Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Specustawa stoczniowa już obowiązuje

J.Klein, R.Kiewlicz
Od wtorku stocznie w Gdyni i Szczecinie pełną parą mogą się szykować do formalnej likwidacji. Zaczęła obowiązywać specustawa stoczniowa, która ma umożliwić podział majątku zakładów i jego sprzedaż w otwartych przetargach. Jednak nie daje ona gwarancji zachowania produkcji stoczniowej. Stoczniowcy oczekują, że w najbliższych dniach dowiedzą się więcej o swoim przyszłym losie.

Przedstawiciele związków zawodowych w obu firmach jadą jutro na obrady sejmowej Komisji Skarbu. Chcą otrzymać najświeższe informacje dotyczące specustawy. - Nie mamy żadnych informacji ani ze strony resortu skarbu, ani ze strony zarządu stoczni - twierdzi Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej w Stoczni Gdynia.

- Pozostajemy w zawieszeniu i nerwowo oczekujemy na najbliższe dni. Najprawdopodobniej potencjalni inwestorzy czekają na uprawomocnienie się ustawy i już od jutra możemy się spodziewać jakichś ruchów. Teraz będzie szaleńczy czas.

Czasu na ratunek stoczni jest niewiele. Majątek obu zakładów musi zostać sprzedany do czerwca tego roku. Przygotowaniem procesu mają się zająć tzw. nadzorcy kompensacji, powoływani przez prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu.

Pod koniec stycznia zastąpią ich zarządcy kompensacji powołani przez radę wierzycieli. Zajmą się wyceną majątku i jego podziałem. Będą ponadto mogli zdecydować o sprzedaży majątku oraz m.in. o utrzymaniu lub anulowaniu zawartych wcześniej kontraktów.

Stocznia Szczecińska Nowa już podpisała wstępne porozumienie z Mostostalem Chojnice co do warunków dzierżawy majątku. Umowa ma być zawarta do końca stycznia. Dzierżawa majątku produkcyjnego zapewni stoczni przetrwanie najbliższych kilku miesięcy - do czasu sprzedaży majątku produkcyjnego.

Chodzi o to, aby stocznia była sprzedawana "w ruchu".
W Stoczni Gdynia nie zdecydowano się na rozstrzyganie przetargu na dzierżawę majątku. Finansowanie produkcji mają zapewnić gwarancje przyznane przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
Choć wpłynęło kilka ofert od potencjalnych dzierżawców, według zarządu, wyłonienie inwestora, który zapewniłby finansowanie produkcji statków w najbliższych miesiącach, okazało się zbędne. Gwarancje KUKE mają pozwolić na dokończenie budowy dwóch samochodowców i jednego kontenerowca, których oddanie armatorom zakładane jest do końca maja.

Jeśli stocznie nie zostaną sprzedane na czas, będą musiały zwrócić pomoc publiczną szacowaną na 5 mld zł. Taką decyzję wyda Komisja Europejska i w rezultacie zakłady zostaną postawione w stan upadłości. Sprzedażą ich majątku w celu spłaty starych długów, wynoszących ponad 1,5 mld zł, zajmie się syndyk masy upadłościowej. Proces trwałby wiele miesięcy i oznaczałby de facto koniec obu stoczni.

Spełnienie warunków Brukseli nie oznacza wcale, że stocznie będą budować statki. W przetargach może wziąć udział każda firma, nawet spoza branży. Najważniejszym czynnikiem branym pod uwagę będzie cena, jaką zaoferuje za tereny i urządzenia stoczniowe.

Odprawy i przetargi na majątek
Ustawa kompensacyjna, zwana potocznie specustawą stoczniową, została uchwalona w grudniu ub. roku. Przewiduje, że majątek stoczni zostanie sprzedany w przetargach. Wpływy mają być przeznaczone na spłatę wierzycieli, a w późniejszej kolejności na spłatę zobowiązań wobec państwa. Wszyscy zatrudnieni w stoczniach i spółkach zależnych do 31 października ub. roku otrzymają odszkodowania za utratę pracy.

W zależności od stażu rekompensaty wyniosą od 20 do 60 tys. zł i nie będą opodatkowane podatkiem dochodowym. Dobrowolne wypowiedzenia pracownicy mogą składać do 26 stycznia. Jeśli zrobią to w późniejszym okresie, otrzymają niższe rekompensaty, obniżone nawet o połowę. Z tego powodu można się spodziewać, że wypowiedzenia złożą wszyscy z 9 tys. zatrudnionych. Zarząd stoczni może się zdecydować na ponowne zatrudnienie osób, których pracę uzna za konieczną dla dalszego funkcjonowania firmy.

Do końca maja tego roku majątek obu stoczni ma zostać podzielony i sprzedany. Odbędą się maksymalnie trzy przetargi, organizowane i rozstrzygane co pięć dni. Jeśli pomimo tego inwestorzy się nie znajdą, majątek zostanie wystawiony na aukcję. Jeżeli i w aukcji nie zostaną wyłonieni nabywcy majątku, rząd będzie mógł wystąpić o wydłużenie terminu sprzedaży stoczniowego majątku.

500 mln tyle złotych może kosztować państwową kasę program dobrowolnych odejść i odpraw dla stoczniowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki