Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za Telewizją Trwam na multipleksie

Jarosław Zalesiński, szef działu publicystyki
Jarosław Zalesiński
Jarosław Zalesiński
No to szykuje nam się nowa wojna o Telewizję Trwam. Ojciec Tadeusz Rydzyk już zapowiedział, że konkurs na miejsce dla religijnego nadawcy na kolejnym cyfrowym mutipleksie został przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji ustawiony tak, żeby znów TV Trwam nie dostała częstotliwości. Dotknięta do żywego Krajowa Rada odpowiada na to, że kto wie, czy nie skieruje sprawy do sądu, bo takie podejrzenia to pomówienia.

Nie należy sobie życzyć rozprawy sądowej między KRRiTV a ojcem Tadeuszem Rydzykiem, bo to znów niepotrzebne dymy, ale warto by wiedzieć, kto tutaj szykuje ustawkę: czy rada, czy może ojciec Tadeusz Rydzyk, z wyprzedzeniem tworzący sytuację, w której rada będzie musiała przyjąć dokumenty Fundacji Lux Veritatis na każdych warunkach. Bo jeśli znów się dopatrzy jakichś formalnych braków, na cały kraj rozlegnie się od razu wołanie o wprowadzaniu w Polsce nowego totalitaryzmu.

Znaleźli się nawet tacy, którzy brzydko sugerują, że takie właśnie mogą być intencje ojca Tadeusza Rydzyka i że wolałby on mieć powód do ciągłego mobilizowania swoich zwolenników niż nawet miejsce na multipleksie. Jak to jest, nie wiem, nikomu w duszy nie siedzę, więc wypowiadać się w tak autorytatywny sposób nie będę, mogę tylko stwierdzić, że obie strony przypisują sobie niecne intencje. Rada chce kuchennymi drzwiami wpuścić na multipleks wygodnego dla rządzących nadawcę religijnego - to głos jednej strony. Chodzi o to, by przy tej okazji podgrzewać nastroje i bić w tarabany - to głos drugi. Perspektywom pomyślnemu rozwiązania rysującego się konfliktu źle to wróży.

Najszczęśliwszym wyjściem byłoby przyznanie Telewizji Trwam miejsca na multipleksie MUX-1. Oby się to tak tym razem skończyło. Uniknęlibyśmy kolejnych dymów nad Polską, a poza tym wszystko zostałoby przecież po staremu.
Oglądam Telewizję Trwam tak jak i inne stacje, czyli codziennie jakiś kawałek, bardziej z zawodowej niż duchowej potrzeby, bo z duchowej wolę sobie wieczorem poczytać Augustyna albo tak frapującego teologa jak Hans urs von Balthasar. Z mojego skrótowego oglądania wynika dla mnie jednak jeden wniosek: stereotyp Telewizji Trwam jako agresywnej propisowskiej stacji jest jej wykrzywionym obrazem. Owszem, można się w niej natknąć na takie programy jak niedawna, nadawana z Brukseli, dyskusja o Unii, która to dyskusja była dla mnie skądinąd pożyteczną lekcją, jak się nie zachowywać, jeśli się chce pozostać rzetelnym dziennikarzem. Ale pamiętam też np. sposób, w jaki TV Trwam skomentowała finał polskich bojów z Gazpromem o cenę gazu. Ostro przeciwko dotychczasowej polityce rządzących (bo się i należało), ale z postawieniem też sensownych pytań o nasze przyszłe bezpieczeństwo energetyczne.

Publicystyka TV Trwam ma też tę rzadką urodę, że tak nie goni za newsem jak wszystkie inne stacje. Dzięki temu można np. posłuchać w niej długich eksperckich rozmów o polskiej wsi. Zawsze się czegoś człowiek przy tej okazji dowie nowego i pożytecznego, a traktowanego po macoszemu w innych mediach.
Dla mnie prywatnie problem TV Trwam polega zatem nie na jej politycznym zabarwieniu (mamy wszak wolność i każdy może sobie głosić, co chce). Nie stanę się wiernym widzem TV Trwam z innych powodów - nie trafia do mnie jej duchowo-estetyczny przekaz.

Ile razy wciskam na pilocie guzik, dzięki któremu przenoszę się do programu TV Trwam, mam poczucie podróży do przeszłości. Te filmowe starocie, te - bardzo przepraszam, ale dla mnie okropnawe - słodkawe sakrosongi, te godzinne akademickie wykłady, nagrane i puszczone bez żadnego montażu... Jakbym się przenosił do Polski lat 60. czy 70., niedotkniętej nowoczesnym duchem.

Nie jest to wrażenie jedyne, bo z tym duchowo-estetycznym przekazem też bywa różnie, ale jest to wrażenie dominujące. Rozumiem, że do kogoś może to trafiać, przemawiać, że ktoś może się z tym duchem i tą estetyką identyfikować. Rozumiem, szanuję. Ale to na pewno nie dla mnie. I nie czuję się w tym odosobniony. Nie spodziewam się, żeby TV Trwam dzięki wejściu na multipleks mogła jakoś znacząco rozszerzyć swój, powiem to w nowoczesnym duchu, target. Nic się po takiej operacji na rynku mediów elektronicznych szczególnie nie zmieni.

Szkoda oczywiście, że polski Kościół i polski katolicyzm zdobyły się w tychże mediach elektronicznych tylko na takie duchowo-estetyczne wizytówki, jakimi są Radio Maryja i Telewizja Trwam, bo to przecież niejedyny jego duchowy nurt. Szkoda, ale co zrobić. Religia.tv, powołana zresztą nie przez Kościół, tylko przez holding ITI, też ideałem nie była, przynajmniej dla mnie. Trudno mi było na Szymona Hołownię patrzeć jako na ucieleśnienie duchowego wskazania, żeby być "w świecie, ale nie ze świata". "Dwie piersi ssący, liberalny katolik" - bardzo nieładnie, że tak Tomasz Lis o Hołowni napisał, rewanżując mu się za odejście z Lisowego tygodnika, ale coś w tym chyba jednak było na rzeczy.

Oglądam sobie teraz czasem w internecie boskatv.pl, którą niby to KRRiTV chce kuchennymi drzwiami wpuścić na multipleks. Potencjału na pełnoformatowy program telewizyjny na pewno w tym portalu nie ma. Jakoś nie wierzę w tę ustawkę. Oby i ojciec Tadeusz Rydzyk swoimi wypowiedziami nie przygotowywał własnej ustawki. Niechby Telewizja Trwam weszła wreszcie w glorii i chwale na multipleks MUX-1. Wtedy już każdy będzie mógł sam się przekonać, jaka ona jest.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki