- Przyjdę - Karolina Wrzosek ociera oczy. - Pobędę z nim trochę, potem muszę jechać do domu. Czuję się okropnie. I choć serce boli, będę musiała porozmawiać z mężem. O czym? O szukaniu dla mojego synka rodziny zastępczej.
Małgorzata Maj, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku, gdzie leży Kamil, mówi twardo: - Przez biurokrację i ścisłe trzymanie się przepisów skazujemy to dziecko na pobyt w szpitalu do 18 roku życia. Albo na odebranie go biologicznym rodzicom. To okrucieństwo.
O rocznym Kamilku pisaliśmy już w listopadzie. Urodzony z wadą wrodzoną przewodu pokarmowego musi być karmiony pozajelitowo, przez specjalną pompę. Takie dzieci, jak Kamil, mogą żyć poza szpitalem, ale należy im zapewnić w domu odpowiednie warunki. Takich warunków w domu rodziców Kamila w Juszkowie, obok Pruszcza Gdańskiego, nie ma.
Mieszkanie ma 49 metrów kwadratowych, formalnie należy do Leszka Wrzoska, taty Kamila. Leszek z żoną i córeczką Weroniką zajmują maleńki pokój, w większym, przechodnim - z prawem dożywotniego meldunku - mieszka dziadek Kamila i jego wujek.
- Obaj nadużywają alkoholu - usłyszeliśmy w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Rusocinie, który w opinii wysłanej do szpitala uznał, że Kamil nie może wrócić do domu. - Dziadka nie można wymeldować, a lokal jest własnością pana Leszka, więc nie można mu dać innego mieszkania.
Leszek Wrzosek tłumaczy, że pozbycie się z domu brata również nie jest łatwe - sprawa jest wprawdzie w toku, ale brat i tak bez meldunku będzie mógł odwiedzać swego ojca i u niego, po imprezie, nocować.
- Od strony prawnej mam związane ręce - mówi wójt gminy Pruszcz Gdański, Magdalena Kołodziejczak. - Nie mogę dać przecież mieszkania osobie, która je już ma. Za to mógłby mi grozić prokurator.
Leszek Wrzosek pracuje jako stolarz w jednej ze spółek w Stoczni Gdańsk, zarabia ok. 1700 zł netto. Nie stać go na wynajęcie lepszego mieszkania dla bliskich i równoczesne opłacanie czynszu za lokal w Juszkowie.
- Załamałem się po ostatniej wizycie w GOPS - przyznaje. - Zasugerowano mi, bym w tej sytuacji oddał synka do rodziny zastępczej. Inaczej skażę go na szpital do 18 roku życia. Już sam nie wiem, czy nie krzywdzę Kamilka...
Doktor Maj spróbowała ostatniej deski ratunku - zaprosiła do szpitala gościa. Cezary Bieniasz-Krzywiec, starosta gdański, popatrzył, posłuchał i obiecał poszukać rozwiązania na początku stycznia. Kamil spędzi święta w pięcioosobowej sali. Bez choinki i opłatka. Wypatrując mamy. Trochę pomarudzi. Potem się przyzwyczai. W końcu nie wie, co traci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?