Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorzu grożą ciemności

Kazimierz Netka
Prąd podany na dłoni - kiedy tego się doczekamy? Teraz grozi nam ciemność...
Prąd podany na dłoni - kiedy tego się doczekamy? Teraz grozi nam ciemność...
Pomorzu zagraża potężna awaria elektryczności. Specjaliści biją na alarm, a wojewoda pomorski, Roman Zaborowski, powołał specjalny zespół do spraw bezpieczeństwa energetycznego. A wszystko przez to że linie przesyłowe prądu w woj. pomorskim są w fatalnym stanie, a na dodatek pojawiły się problemy z podłączeniem nowych.

Awaria elektryczności na wielką skalę to nie fantastyka, ale realna groźba. Przekonali się o tym mieszkańcy Zachodniopomorskiego. W nocy z 7 na 8 kwietnia doszło tam do potężnego blackoutu [awaria elektryczna - red.], która odbiła się głośnym echem w całym kraju. Tak samo będzie na Pomorzu, jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane kroki. Z tego założenia wyszły władze wojewódzkie, powołując zespół antykryzysowy.

15 lat - nawet tyle trwa w Polsce budowa linii energetycznej o długości 80 km

Problemem na Pomorzu są linie przesyłowe prądu. Ich stan jest fatalny, jeden z najgorszych w kraju. W razie uszkodzenia sieci przesyłowej największe szkody mogą nastąpić w aglomeracji gdańskiej. Teoretycznie niewiele potrzeba, by temu zapobiec. Wystarczy podłączyć nową linię o napięciu 400 kilowoltów do głównego punktu zasilania Trójmiasta w prąd. Ta stacja przekaźnikowa znajduje się w Leźnie.

- Prąd o napięciu 400 kilowoltów płynie linią ze stacji przekaźnikowej w rejonie Żarnowca do stacji Płonia niedaleko gdańskiej rafinerii - mówi Waldemar Dunajewski, prezes zarządu Elektrociepłowni Wybrzeże. - Przebiega obok stacji Leźno. Z niej obecnie zasilane jest Trójmiasto - linią 220 kV, liczącą prawie 40 lat. Trzy lata temu stację w Leźnie udało się przebudować.

Jednak pojawiły się problemy z podłączeniem do niej nowej linii 400 kilowoltów, bo nie są uregulowane sprawy wykupu nieruchomości.

55 mln zł. - tyle wyniosły straty w Szczecinie wskutek awarii energetycznej

- Powinniśmy się wszyscy włączyć w jak najszybsze rozwiązanie tego problemu - apeluje prezes Dunajewski. - Gdyby doszło do awarii starej linii 220 kV, to mogłyby powstać szkody 10 razy większe od tych, jakie zaistniały wskutek blackoutu w Szczecinie.

Jakie jest realne zagrożenie wystąpienia w Pomorskiem awarii podobnej do tej, do jakiej doszło wiosną w Szczecinie? Niemałe, bo pogoda płata nam takie same figle. Badania wykazały bowiem, że najważniejszą przyczyną awarii w woj. zachodniopomorskiem były wyjątkowo niekorzystne warunki pogodowe. Obciążenia szadzią przewodów linii energetycznych przekroczyły o co najmniej kilkadziesiąt procent normę.

Skutek - ucierpiało kilkanaście miast, w tym Szczecin. Równie niekorzystne warunki pogodowe, np. oblodzenie gałęzi i przewodów, zdarzają się też na Pomorzu.
Dlatego - zdaniem Waldemara Błaszkowskiego, eksperta ds. energetyki - nie należy pytać, czy na Pomorzu dojdzie do awarii, ale kiedy się ona zdarzy. Niewielkie są bowiem szanse na rychłe zbudowanie lepszych sieci przesyłowych prądu. Według Mirosławy Szatybełko-Połom, dyrektora Północnego Oddziału Terenowego Urzędu Regulacji Energetyki, z siedzibą w Gdańsku, średni czas budowy odcinka linii o długości ok. 80 km wynosi od 7 do 15 lat. Zaś faza pozyskania prawa do nieruchomości trwa pięciokrotnie dłużej niż realizacja prac budowlanych!

W Zachodniopomorskiem po awarii powołano Radę ds. Bezpieczeństwa Energetycznego. Ma ona pomóc w stworzeniu warunków do efektywnego współdziałania wszystkich służb publicznych oraz spółek prywatnych i państwowych na rzecz zmniejszenia ryzyka wystąpienia awarii energetycznej. Wojewoda pomorski postanowił pójść w ślady Szczecina i powołać specjalny zespół ds. bezpieczeństwa energetycznego w regionie. Obecnie trwa ustalanie jego składu.

Zespół zajmie się sprawą trudności w przyłączeniu Trójmiasta do nowej linii 400 kV oraz innymi newralgicznymi punktami na liniach elektroenergetycznych w województwie.

- Spór w Luzinie toczy się o zbudowanie jednego słupa na prywatnej działce - wyjaśnia Maja Opinc-Bennich, rzecznik wojewody. - Właściciel nieruchomości czuje się zagrożony, bo pogorszą się jego warunki życiowe po zrealizowaniu tej inwestycji.

Nie jest tajemnicą, że nikt nie chce słupów wysokiego napięcia na swojej działce. Jednak je śli zespół przy wojewodzie nie znajdzie rozwiązania tego i innych problemów - Pomorzu grożą straty. Brak pewności dostaw energii odstrasza bowiem biznes. Już teraz przedsiębiorców zniechęca brak odpowiedniej mocy i dlatego niektóre firmy budują elektrownie. Taki zamiar ma np. Grupa Lotos.

Najgorsze w kraju przewody

Mirosława Szatybełko-Połom, dyrektor Północnego Oddziału Terenowego Urzędu Regulacji Energetyki, z siedzibą w Gdańsku:

- Linie w województwach pomorskim i zachodniopomorskim są w najgorszym stanie w kraju. Gdy dojdzie do znacznej awarii, zacznie się dopiero podejmowanie decyzji. Bardzo szybko, ale z miernym skutkiem. Jeżeli na to nałoży się niedostatek mocy wytwórczych prądu, następstwa mogą być bardzo dokuczliwe. Sytuację pogarsza jeszcze fakt, że nie wszystkie gminy mają aktualne założenia do planu zaopatrzenia w prąd, a dodatkowo brak zapasów paliwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki