Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz z Gdańska jako pierwszy w Polsce wygrał proces o recepty z NFZ. Będzie więcej pozwów

rozm. Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Z dr. n. med. Romanem Budzińskim, przewodniczącym Okręgowej Rady Lekarskiej w Gdańsku, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Doktor Krzysztof Majdyło jako pierwszy lekarz w Polsce wygrał proces o recepty z NFZ. Został bohaterem?
Nie nazwałbym tego bohaterstwem, to po prostu dochodzenie swoich praw. Lekarze powinni tak postępować zawsze, gdy są przekonani, że mają rację.

Nie wszyscy lekarze mają dość sił, determinacji i samozaparcia, by z taką instytucją walczyć.
Ale takich zdeterminowanych lekarzy jest coraz więcej. Przyznam, że aktualnie prowadzimy sprawę na prośbę kilku lekarzy, która ma jednak bardziej ogólny charakter i dotyczy problemu istotnego całego środowiska lekarskiego.

Poproszę o szczegóły...
Nasze biuro przygotowuje aktualnie pozwy i będzie występować w imieniu kilkorga lekarzy również przeciw NFZ.

Również w sprawie recept? Pomorski NFZ zarzucił doktorowi Majdyle, że w zmowie z firmami farmaceutycznymi wypisywał chorym bardzo dużo recept na leki przeciw osteoporozie i tym samym wyłudził refundację. Czy to ten punkt zapalny, o który teraz lekarze toczą bój?
I tym razem chodzi o recepty, ale w innym aspekcie - umów na wystawianie recept ze zniżką oraz prawa do refundacji.

To znaczy?
Pomorski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia znalazł na naszym terenie kilkaset recept refundowanych [a więc takich, za których realizację pacjenci płacą ryczałt, 30 lub 50 proc. ceny - przyp. red.], a wystawionych przez lekarzy, którzy nie podpisali stosownych umów z funduszem na refundację leków. I zagroził lekarzom konsekwencjami. Tymczasem ustawa o zawodzie lekarza obliguje lekarzy do wypisywania recept, a prawo do ich refundacji jest prawem każdego ubezpieczonego pacjenta. Uważamy więc, że w takiej sytuacji żadne umowy między NFZ a lekarzami nie mają racji bytu.

Podważacie państwo ich sens?
Będziemy się starali wykazać przed sądem sprzeczność takiej logiki prawa. Z jednej strony - obowiązkiem lekarza jest zapisywanie chorym leków na recepcie, z drugiej - prawo do refundacji należy się pacjentowi, więc co do rzeczy mają jakieś umowy wymuszane przez NFZ. Oczywiście fundusz zasłania się rozporządzeniem ministra zdrowia, i ma rację. Ale tak naprawdę naszym celem nie jest wygranie z nim tej konkretnej sprawy, a wykazanie na drodze prawnej tej wewnętrznej sprzeczności.

Ale tak naprawdę w świetle obowiązujących przepisów, nawet bezsensownych, lekarze, którzy nie podpisali z NFZ umów na refundację, nie mogli wystawiać recept refundowanych. Prawo, choć złe, jest jednak prawem, a oni to prawo złamali...
Takie jest też stanowisko Narodowego Funduszu Zdrowia, ale my go nie podzielamy. Chcemy wykazać, że jest ono sprzeczne z rozporządzeniem ogłoszonym przez ministra zdrowia, w którym wymienione są osoby uprawnione do wystawiania recept refundowanych. Warunkiem takiego upoważnienia jest rzeczywiście podpisanie przez lekarza umowy z NFZ. Natomiast z punktu widzenia innych aktów prawnych, takich jak ustawa o zawodzie lekarza czy ustawa o świadczeniach finansowanych ze środków publicznych, które są aktami wyższego rzędu i które mówią co innego, można tę sprzeczność udowodnić.

A sprawą doktora Krzysztofa Majdyły izba się zajmowała?
Do rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej skierował ją pomorski NFZ. Rzecznik, po rozpatrzeniu tej sprawy, umorzył ją. Nie znalazł podstaw, by skierować tę sprawę do sądu lekarskiego. Uznał, że lekarz jest bez winy.

Ale pomorski NFZ skierował przeciw doktorowi Majdyle pozew do sądu?
Doktor Majdyło nie korzystał z pomocy naszych prawników, miał swojego. I dobrze zrobił, że się bronił, wiedząc, że ma rację. Otrzymaliśmy też od wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego zawiadomienie w sprawie tych recept. Uznaliśmy, że nie ma podstaw, by sądzić, że lekarze nie postępowali zgodnie z wiedzą medyczną czy łamali prawa pacjenta. Zamiast sprawę wyjaśnić, fundusz z góry uznał lekarza winnym i chciał go ukarać finansowo.

To dość charakterystyczne dla NFZ, że od razu wytacza armaty? Kary dla lekarzy bywają bolesne?
Bywają bolesne, choć staramy się nawiązać z NFZ dialog i uprzedzać sytuacje, w których wytacza on te armaty. Wiele antagonizmów między ludźmi i podobnie między instytucjami wynika z tego, że nie rozmawiają oni ze sobą. Nie jest to jednak łatwa współpraca.

Za złe prawo płacą po części pacjenci, którzy się skarżą, że lekarze przepisują im antybiotyki na sto procent, choć są one refundowane. To też skutek nowej ustawy refundacyjnej, tak powszechnie krytykowanej?
Ustawa refundacyjna wprowadzana była w pośpiechu, chaotycznie i bez należytej konsultacji ze środowiskiem lekarskim, co się skończyło eksperymentem na żywym organizmie, jakim jest system ochrony zdrowia. Trzeba było omawiać pewne sprawy, zanim się mleko rozlało. Przyznał to nawet były wiceminister zdrowia Jakub Szulc, my wiedzieliśmy to już półtora roku wcześniej. Jeśli celem tej ustawy było zaoszczędzenie pieniędzy wydawanych przez NFZ na refundację leków, to udało się go osiągnąć. Jeśli chodzi o sytuację, w jakiej się znaleźli lekarze uwikłani w ustawę refundacyjną, to najlepiej obrazuje ją utrzymany w konwencji filmów akcji filmik dostępny na portalu Medycyny Praktycznej. Aktorzy wcielili się tam w postacie kobiety chorej z atakiem astmy oraz lekarza, który udziela jej pomocy. Obserwują ich wyposażeni w sprzęt szpiegowski i kamery urzędnicy z NFZ. Lekarz ma dylemat, bo przepisy nie pozwalają mu zapisać chorej leku refundowanego bez spirometrii, a pacjentka może się w tym czasie udusić.

I jaki jest finał tego filmiku?
W tym momencie wchodzą funkcjonariusze NFZ i zakładają lekarzowi kajdanki. Na szczęście to tylko fikcja, ale jakże wymowna.

Resort zapowiada nowelizację ustawy refundacyjnej. Macie nadzieję, że takie absurdy z niej znikną?
Mamy taką nadzieję.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki