Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek nakłada 11 mln zł kary na żwirownię w Ełganowie

Agata Cymanowska
Wawrzyniec Rozenberg
Marszałek województwa nałożył 11,2 mln zł kary na firmę braci G. z Wiślinki, właściciela żwirowni w Ełganowie. Firma, o której głośno zrobiło się jesienią (wtedy wyszło na jaw, że do Ełganowa trafiło przynajmniej 20 tys. ton niebezpiecznych odpadów zawierających heksachlorobenzen (HCB) i atrazynę z gdańskiej firmy Port Service), już wcześniej miała działać poza terenem wyznaczonym w koncesji, m.in. naruszając skarpę.

- Marszałek nałożył na firmę opłatę eksploatacyjną za wydobywanie kopalin z rażącym naruszeniem koncesji - wyjaśnia Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku.

Właściciel żwirowni złożył odwołanie. Firma braci G. już raz zresztą odwoływała się od kary w takiej samej wysokości, którą marszałek nałożył w 2011 r., występując jednocześnie o wstrzymanie jej działalności. Wówczas minister środowiska odesłał wniosek do marszałka do ponownego rozpatrzenia. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, właściciel żwirowni planuje złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości.

Tymczasem trwają kolejne badania próbek żwiru, prokuratura prowadzi postępowanie, a mieszkańcy... rozważają zorganizowanie protestu.

- Mieszkańcy Ełganowa i okolicznych miejscowości są rozgoryczeni i mają żal, że nikt nie chce rozmawiać na ten temat, że sprawę po prostu się zamiata - mówi Mateusz Sroka, radny powiatu gdańskiego i mieszkaniec gm. Trąbki Wielkie. - Podczas spotkań mieszkańcy mówili też o złożeniu do prokuratury zawiadomienia w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa w związku z brakiem nadzoru nad firmą Port Service.

- I wcale się nie dziwię, że mieszkańcy chcą protestować, bo problem zrzuca się na gminę, zamiast szukać jego przyczyn, a te leżą w niedostatecznym nadzorze nad Port Service - mówi Błażej Konkol, wójt gminy Trąbki Wielkie. - Nie mamy przecież tutaj tysiąca firm, które zajmują się niebezpiecznymi odpadami, a jedną. Nie może być tak, że to mieszkańcy będą ponosić konsekwencje braku tej kontroli. Gmina nie wydawała dla żwirowni żadnych decyzji.
W połowie stycznia wojewoda pomorski odwołał powołany wcześniej przez siebie zespół ds. Ełganowa, którego celem miało być m.in. zabezpieczenie terenu żwirowni.

- Zapadła decyzja, że zespół przestaje istnieć, bo w takiej formie jego funkcjonowanie nie miało dalszego sensu - tłumaczył nam Roman Nowak, rzecznik wojewody. Jak ustaliliśmy, zespół rozwiązano, bo przedstawiciele wchodzących w jego skład instytucji nie mogli się dogadać co do tego, kto odpowiada za to, co wydarzyło się w żwirowni...

- Mimo różnic, jakie powstały podczas prac tej grupy, instytucje zaczęły ze sobą współpracować i deklarują chęć tego kontynuowania - zapewnia Roman Nowak.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki