Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski hokeistów nie dla Stoczniowca

Marcin Lange
Gdańszczanie finał przegrali po rzutach karnych
Gdańszczanie finał przegrali po rzutach karnych Grzegorz Mehring
Hokeiści Stoczniowca Gdańsk marzenia o zdobyciu Pucharu Polski muszą odłożyć na następny sezon. Gdańszczanie w finale przegrali z GKS Tychy w rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry, tak jak i w dogrywce, żadnej drużyn nie udało się zdobyć bramki.

Początek meczu obfitował w szereg nieczystych zagrań, przez co w pierwszych 10 minutach praktycznie cały czas jedna z drużyn grała w osłabieniu. Gorzej na tym wyszli tyszanie. W 4. minucie Mateusza Strużyka brutalnie faulował Sebastian Gonera, który otrzymał karę meczu i został odesłany do szatni. Grający w przewadze gdańszczanie zdołali w zamieszaniu podbramkowym wepchnąć krążek do bramki gości, jednak po analizie wideo arbiter bramki nie uznał.

Pod koniec tercji Stoczniowiec, grając w przewadze, stworzył sobie kilka świetnych okazji do objęcia prowadzenia, jednak strzały Smeji, Furo, Jankowskiego i Rzeszutki dobrze i szczęśliwie wybronił Sobecki.

W drugiej tercji tempo meczu wyraźnie siadło, a sporą przewagę posiadał GKS. Bohaterem tej części gry był jednak Przemysław Odrobny, który bronił w nieprawdopodobnych wręcz sytuacjach, wielokrotnie ratując drużynę przed stratą gola. W ostatnich trzech minutach tercji zatrzymał blisko 10 strzałów, w tym atomowe uderzenie Sławomira Krzaka i dwie dobitki z najbliższej odległości Tomasza Maćkowiaka. Najlepszą okazję dla Stoczniowca miał Paweł Skrzypkowski, ale po jego uderzeniu i interwencji Sobeckiego, krążek zatrzymał się tuż przed bramką.

W ostatniej odsłonie meczu zdecydowaną przewagę mieli tyszanie, ale nie potrafili jej udokumentować bramkami. W ostatnich sekundach regulaminowego czasu bliscy pokonania Sobeckiego byli Jarosław Rzeszutko i Mikołaj Łopusk.

W dogrywce wynik meczu się nie zmienił, a rzuty karne zdecydowanie lepiej egzekwowali tyszanie.

- Mecz, mimo braku goli, mógł się podobać. Oba zespoły stworzyły sobie dużo sytuacji, jednak bramkarze byli dziś doskonale dysponowani - powiedział nam Henryk Zabrocki, trener Stoczniowca. - Presja była duża, ale nie przeszkodziła nam w grze. Karne to loteria, którą wygrali tyszanie.

Energa Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy 0:1 (0:0, 0:0, 0:0, dogr. 0:0) karne 1:3
Energa Stoczniowiec: Odrobny - Wróbel, Benasiewicz; Urbanowicz, Zachariasz, Furo - Smeja, Kostecki; Jankowski, Rzeszutko, Łopuski - Rompkowski, Leśniak; Skrzypkowski, Hurtaj, Strużyk - Bigos, Maj; Poziomkowski, Ziółkowski, Kabat
GKS Tychy: Sobecki - Gonera, Gwiżdż; Bacul, Jakubik, Paciga - Mejka, Majkowski; Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Kotlorz, Śmiełowski; Wołkowicz, Bagiński, Woźnica - Maćkowiak, Krzak, Banachewicz
Widzów: 4000

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki