Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miałem być "uzupełnieniem" drużyny

Redakcja
Atakuje Wojciech Winnik
Atakuje Wojciech Winnik Tomasz Bołt
Z Wojciechem Winnikiem atakującym Trefla Gdańsk rozmawiała Ludmiła Kamer

Do końca roku już nie gracie. Kolejny mecz czeka was 3 stycznia 2009 roku na wyjeździe z Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Jak oceniasz szanse Trefla w tym pojedynku?
Może to banalne, ale pojedziemy tam, by wygrać. Ja osobiście trenuję po to, żeby wychodzić na boisko z zamiarem wygrania, powalczenia o całą pulę punktów. Będzie to bez wątpienia bardzo trudny mecz.

Bądźmy realistami. Nawet prezes klubu Kazimierz Wierzbicki mówił otwarcie, że każdy punkt wywalczony w Rzeszowie, Bełchatowie, czy Kędzierzynie będzie sukcesem. W spotkaniach z Resovią i Skrą zagraliście całkiem nieźle, jednak punktów nie udało się gospodarzom urwać.
Oczywiście będziemy cieszyli się z każdego punktu, bo te punkty są nam potrzebne. Jednak nie może być tak, że jedziemy z nastawieniem że nic nie ugramy. Zespoły takie jak Jadar Radom, Delecta Bydgoszcz, Domex AZS Częstochowa, czy AZS Politechnika Warszawska są jak najbardziej w naszym zasięgu i z nimi powinniśmy wygrywać. Najważniejsze jednak żeby drużyna wyszła na boisko z przekonaniem, że może powalczyć o wygraną z najmocniejszymi drużynami w lidze.

Trener Wojciech Kasza zapowiadał po waszej porażce z Politechniką "męską" rozmowę z zawodnikami. Jak sam powiedział nie jest zwolennikiem psychologa w grach zespołowych, czy stosowania kar. Czy ta "męska" rozmowa poskutkowała?
Każdy trener ma swoje sposoby aby dotrzeć do zawodników, są różne "szkoły". Rzeczywiście spotkaliśmy się wszyscy i odbyliśmy poważną rozmowę. Każdy miał czas i możliwość wyrażenia własnego zdania. Czy jednak właśnie ta rozmowa miała przełożenie na naszą postawę na boisku w ostatnich spotkaniach? Ciężko mi ocenić.

Siatkówka jest dla ciebie bardziej zawodem czy pasją?
Do siatkówki podchodzę profesjonalnie. Chcę się ciągle rozwijać ponieważ wiem, że mam jeszcze spore rezerwy. Chcę mieć radość z grania, fajna i wesoła atmosfera.

Jesteś bardzo surowy w swojej samoocenie. Nawet po dobrym meczu mówisz, że mogło być lepiej. Nie lepiej powiedzieć "zagrałem dobry mecz, jestem zadowolony"?
Rzeczywiście tak jest, ale mam wrażenie, że zawsze można zagrać lepiej, skuteczniej, skończyć dwa ataki więcej, obronić, zablokować więcej. Nie potrzebuję mówienia pod publiczkę, czy przechwalania się, zrzucania winy na innych lub na różnego rodzaju sytuacje boiskowe. Nie sztuką jest machanie rękoma, pokrzykiwanie na wszystkich wokół. Może wówczas po meczu dziennikarze nie mówiliby, że Winnik nie skończył dwóch ważnych ataków tylko, że dostał dwie źle wystawione piłki, których nie skończył. Jednak ja nie mam potrzeby zachowywania się pod publiczkę. Zespół nie będzie miał z tego żadnej korzyści. Dlatego mój pomysł na grę jest jeden: w każdej sytuacji da się coś zrobić dobrego dla zespołu. Brzmi to troszkę idealistycznie, ale właśnie do tego staram się dążyć. A swoją grę oceniam "chłodnym okiem", gdyż tylko takie podejście napędza mój dalszy rozwój siatkarski i motywuje do ciężkiej pracy.

Jaki masz obecnie kontakt z Łukaszem Kadziewiczem?
Po jednym ze spotkań odbyliśmy z Łukaszem rozmowę. Mamy różne charaktery, ale to nie jest przeszkoda do tego, by wspólnie trenować i walczyć o dobro zespołu. Nie unikamy się, normalnie rozmawiamy. Łukasz jest impulsywny i uzewnętrznia swoje emocje. Ja za to mam troszkę inną konstrukcję. Chcę wyraźnie powiedzieć, że na dzień dzisiejszy doszukiwanie się jakiegokolwiek konfliktu między nami jest abstrakcją. Takiego konfliktu po prostu nie ma.

Inaczej wygląda to z zewnątrz. Kibice, którzy przychodzą na mecze jednoznacznie odbierają zachowanie, kiedy jeden zawodnik gestykuluje, czy pokrzykuje na drugiego.
Rzeczywiście kibice mogą postrzegać to inaczej. Jednak nikt nikogo nie musi kochać, ważne abyśmy się wzajemnie akceptowali. A tak jest.

Obecnie Trefl Gdańsk jest w ciężkiej sytuacji. Na osiem rozegranych meczów wygraliście tylko dwa, zajmujecie ósme miejsce w tabeli a zawodnicy, którzy mieli być sporym wzmocnieniem borykają się z kontuzjami. Nie tak miało być.
No właśnie. W przedsezonowych założeniach ciężar gry miał spoczywać na Bojanie Janiciu, Łukaszu Kadziewiczu czy Bruno Zanuto. Jednak problemy zdrowotne zweryfikowały tamte plany i obecnie ciężar gry spoczywa w zasadzie na zawodnikach, którzy wywalczyli awans do PlusLigi. Przed sezonem dziennikarze postrzegali Trefla przez pryzmat Zanuto czy Janicia. O mnie, Wojciechu Serafinie, Dariuszu Szuliku, czy pozostałych chłopakach się nie mówiło, nie pisało.

Czujesz na sobie presję wyniku, odpowiedzialność?
Miałem być "uzupełnieniem" drużyny, a odpowiedzialność za przebieg gry w głównej mierze miała spoczywać na bardziej doświadczonych siatkarzach. Obecnie jednak wymaga się, abym to ja zdobywał większość punktów w meczu i nie popełniał błędów. Oczywiście bardzo tego chcę, jednak nie od razu Rzym zbudowano…

Rozpoczęła się runda rewanżowa rozgrywek PlusLigi. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała wasze cele. Trefla stać jeszcze na grę w play off?
Oczywiście. Jestem pewien, że tak będzie.
============06 Autor zdjecia 5 left(6410761)============
fot. tomasz bołt
============06 PodpisZdjecia(6410763)============

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki