Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarantino a sprawa polska

Dariusz Szreter
Niby z natury rzeczy wynika, że im człowiek jest starszy, tym mniej się dziwi. Tym niemniej rzeczywistość zawsze potrafi płatać figle i zaskakiwać. Nie, nie, tym razem nie będzie ani słowa o debacie wokół związków partnerskich, kandydatury Anny Grodzkiej na wicemarszałkinię Sejmu, ani nawet o tym, że winę za chorobę i śmierć Jadwigi Kaczyńskiej ponosi, a jakżeby inaczej - Donald Tusk. Będzie o filmie, w dodatku takim, w którym nie występuje ani jeden samolot. Mam na myśli "Django" Quentina Tarantino.

To już czwarty z rzędu film zrealizowany przez tego reżysera, który opowiada o odwecie wziętym przez pokrzywdzonych. Dopóki były to historie indywidualne ("Kill Bill", "Grindhouse"), nie było problemu, natomiast kiedy reżyser zaczął naprawiać dziejowe rachunki krzywd - wbrew historycznej prawdzie, podniosły się krzyki.

Najpierw Tarantino "sprowadził" do okupowanej przez nazistów Europy jednostkę żydowskich partyzantów - mścicieli, teraz nakręcił western o afroamerykańskim łowcy nagród, kładącym pokotem tuziny czarnych charakterów o białej skórze. To filmowe zadośćuczynienie, autorstwa reżysera, który nie jest ani czarnym, ani Żydem, okazało się przedsięwzięciem nad wyraz ryzykownym.

Co ciekawe, najwięcej gromów zebrał Tarantino nie od przeczulonych na punkcie Holocaustu Żydów, ale od czarnoskórych fellow Americans. A już najbardziej zaskakująca była reakcja znakomitego reżysera Spike'a Lee, który z góry zapowiedział, że filmu "Django" nie obejrzy, bo obraża on jego przodków. Można zrozumieć, że podobne stanowisko wobec filmu (odrzucenie bez oglądania) mogą zajmować politycy i pozostający na ich usługach publicyści. Nieodległe w czasie i przestrzeni przykłady łatwo wskazać. Wybitny artysta z góry odrzucający dzieło innego wybitnego artysty, to już jednak pewne wynaturzenie.

Największy problem amerykańscy krytycy i publiczność mają z wielokrotnym użyciem w filmie słowa "nigger", będącego mało delikatnym określeniem osób o czarnym kolorze skóry. Wyjątkowo niepoprawnym politycznie. Dziś za wypowiedzenie tego słowa w pewnych środowiskach można dostać kosą pod żebro, a w innych zostać obłożonym towarzyską ekskomuniką. I słusznie.

Rzecz w tym, że "Django" nie dzieje się współcześnie, ale w czasach, kiedy czarnych niewolników traktowano jak inwentarz domowy, pozbawiony wszelkich praw, w tym także prawa do godności osobistej, a "nigger" było jedynym słowem na ich określenie, jakie przychodziło do głowy tak białym, jak i samym czarnym. Było częścią tamtego świata jak bawełna na polach, konie, kapelusze i kolty.

I choć Tarantino pozwala sobie na dalekie od realizmu żarty językowe - jak choćby wtedy, gdy niewykształcony przecież Django tłumaczy, że D na początku jego imienia jest nieme - "nigger" nie mógł zostać wymazany z listy dialogowej. Co ciekawe, jakoś nie było głosów sprzeciwu, kiedy tego samego słowa użył w "Pulp Fiction" czarnoskóry gangsterski boss, Marcelus Wallace, w odniesieniu do swojego białego "cyngla", Vincenta Vegi.

Jaki morał z tej historii? Jest ich kilka. Po pierwsze: ostrożnie z poprawianiem wizerunku grupy, do której nie przynależymy. Niech robią to we własnym gronie, nawet jak i nie wyjdzie, to przynajmniej nie będą mieli do nas pretensji.

Po drugie: nie liczmy, że opinia z zewnątrz (na przykład cudzoziemców czy jakiejś komisji międzynarodowej) satysfakcjonująco rozwiąże nasze problemy czy kompleksy. Najczęściej tylko je zaogni.

Po trzecie wreszcie: warto zachowywać pewien umiar i zdrowy rozsądek nawet w przypadku zaangażowania w obronę takich wartości jak godność.

No i wreszcie czwarte: pamiętajmy, że film to tylko film, nie ma co się przesadnie napinać.

CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki