Jadwiga P. w latach 2003-2007, w porozumieniu z dwoma osobami, nielegalnie pobrała od interesantów łącznie 78 tys. zł. Kobietę oskarżono o popełnienie 12 przestępstw. Grozi jej do 10 lat więzienia.
Do wycinki przy ul. Bosmańskiej doszło w 2006 r. Pierwszy wniosek, dotyczący 3045 drzew złożył pełnomocnik właściciela terenu. Argumentował, że na terenie jednego z największych osiedli w Trójmieście, w środku którego znajdował się las, chce utworzyć... pastwisko. Twierdził, iż drzewa są chore, czemu zaprzeczyli niemal wszyscy świadkowie. Dopiero potem okazało się, iż złożył on już wcześniej w magistracie wniosek o ustalenie na tym terenie warunków zabudowy. Gdyby udało mu się przekształcić teren w działkę budowlaną i postawić tam bloki, wartość gruntu wzrosłaby o kilka milionów złotych. Jadwiga P. pozytywną decyzję wydała już następnego dnia, choć miała obowiązek sprawdzić kondycję roślin.
- Wizja lokalna na miejscu przyszłej wycinki z dojazdem zajęła jej niecałe dwie godziny - mówi prokurator Mieczysław Orzechowski. - To niemożliwe, by w tak krótkim czasie obejrzeć tyle drzew.
P. wniosek wycinkowy skierowała do podpisu Ewie Łowkiel, wiceprezydent Gdyni. Śledczy przedstawili więc byłej inspektor kolejny zarzut - wprowadzenia w błąd i wyłudzenia zgody od przełożonej.
- Wątek śledztwa, dotyczący niedopełnienia obowiązków przez wiceprezydent Gdyni, został umorzony - mówi Orzechowski.
Śledczy są zdania, że Jadwiga P. korupcyjnej działalności dopuszczała się już od listopada 2003 r. W tym czasie, opiniując wnioski wycinkowe, godziła się na nie w zamian za zobowiązanie się wnioskodawców do tzw. nasadzeń rekompensacyjnych. Tym samym unikali płacenia wysokich kar wycinkowych.
P. żądała też od wnioskodawców sporządzenia projektów nasadzeń, choć ci nie mieli obowiązku tego czynić. Dokumenty sporządzała sama, pobierając jednorazowo od 1,5 do 16 tys. zł. Pieniądze przechodziły przez ręce Wiesławy C., zajmującej się projektowaniem terenów zielonych. Kobieta wystawiała fikcyjne faktury VAT.
W jednym wypadku podpis na fakturze złożył Piotr D., właściciel zakładu projektowo-wykonawczego. Zarówno jemu, jak i Wiesławie C., za fałszowanie dokumentów grozi do 5 lat więzienia.
- Wszyscy oskarżeni przyznali się do winy - podkreśla prokurator Orzechowski. - Wystąpili o wymierzenie im wyroków w zawieszeniu i grzywien. Jeśli sąd na to przystanie, wyroki mogą zapaść nawet bez rozprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?