Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej, król oliwskich mandryli, pokonał konkurenta do władzy

Kazimierz Netka
Samce mandryli toczą ze sobą krwawe boje o dominację
Samce mandryli toczą ze sobą krwawe boje o dominację Robert Kwiatek
Walką o sprawowanie władzy zaczął się nowy rok w oliwskim ogrodzie zoologicznym. Bitwa rozgorzała pomiędzy najsilniejszymi samcami w rodzinie mandryli: Maciejem, zwanym też Dyziem, oraz Woo Doo, pragnącym odzyskać panowanie. Starcia były zacięte. Przegrał je agresor. Został ciężko ranny i musiał trafić na stół operacyjny.

- Musieliśmy Woo Doo uśpić, żeby zszyć mu skórę na policzku - mówi Michał Targowski, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego wybrzeża w Gdańsku Oliwie. - Zabiegł, na szczęście, przebiegł bez komplikacji.

To zasługa zespołu specjalistów, który uczestniczyli przy zabiegu, czyli m.in. dr nauk wet. Mirosława Kalickiego, lek. wet. Izabeli Krause, Piotra Dzikiego oraz Andrzeja Gutowskiego.
To nie była pierwsza wojna domowa w społeczności mandryli, najbarwniejszych małp świata. Pracownicy oliwskiego zoo od dawna obserwowali z fascynacją zachodzące tam zmiany.

Dostrzegali, jak dorastający samiec Maciej staje się coraz silniejszy i chce mieć większe prawa w stadzie. Do pierwszych starć w grupie mandryli doszło tam już rok temu. Voo Doo został wtedy zepchnięty do roli podwładnego. Obecny władca, Maciej, na razie może czuć się bezpieczny.
Mandryle z oliwskiego zoo to nie jedyne zwierzęta, które toczą ze sobą ostre boje. Bywają one bardzo drastyczne na przykład wśród lwów, gdzie nowy dominujący w stadzie samiec zabija dzieci pokonanego króla.

Z kolei u polskich jeleni rywalizacja odbywa się przede wszystkim o samice, a nie o terytorium. Podczas starć zazwyczaj nie dochodzi do znaczniejszych uszkodzeń ciała przeciwników. Walka trwa bardzo długo, jeżeli siły są wyrównane. Rywale nacierają na siebie porożami i - według leśników - jest to widok fascynujący.
Bywa, że zwierzęta tak się nimi złączają, że nie mogą się rozdzielić i padają z wycieńczenia. Zdarza się także, że któryś z samców jelenia traci jedno poroże. Nie oznacza to jednak, że walkę przegra. Wprost przeciwnie - tym, co pozostanie mu na głowie, może konkurentowi zadać śmiertelny cios. Łanie nie są atakowane. Mogą jednak zostać dotkliwie poturbowane przypadkowo, gdy znajdą się na polu walki.

Podobna konkurencja jak w zoo, lasach czy na polach, istnieje też na naszych podwórkach. Koty starają się odpędzać obcych, walczą o terytorium łowieckie, ale też o samice. Warto też zwrócić uwagę, jak zachowują się psy w naszych domach.
- One chcą zająć jak najwyższą pozycję w rodzinie, nieraz pragną nami rządzić - mówi dyrektor Michał Targowski.

Nierzadko atakują domowników. Dlatego nie należy pozwolić, by za bardzo panoszyły się w domu. W żadnym wypadku nie powinny sypiać z ludźmi pod jedną kołdrą.
Ucierpieć mogą zwłaszcza dzieci. Nie ma tu znaczenia, czy pies jest mały, jak np. jamnik, czy to duży wilczur albo rottweiler. Każdy może zaatakować, jeśli nie jest odpowiednio prowadzony i wychowywany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki