Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toksyczne substancje z żwirowni w Ełganowie mogły dotrzeć do wód podziemnych

Agata Cymanowska
W.Rozenberg
Toksyczne substancje, m.in. heksachlorobenzen i atrazyna, jakie trafiły z gdańskiej firmy Port Service na teren żwirowni w Ełganowie (gm. Trąbki Wielkie), które stosowano jako środki ochrony roślin, przedostały się nie tylko do wody w wyrobisku żwirowni, ale mogły też dotrzeć już do wód podziemnych. Takie są m.in. wnioski z ekspertyzy, jaką na zlecenie regionalnego dyrektora ochrony środowiska w Gdańsku przygotowało Przedsiębiorstwo Hydrogeologiczne.

Co więcej, woda z kopalni może się przemieszczać w kierunku południowym oraz wschodnim. Nie można wykluczyć, że w ciągu 1,5 roku toksyny dotrą do oddalonego o 200 m najbliższego strumienia, za 4 lata do studni kopanych, a za 13-14 lat do najbliższej studni ujmującej wodę z głównego, użytkowego poziomu wodonośnego, która się znajduje na terenie przedszkola w Gołębiewie Wielkim.

- Ekspertyza pokazała to, czego wcześniej nie wiedzieliśmy, czyli analizę hydrologiczną terenu wokół żwirowni - mówi Hanna Dzikowska, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Gdańsku. - Informacje, które uzyskaliśmy, dają powód do niepokoju. Trzeba teraz podjąć działania naprawcze i zabezpieczające środowisko.
Bezpieczny jest za to wodociąg gminny.

- Dopływ wody z terenu żwirowni Ełganowo do ujęcia wiejskiego w Ełganowie nie jest możliwy, ponieważ ujęcie to znajduje się na zachód od żwirowni, a generalny kierunek przepływu wód jest z zachodu na wschód - czytamy w ekspertyzie.
Dyrektor Dzikowska dodaje, że stężenie toksyn, które mogą dotrzeć do studni, ulegnie "rozcieńczeniu", ale konieczne są dodatkowe badania hydrogeologiczne oraz jakości wód powierzchniowych i podziemnych, a także trzeba pilnie zainstalować ich monitoring.

- Dzięki temu będzie można opracować projekt działań, które ograniczą zagrożenia związane z przedostawaniem się niebezpiecznych substancji do środowiska wodnego - dodaje dyrektor Dzikowska. - Konieczne będzie zainstalowanie systemu pomp, tak aby ograniczyć przepływy wody. Będzie to dodatkowy koszt, który poniesiemy wszyscy - dodaje.

Koszty afery ze składowaniem niebezpiecznych odpadów w Ełganowie będą duże. Sam wywóz na odpowiednie składowisko i utylizację niebezpiecznych odpadów, jakie trafiły do żwirowiska, oszacowano na 20 mln zł. A właściciel żwirowni, na którego marszałek województwa nałożył już 11,2 mln zł kary za rażące naruszenie koncesji, jak się nieoficjalnie mówi, planuje złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości.

- Aby zminimalizować koszty, poszukujemy różnych sposobów na pozbycie się niebezpiecznych odpadów, między innymi u specjalizujących się w tym międzynarodowych firm, a także współpracujemy z naukowcami związanymi z Politechniką Gdańską - mówi Błażej Konkol, wójt gminy Trąbki Wielkie. - Rozważamy wykorzystanie metody plazmowej lub wypłukiwania.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki