Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (nadzorowało realizację projektu) twierdzi, że projekt został zakończony, mimo że z dokumentów, do jakich dotarliśmy, wynika, że w rzeczywistości wstrzymano prace nad jego realizacją. Co więcej, ministerstwo uważa, że do Komendy Głównej Policji został dostarczony "zbudowany system" - kompletne narzędzie, które może być wykorzystywane.
Ministerstwo: System był gotowy do użycia bez korzystania z usług nadzoru autorskiego. Policja: Już na etapie testów okazało się, że system wymaga usprawnień
Tymczasem serwery i oprogramowanie, które miały być mózgiem cyfryzacji policji, są jednak wyłączone i nie wiadomo, kiedy zaczną pracować. Ujawnienie tych informacji poskutkowało przysłaniem do redakcji wyjaśnień ze strony Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.
Rzecznik ministerstwa Artur Koziołek twierdzi, że wstrzymanie realizacji projektu nie ma znaczenia dla faktu, że serwery są obecnie wyłączone. Tłumaczy, że w końcowej fazie realizacji zadania zrezygnowano z usług związanych z jego utrzymywaniem, czyli zapewnieniem funkcjonowania - już po wdrożeniu i oddaniu do użytku.
Wróćmy więc do ujawnionych przez nas faktów. Wstrzymanie realizacji tego projektu polegało na rezygnacji z usług nadzoru autorskiego i szkoleń dla administratorów systemu. Są to prace, które - zdaniem policjantów (i specjalistów z branży) są konieczne dla wdrożenia systemu, nie zaś - jak pisze Artur Koziołek, na jego "utrzymanie". Mówiąc wprost - brak wdrożenia oznacza niezrealizowanie projektu.
Artur Koziołek pisze ponadto, że projekt finansowany ze środków UE "kończy się w momencie dostarczenia konkretnych produktów". Twierdzi, że tak się stało w przedmiotowej sprawie, pomija jednak fakt, że policjanci odmówili podpisania protokołu odbioru sprzętu.
Tymczasem oprócz dostarczenia produktów w projektach europejskich należy również zapewnić uzyskanie rezultatów projektu. Spełnienie tych dwóch warunków świadczy o zakończeniu projektu. Rezultatem projektu, o którym mowa, miało być udostępnienie usług dla obywateli - np. możliwości załatwienia sprawy przez internet. Tymczasem żadna z usług, pomimo wydanych dziesiątków milionów złotych, udostępniona nie została.
Artur Koziołek pisze: "System został zbudowany zgodnie z wymaganiami i potrzebami policji (...). System po odbiorze końcowym był gotowy do uruchomienia bez konieczności zlecania usług nadzoru autorskiego".
Policjanci są innego zdania. Jak poinformował nadkom. Piotr Bieniak z KG Policji: - Testy ujawniły, iż system wymaga usprawnień. Stąd na chwilę obecną nie może on być wykorzystywany.
Efekt - policjanci potrzebują 12 mln złotych na wsparcie techniczne, żeby system uruchomić. Dodajmy, że usługi nadzoru autorskiego, gdyby zostały zrealizowane (a nie zostały) do marca 2013 roku, kosztowałyby maksymalnie 1,5 mln zł. Postawione przez nas pytanie, czy wobec zaniechania urzędników, teraz trzeba będzie zapłacić za te same usługi 12 mln złotych, pozostało bez odpowiedzi. I jeszcze kwestia komputerów dla funkcjonariuszy. Nadkom Piotr Bieniak informuje: - Wdrożenie systemu wymaga wyposażenia funkcjonariuszy w komputery spełniające wymagania systemu.
Tymczasem Artur Koziołek odpisuje nam: "Dostarczony system został tak zaprojektowany, aby mógł pracować z większością komputerów używanych w policji".
Wyjaśnienia ministerstwa uwidaczniają różnicę zdań między nim a policją. A warte miliony serwery wciąż pozostają wyłączone.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?