Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewódzka Przychodnia Stomatologiczna: Miasto sprzedaje lecznicę bez konsultacji z pracownikami?

Joanna Gromadzka-Anzelewicz
Tomasz Bołt
Zarząd Województwa Pomorskiego zlekceważył załogę podległej mu przychodni i pozbawił szans na jej przejęcie i poprowadzenie w formie spółki pracowniczej - twierdzi Beata Esden-Tempska, członek Rady Społecznej placówki.

Chodzi o Wojewódzką Przychodnię Stomatologiczną w Gdańsku, ostatnią publiczną tej specjalności, która leczy - i to kompleksowo - zęby również ubogich pacjentów z odległych miejscowości na Pomorzu. Zdaniem pracowników - stracą tę szansę, gdy potencjalny właściciel, szef prywatnej firmy stomatologicznej, przejmie przychodnię, bo będzie nastawiony na zysk.

Zarząd województwa dziwi się i zaprzecza - propozycja ze strony pracowników WPS do urzędu nie wpłynęła. Po trzech latach prób i dwóch przetargach, z których pierwszy nie doszedł do skutku, w grudniu ub. roku Urząd Marszałkowski ogłosił: Wojewódzką Przychodnię Stomatologiczną w Gdańsku kupi za 3,5 mln zł właściciel stomatologicznej firmy Almed. Na protest załoga i członkowie Rady Społecznej zdecydowali się dopiero kilka dni temu, po spotkaniu z wicemarszałek Hanną Zych-Cisoń i przyszłym właścicielem.

- Pracownicy mają ogromny żal do władz, że z góry przekreśliły ich jako kandydatów do przejęcia przychodni - tłumaczy Beata Esden-Tempska. Taką propozycję władze województwa złożyły im trzy lata temu, ale żądały za przychodnię 5 mln zł. Na bankowy kredyt tej wysokości pracowników nie było stać. Natomiast 3,5-mln, szczególnie w obecnej, dobrej sytuacji finansowej przychodni, to zupełnie co innego. Na dowód, że pracownicy przychodni złożyli jednak w urzędzie konkretną propozycję Beata Esden-Tempska pokazuje kopię listu do marszałka Mieczysława Struka z 24 września 2012 roku.

- Chcemy pomagać biednym pacjentom, a nie tylko zarabiać pieniądze - deklarują pracownicy. - Takiej pomocy potrzebują emeryci, renciści, osoby wykluczone, obciążone chorobami, a więc narażone na powikłania, jak i dzieci, którym trzeba poświęcić dużo czasu.

Wojewódzka Przychodnia Stomatologiczna, od lipca kierowana przez dr Joannę Skonecką, jest w coraz lepszej kondycji finansowej. Zarząd województwa, który jeszcze za wicemarszałka Leszka Czarnobaja głośno deklarował, że chce się pozbyć wszystkich przychodni, milczy. O spotkaniu dyrektora WPS z marszałkiem Strukiem urząd odpowiada - nie ma mowy. Nadzieje i entuzjazm pracowników gasną.

- Spółka pracownicza nie musi generować zysku, wystarczy, że będzie się bilansować, nadwyżki mogłaby inwestować w sprzęt, przeznaczyć na poprawę standardu leczenia pacjentów, których nie stać na prywatny gabinet - deklaruje załoga przychodni.

Urząd studzi te emocje - Najważniejsze, że podmiot, który chce kupić przychodnię, ma długoletnie doświadczenie na rynku stomatologicznym i gwarantuje wysoki poziom świadczeń oraz kontynuację dotychczasowej działalności - przekonuje Małgorzata Pisarewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego. Podmiot ten, tak jak 320 innych na Pomorzu i ponad 60 w Gdańsku, ma kontrakt z NFZ w zakresie leczenia stomatologicznego. Nie ma więc obaw, że osoby starsze oraz wszyscy, którzy korzystają z usług przychodni od lat, stracą w niej możliwość leczenia na dotychczasowych warunkach.

Głosu sprzeciwu nie było.

Z wicemarszałek Hanną Zych-Cisoń rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Czy transakcja z potencjalnym właścicielem przychodni została już sfinalizowana?

Jeszcze nie. Planujemy podpisać z nim umowę przedwstępną w przyszłym tygodniu. Do tego czasu, zgodnie z warunkami przetargu, oferent musi zapłacić całość kwoty, którą zadeklarował. Zakładając, iż Sejmik podjąłby uchwałę o likwidacji jednostki jeszcze w marcu br., realne przejęcie działalności przez podmiot wyłoniony w przetargu nastąpiłoby w lipcu 2013 r.

Rada Społeczna WPS i jej pracownicy twierdzą, że zarząd województwa z góry odrzucił ich propozycję przejęcia przychodni i przekształcenia jej w spółkę pracowniczą.

Po pierwsze, Rada Społeczna na bieżąco była informowana o planowanych przekształceniach przychodni. W trakcie podobnych spotkań z pracownikami nigdy nie padła z ich strony żadna propozycja. Dodatkowo, co bardzo istotne, przetarg na zbycie przychodni był procesem jawnym i upublicznionym, do którego mógł przystąpić każdy. Żałuję, że dopiero teraz pracownicy przedstawiają swoje uwagi i to za pośrednictwem mediów.

Beata Esden-Tempska zapowiada złożenie do Sejmiku protestu i żądania unieważnienia przetargu...

16 stycznia br. Rada Społeczna spotkała się ze zwycięzcą przetargu i żadnych głosów sprzeciwu czy propozycji uchwał w tej sprawie nie było. Wypowiedzi pani Beaty Esden-Tempskiej są prywatne i nie odzwierciedlają stanowiska całej rady. Pani Esden-Tempska ma prawo złożyć protest tak jak każdy obywatel. A że przetarg odbył się zgodnie z przepisami, w komisji zasiadała obecna dyrektor przychodni i nikt nie skarżył się na jego rozstrzygnięcia, nie widzę jakichkolwiek podstaw, aby przetarg miał być teraz unieważniony.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki