18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda Ryszard Stachurski: Walka z dopalaczami wymaga zmian systemowych [ROZMOWA]

rozm. Łukasz Kłos
Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski
Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski Przemek Świderski
Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski wydał walkę sklepom z dopalaczami. Rozmawia z nim na ten temat Łukasz Kłos.

Ryszard Stachurski pomorskim Falandyszem? Takie porównanie do dawnego ministra w kancelarii Lecha Wałęsy, specjalisty od takiej interpretacji prawa, że niemożliwe stawało się możliwe, usłyszałem po akcji przeciw sklepom z dopalaczami?
To zbyt zaszczytne porównanie. Po prostu staram się postępować w taki sposób, żeby to było skuteczne. Tej skuteczności ludzie oczekują od administracji rządowej. I tyle.

Zastosowanie ustawy antykryzysowej do zamknięcia podejrzanych sklepów było co najmniej niecodziennym rozwiązaniem. Na jak długo tamta akcja powstrzyma handel dopalaczami?

Docierają do mnie sygnały, że handlarze próbują otwierać zamknięte sklepy. Wchodzą, zrywają plomby. Tyle że za godzinę czy jeszcze tego samego dnia pojawiają się służby, bo miejsca te poddaliśmy ścisłemu monitoringowi. Jednak za pozytywny symptom uznaję na przykład to, że z jednego sklepu właściciele wynieśli już cały sprzęt. To znaczy, że nie zamierzają tam wracać.

Czyli handlarze dopalaczami przeniosą interes gdzie indziej i pozostaną dalej bezkarni?
Nie, sanepid obecnie kończy całą procedurę naliczania kar. Jak dotychczas skończyło się dwoma tytułami wykonawczymi po 10 tysięcy złotych.

W porównaniu do osiąganego przez te punkty utargu te 10 tysięcy złotych może się wydawać niewielką kwotą.

Dlatego też nie będę akceptował takich niskich kar, jakie nakładano do tej pory. Prawo daje możliwość nałożenia kary nawet do jednego miliona złotych. Oczywiście kara musi być adekwatna do przewinienia. Na razie nasze rozwiązania są skuteczne.

Naloty poszczególnych służb i inspekcji są wystarczające?
Jestem przekonany, że nasze działania były skuteczne, ale mam świadomość pewnego erzacu. Sytuacja wymaga zmian systemowych. Do tego, niejako przy okazji, ujawniły się słabości niektórych służb.

Jakie służby ma Pan na myśli?
Kiedy poprosiłem straż pożarną o skontrolowanie jednego ze sklepów z dopalaczami, uzyskałem po czasie odpowiedź, że pod wskazanym adresem... żaden nie funkcjonuje. Tyle że ta lokalizacja była potwierdzona z innych źródeł. Poprosiłem więc mojego współpracownika, żeby sprawdził, czy rzeczywiście w tamtym miejscu nie działa żaden sklep.

Jaki był efekt tego "śledztwa"?
Współpracownik, rzecz jasna, odnalazł sklep we wskazanym miejscu. Kupił tam nawet dwie saszetki dopalaczy i dał mi na dowód. Nie mam co z nimi zrobić, więc trzymam je w moim biurku.

Egzemplarze kolekcjonerskie?
Przecież gołym okiem widać, że nawet opakowania zrobione są tak, by ułatwić aplikację. To poważna sprawa.

Wspomniał Pan, że walka z dopalaczami wymaga zmian systemowych. Kto miałby ścigać handlarzy?
Tylko policja ma narzędzia do skutecznej walki ze zjawiskiem handlu dopalaczami. W tej sprawie rozmawiałem już z ministrem Michałem Bonim. Dotychczasowy system, w którym to sanepid na drodze administracyjnej ścigał handel nielegalnymi środkami, nie sprawdził się. Postępowania administracyjne mogą się ciągnąć nawet latami. Dlatego zakaz należy umocować w kodeksie karnym, by umożliwić policji skuteczne działanie.

Czy to będzie inspekcja sanepidu, czy to będzie policja, to i tak pewnej granicy nie przekroczymy. Także żaden wojewoda nie opanuje handlu w sieci internetowej.
Są kraje w Europie, gdzie taki handel jest sprawnie ścigany. Natomiast prawdą jest, że fizyczne skontrolowanie wszystkich przesyłek, które trafiają do Polski, jest po prostu niemożliwe. Każdy może wysyłać paczkę na adres mój czy pana.

...albo na adres psa.
Chociażby. Mam świadomość panujących realiów. Tym bardziej niepokoją mnie słowa męża Kory Jackowskiej. W niedawno udzielonym wywiadzie oszacował ilość narkotyków, która tylko w jeden weekend trafia do stolicy, na półtorej tony. Takie liczby przerażają. Tyle że handel narkotykami to działalność na wskroś przestępcza, podziemna, trudna do wykrycia, ale w jakimś stopniu stale monitorowana.

Tymczasem sklepy z dopalaczami działały nawet w pobliżu szkół.
Dlatego nie możemy pozwolić, żeby w ich sąsiedztwie powstawał sklep, w którym uczeń po zajęciach może kupić prawie legalnie środki o nieznanym składzie chemicznym. Ich skutek dla zdrowia może być o wiele gorszy niż te lekkie narkotyki, które można kupić w inny sposób.

W walce z dopalaczami są efekty. Dlaczego więc ich nie ma w działaniach dotyczących ochrony środowiska?
Jestem przekonany, że osiągamy efekty, odnosimy sukcesy...

...rozwiązanie zespołu ds. Ełganowa to porażka urzędników.
Ja tak tego nie traktuję. Zaprosiłem ludzi, przedstawicieli różnych urzędów odpowiedzialnych za kwestie środowiskowe, do pracy w zespole. Rzetelnie pracowali, a na końcu mi powiedzieli: "to nie ja, to kolega". W związku z tym nie pozostało mi nic innego jak skierowanie sprawy do prokuratury. Uważam bowiem, że ktoś z nich nie dopełnił swoich obowiązków.

Który z urzędów zawiódł?
Gdybym miał pewność, to złożyłbym doniesienie w sprawie jednego, a skierowałem doniesienie ogólne. Moim zdaniem, albo wójt gminy, albo starosta gdański, albo Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska - jeden z tych organów powinien wydać decyzję o wywiezieniu odpadów ze żwirowni. Inna sprawa, że samo wywiezienie tych odpadów kosztować będzie 20 milionów złotych. Tyle mówią szacunki. W pracy urzędnika potrzeba konsekwencji, determinacji i przekonania, że warto podjąć działania. Urzędnik, jak mógłby czegoś nie zrobić, to na 100 procent tego nie zrobi. W związku z tym trzeba często robić gwałt na ich duszy, ale innego wyjścia nie ma. Moi podwładni po pewnym czasie zrozumieli, że nie ma zmiłuj się.

A jednak przekazanie sprawy prokuraturze to pójście na łatwiznę. To przekazanie sprawy do kolejnego urzędu, podczas gdy kilka innych nie dało sobie wcześniej rady.
Ale przez kogo pójście na łatwiznę? Jedyne narzędzie, jakie mam w dziedzinie ochrony środowiska, to Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska. Wszystkie pozostałe mają samorządy: gminy, powiaty, Urząd Marszałkowski. Do tego jest jeszcze Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, a w przypadku żwirowni w Ełganowie jeszcze Urząd Górniczy. Żaden z tych organów władzy publicznej nie podlega mnie i w żaden sposób nie mogę wpłynąć na ich decyzję. Gdybym miał narzędzia, to ktoś w tych urzędach straciłby pracę. Tymczasem teraz to mnie próbuje się podać do prokuratury.

Tym trudniej mówić o sukcesie.
Gdybym się ograniczył do swoich kompetencji, mógłbym nic nie robić, ponieważ moja inspekcja wypełniła swoje zadanie.
Urzędnicy spierają się o kompetencje, a w żwirowni nadal zalegają niebezpieczne odpady.
Na szczęście wyniki ostatnich badań, z 24 grudnia, są pocieszające. Na ich podstawie można powiedzieć, że zagrożenia dla życia i zdrowia nie ma.

Dlaczego, dzwoniąc pod numer 112 ze Sztumu, łączymy się z Olsztynem?
W systemie alarmowym 112 najważniejsze jest to, żeby człowiek potrzebujący pomocy ją uzyskał.

W nagłych sytuacjach liczy się przecież każda sekunda. "Błądzący" sygnał mieszkańca to igranie z ogniem.
To, że maszty telefonii komórkowej łączą z taką, a nie inną jednostką ratowniczą, nie ma znaczenia, póki ta pomoc nadchodzi. System może nas łączyć nawet z Nową Zelandią, byleby pomoc nadeszła na czas.

Kiedy system zostanie ostatecznie wdrożony?
Do końca marca profesjonalna obsługa będzie pracować dla Gdyni, Sopotu i Wejherowa. Tak jak obecnie w Gdańsku, tak tam będą operatorzy znający języki obce oraz przeszkoleni psychologicznie. W sierpniu zasięg poszerzy się o kolejny obszar województwa, a do końca roku, a może nawet już w październiku, powinien być nią objęty cały obszar Pomorza.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki