Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy, czyli piękni i romantyczni - rozmowa z Rumunką Oaną Costache

Gabriela Pewińska
Przeżyłam w Polsce szok kulturowy, a raczej językowy - mówi Oana Costache, której dzieci przypominają, że jeszcze nie zna polskiego
Przeżyłam w Polsce szok kulturowy, a raczej językowy - mówi Oana Costache, której dzieci przypominają, że jeszcze nie zna polskiego Przemek Świderski
Jej ojciec uwielbia Sienkiewicza, ona zachwyca się urodą Polaków i pilnie uczy się polskiego, o którym mówi, że to najtrudniejszy język w Europie. W cyklu "W oczach innych" z Rumunką Oaną Costache - psychoterapeutką, od czterech miesięcy mieszkającą w Sopocie - rozmawia Gabriela Pewińska

Czym się zajmujesz w swoim kraju?
Jako psychoterapeuta od sześciu lat pracuję z dziećmi autystycznymi. Studiowałam psychologię. Obecnie uczę się eriksonowskiej metody hipnozy.

Czyli?
Według podejścia eriksonowskiego, trans lub hipnoza jest stanem naturalnym, w który wchodzimy za każdym razem, gdy jesteśmy maksymalnie skoncentrowani na danej czynności. W tym stanie nie obchodzi nas otoczenie, nie czujemy upływu czasu, a dzięki wzmożonej koncentracji możemy się uczyć szybciej. Eriksonowska metoda bardziej mi odpowiada niż inne szkoły terapeutyczne, jest mi bliższa, ponieważ nie skupia się na określaniu ludzi, szufladkowaniu ich, tylko na patrzeniu na człowieka bez jakichkolwiek ograniczeń. Właśnie dlatego postanowiłam wziąć udział w programie EVS.

Co to jest EVS?
To akcja umożliwiająca wolontariuszowi podjęcie pracy społecznej we wszystkich krajach, które przystąpiły do programu, i w sąsiedzkich krajach partnerskich. EVS powstał po to, by wolontariusze mogli zdobywać kompetencje i umiejętności wpływające na ich rozwój osobisty i zawodowy. Pozwala spojrzeć na siebie i na ludzi, którzy nas otaczają, z innej strony. Chciałam zrobić ten szalony krok.

I przyjechałaś do Polski...
Działam jako wolontariuszka w gdańskim centrum Caritas, pracuję tu z nastoletnimi dzieciakami. A przyjechałam do Polski, bo nic o niej nie wiedziałam, a raczej prawie nic. Znałam tylko nazwisko Henryka Sienkiewicza. "Potop" jest jedną z ulubionych książek mojego ojca.

Zna "Potop"?!

Sienkiewicz to pisarz w Rumunii bardzo popularny. Ojciec, z zawodu inżynier, przeczytał go niedawno, gdy zaczął zgłębiać wpływ komunizmu na wasz, ale i nasz kraj. Interesuje go ten rozdział historii. Ja przyjechałam do Polski, bo byłam ciekawa zwłaszcza waszego języka i tego, jak sobie z nim poradzę. Słyszałam, że to jeden z najtrudniejszych języków Europy.

I co?
Uczę się polskiego! Choć, czy ja naprawdę się go uczę? Czuję się tak, jakbym w ogóle się nie uczyła. Potrzebuję bardzo dużo czasu na naukę, bo to nauka od zera. Rumuński i polski nie mają ze sobą prawie nic wspólnego. Zwykle znam język kraju, do którego się wybieram, więc to było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, że nic rozumiem z tego, co mówią otaczający mnie ludzie. Jeszcze trudniej jest mi z moją nieznajomością polskiego, kiedy jestem w centrum Caritas. Dzieciaki codziennie przypominają mi, że nie znam polskiego. Chyba bardzo chcą, żebym się go nauczyła.

Twoje pierwsze wrażenia, gdy przyjechałaś do Polski.
Polacy są bardzo wysocy! I jest tu dużo blondynów. Na początku miałam wrażenie, że ludzie tutaj są trochę zamknięci w sobie i nieśmiali, ale to chyba była kwestia języka. Przeżyłam w Polsce szok kulturowy, a raczej językowy, bo wielu ludzi w twoim kraju nie mówi po angielsku, a jeśli już posługują się innymi językami, to robią to nieśmiało i szybko milkną.

Pierwszy Polak, którego poznałaś?
Dziewczyna, którą poznałam na szkoleniu we Wrocławiu. Na imię miała Kasia i była nauczycielką angielskiego z Elbląga. Kasia wcześniej pracowała jako wolontariuszka EVS w Niemczech i okazała się bardzo otwarta, inteligentna i rozrywkowa.

Jak oceniasz Polskę? Jak widzisz nasz kraj?
Na razie jeszcze jest za wcześnie, żeby odpowiedzieć na to pytanie, bo każdy dzień tutaj jest inny. Codziennie przeżywam nowe emocje, doznaję nowych wrażeń i wszystko się ciągle zmienia. Poznawanie Polski to ciągły proces, rozdział mojego życia wciąż otwarty. Ciągła nauka nowej rzeczywistości. Nie miałam wcześniej bezpośredniego kontaktu z Polską i z Polakami. Wszystkiego doświadczam przez EVS, przez Kasię - moją koordynatorkę, przez innych wolontariuszy i mentorów. Nie miałam jeszcze okazji przekonać się, na własnej skórze, jaka jest Polska tak do końca.

A tak ją sobie wyobrażałaś?
Wszystko, co tu przeżywam, jest bardzo dalekie od moich pierwszych wyobrażeń, bo można się poczuć bardzo samotnym w rzeczywistości, która się toczy w innym języku. Potrzebowałam bardzo dużo energii, żeby zacząć robić inne rzeczy, poza moim projektem w Caritasie, żeby wychodzić i spotykać się z ludźmi. Poza tym czasem można się czuć zmęczonym, jeśli się nie ma kogoś, kto "przejmie prowadzenie w tańcu"... .

Co ci się w Polsce podoba?
Zacznę od małych rzeczy. Lubię ulice Kamiennego Potoku i Sopotu, zwłaszcza wieczorem, ale to chyba brzmi zbyt romantycznie. Podoba mi się tutejsza architektura. Wspaniałe jest to, że w Polsce, tak jak w Rumunii, mam wrażenie, wszystko może się zdarzyć. Mam na myśli to, że w każdej chwili mogę spotkać tu niesamowitych ludzi, a w EVS chodzi o to przede wszystkim. Aha, i pieczecie tutaj cudowne ciasteczka! I macie piwo miodowe, które świetnie się pije z przyjaciółmi.

Coś cię u nas zadziwia?
To, w jaki sposób polskie dziewczyny się ubierają. Nieważne, jak jest zimno, one zawsze chodzą w krótkich spódniczkach! Ja tu marznę i nie mogę zrozumieć, skąd one biorą na to siłę. Poza tym w Rumunii kobiety pozwalają sobie na większą osobistą ekspresję w sposobie ubierania się. Można tam spotkać dziewczyny ubrane na styl metalowy albo grundge'owy, a tutaj wszystkie ubierają się tak samo i noszą bardzo długie włosy.

Polska trochę cię rozczarowuje?
Trudno jest odpowiedzieć na takie pytanie, kiedy jest się członkiem EVS, czyli gościem danego kraju. Ale polscy kierowcy autobusów wciąż są dla mnie zagadką... Jak oni mogą prowadzić w taki sposób?! Nie podoba mi się też to, że Polacy źle mówią o swoim kraju, zresztą tak jak Rumuni. Myślę, że i jedni, i drudzy powinni skupić się na tym, co trzeba zrobić, żeby było lepiej. Poza tym ludzie tutaj nie są do końca szczerzy i czasami boją się powiedzieć komuś prawdę prosto w oczy. Może wynika to z dobrego wychowania i z tego, że boją się kogoś urazić? Nie wiem.

Co o Polsce wiedziałaś, zanim tu przyjechałaś?
Co ja wiedziałam o Polsce...? Wiedziałam, że bardzo ucierpieliście w czasie wojny. Wiedziałam o wpływie komunizmu na wasz kraj. Wiedziałam, że wasz kraj stał się niezależny od niedawna. Poza tym zawsze wiedziałam, że żyjąc między Rosją a Niemcami, musieliście w swojej historii stąpać po cienkim lodzie, w sensie politycznym oczywiście. Wiedziałam też, że jesteście uważani za romantyków i że Napoleon to wykorzystał. Słyszałam też, że ludzie tutaj są bardzo piękni, ale zimy są ciężkie. No i oczywiście znałam Chopina.

I co, jesteśmy romantyczni?
Jako tako. Nie chodzi o miłość i kwiatki bławatki... W moim rumuńskim przewodniku jest cytat, który najlepiej oddaje to, o czym myślę, to słowa Churchilla: "Niewiele jest cnót, których Polacy nie posiadają, ale niewiele też jest błędów, których potrafili uniknąć". Jesteście impulsywni, narwani i nerwowi.

Ale piękni?
Zjawiskowo! Oczy, włosy, zęby, nosy, odcień skóry... Kształtne figury kobiet. Postura mężczyzn. Zachwycające!

Co Polacy wiedzą o Rumunii?
Polacy nawet nie myślą o Rumunii! Nic o niej nie wiedzą. Cieszę się, że mogłam tu przyjechać, dać wam się poznać i opowiedzieć wam prawdę o swoim kraju. Funkcjonuje tu wiele stereotypów na temat Rumunów. Po pierwsze, wszyscy tutaj mylą nas z Cyganami i uważają, że zwykle jesteśmy ciemnowłosi. Ja nie jestem Cyganką. Cyganie przybyli do nas z Indii tysiące lat temu, a ja i większość rdzennych Rumunów wywodzimy się z ludu Daków. Zresztą temat samych Cyganów jest dla mnie bardzo delikatny, bo zanim się zacznie mówić o ludziach z innej kultury, trzeba ich poznać i zrozumieć, a Polacy swoje poglądy na temat Cyganów opierają na tym, co usłyszeli w mediach. Dla mnie to za mało. A jeśli ktoś myśli stereotypami, to mówi o nim to więcej niż o ludziach, których osądza, stereotypów używając.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki