Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego lekarze nie chcą rozwiązywać ciąż cesarskim cięciem? [ROZMOWA]

rozm. Dorota Abramowicz
prof Krzysztof Preis
prof Krzysztof Preis Fot. Grzegorz Mehring / Polskapresse
Z prof. Krzysztofem Preisem, wojewódzkim konsultantem ds. położnictwa i ginekologii rozmawia Dorota Abramowicz

Podczas porodu w Pucku doszło do zachłyśnięcia się dziecka wodami płodowymi.Zdaniem rodziców nie doszłoby do nieszczęścia, gdyby lekarze, widząc, że zanika tętno płodu, zdecydowali się na wykonanie cesarskiego cięcia...
Nie widziałem dokumentacji, więc nie będę komentować akurat tego konkretnego przypadku. Trzeba jednak wskazać, ze zwolnienie tętna nie zawsze jest szkodliwe dla niemowlaka. Stąd ważna jest odpowiednia interpretacja wyników badań. Wiele zależy od doświadczenia lekarza.

Dlaczego lekarze nie chcą rozwiązywać ciąż cesarskim cięciem?
Nie zawsze jest to konieczne. Nie zapominajmy, że cesarskie cięcie to zabieg operacyjny, po którym mogą wystąpić powikłania. Macica po cieciu jest osłabiona, narażona na pękniecie w czasie kolejnego porodu.

Czasami jednak trzeba wykonać operację, by ratować dziecko lub matkę!
Ocenia się, że od 15 do 18 proc. porodów ze względów musi być rozwiązywanych za pomocą cesarskiego cięcia. Pozostałe dzieci powinny rodzić się siłami natury.

To teoria. Jak wygląda praktyka?
Na Pomorzu to aż 24 proc. porodów, czyli prawie co czwarty noworodek przychodzi na świat po cięciu macicy. Do tej pory nie zbadano, w jakim stopniu owe profilaktyczne cięcia przekładają się na uniknięcie zagrożeń. Stajemy się coraz bardziej ostrożni - kiedyś na przykład poród pośladkowy nie był wskazaniem do zabiegu, pacjentki rodziły dzieci siłami natury. Dziś automatycznie przeprowadza się zabieg. Inna sprawa, że teraz kobiety coraz częściej domagają się cesarskiego cięcia.

Rzeczywiście, sporo matek wręcz planuje w ten sposób termin porodu...
Ta moda w szczególny sposób rozwinęła się w USA, gdzie cięcie cesarskie zostało wycenione o wiele drożej (13 tys. dolarów) niż poród naturalny.Tam ze względów ekonomicznych zachęca się matki do zaplanowanych porodów, wyznaczając datę pojawienia się w klinice.

A u nas?
NFZ płaci za każdy poród tyle samo. Chociaż "popyt" na cięcia cesarskie ma także podłoże ekonomiczne. Pacjentki boją się bólu podczas porodu naturalnego, ale fundusz nie finansuje dodatkowo procedur pozwalających na podanie znieczulenia. Tymczasem zabieg oznacza automatycznie, że znieczulenie zostanie podane. Stąd duży nacisk na lekarzy, by stosowali cesarskie cięcia.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki