmarze, którą nazwano imieniem Lecha Wałęsy.

Chwilami bywało zabawnie. Jeden z restauratorów pytany o braci Kaczyńskich odpowiedział, że on załatwiał indyki, a nie kaczory.

Innym razem, kiedy się okazało, że kaczka na stole jednak jest, tyle że faszerowana, ktoś spytał czy śrutem?

"Bolek" podgrzewa

Już w sobotę (21 bm.) kolejne wspólne imieniny Danuty i Lecha Wałęsów.
I tym razem emocje budzi lista gości. Ale nie tylko. Teraz atmosfera imieninowa jest dodatkowo podgrzewana kłótnią o "Bolka". Nic więc dziwnego, że i ta imieninowa feta budzi ogromne zainteresowanie. Przede wszystkim tym - kto będzie, a kogo nie będzie? Bo to tak jakby być za albo przeciw.

Telefon jednego z organizatorów imieninowego przyjęcia, gdańskiego restauratora Ryszarda Kokoszki, na trzy dni przed imprezą dzwoni niemal bez przerwy. I słychać w nim tylko jedno pytanie - czy możesz jeszcze załatwić zaproszenie na te imieniny? - Ogród przy Polanki nie jest z gumy, więc trzeba odmawiać - kręci głową Kokoszka.

Lista gości od paru lat jest stała. Znajduje się na niej kilkaset osób - tych z pierwszych stron gazet i tych najważniejszych z Trójmiasta. Ale to solenizant ostatecznie zaproszenia akceptuje. Skreśla kogoś albo dopisuje. Jeszcze w ubiegłym roku na tej liście był ojciec Tadeusz Rydzyk. Teraz Lech Wałęsa przy tym nazwisku powiedział - nie. Podobnie było z Jackiem Kurskim, który przez parę lat bywał gościem u Wałęsów na urodzinach i imieninach. Nieraz wyśpiewywał gospodarzowi gromkie "Sto lat". Ale ostatnio jego śpiew Wałęsę drażni.

Bez pojednania

Po raz kolejny zaproszenia na wspólne imieniny Danuty i Lecha powędrowały do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zawiózł je osobiście do Warszawy Jarosław Wałęsa, poseł PO. Takie samo zaproszenie dostał też Jarosław Kaczyński - szef PiS. Chociaż i tak nikt nie ma złudzeń, że żaden z braci Kaczyńskich przy ulicy Polanki się i tym razem nie pojawi. Były prezydent ten swój gest, czy raczej happening, tłumaczy rokiem miłosierdzia i przebaczenia. Wysłał nawet na początku czerwca Lechowi Kaczyńskiemu imieninowe życzenia. I zapowiedział, że on by najchętniej wszelkie spory przy kielichu rozwiązywał. Ale obecny prezydent twierdzi tylko, że i tak nie poda ręki byłemu prezydentowi. Więc nie ma o czym mówić. I pojednania nie będzie.

Od śledzika do torcika

W tym roku na 21 czerwca do domu przy ulicy Polanki, poza braćmi Kaczyńskimi, zaproszono też wielu innych polityków - przede wszystkim premiera Donalda Tuska, wicepremiera Waldemara Pawlaka (Józef Zych z PSL sam się dopytywał, gdzie jest dla niego zaproszenie), marszałka Bronisława Komorowskiego, posła PO Stefana Niesiołowskiego, wicepremiera Grzegorza Schetynę i ministra Sławomira Nowaka oraz szefów wszystkich klubów poselskich. Zaproszenia wysłano również do kardynała Stanisława Dziwisza i arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia.

Jak zwykle zaproszono kilka osób z polskiego show-biznesu i z biznesu bez show, m.in: Aleksandra Gudzowatego i Zbigniewa Niemczyckiego. Do Ryszarda Krauzego nie wysłano nic tym razem. Wcześniej bywał zapraszany, ale w ciągu paru lat biznesmen zajrzał na Polanki tylko raz i to godzinę wcześniej, przed oficjalnym rozpoczęciem imprezy. Tak więc na tej sobotniej uroczystości można się spodziewać tradycyjnie około 600 gości. Obsługiwać ich będzie ponad 60-osobowy personel z kucharzami, kelnerami i barmanami. Pod namiotami staną stoły z nadziewanymi prosiakami, indykami, strusiami, śledziami i tortami.
Były prezydent ma dostać w prezencie "Żyrafę". Nie, nie prawdziwą, ale statuetkę, która jest wręczana zasłużonym osobom w Trójmieście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki