Sądy skazane na likwidację?

- Będą zniesione wydziały grodzkie, w których limit etatów nie przekracza dziesięciu sędziów i asesorów - poinformowała nas Wioletta Olszewska z wydziału informacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości. - Likwidacja ma na celu racjonalne wykorzystanie kadry orzeczniczej i administracyjnej oraz ograniczenie liczby stanowisk funkcyjnych.

Resort sprawiedliwości zapewnia, że zmiana nie będzie miała wpływu na obsługę obywateli. Sprawy rozpoznawane w wydziale grodzkim mają być przejęte przez wydział karny i cywilny miejscowego sądu. Zdaniem samych zainteresowanych, takie zmiany nie mają sensu, bo utrudnią sądom pracę, a faktycznych oszczędności i tak nie będzie.

- Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o wydziałach wytypowanych do likwidacji i zwróciło się do nas o wyrażenie stanowiska w tej sprawie - mówi Danuta Jastrzębska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Słupsku, któremu podlegają sądy w Człuchowie, Bytowie i Miastku.

- Nie ma jeszcze żadnej decyzji, jeśli jednak rozporządzenie miałoby wejść w życie z początkiem roku, nie zostało wiele czasu. Poparliśmy opinie prezesów sądów rejonowych, że wydziały grodzkie powinny pozostać. Działają one sprawnie i wydajnie, rozpatrują ogromne liczby spraw. Te sprawy fizycznie nie znikną po projektowanej reorganizacji.

Ich przekazanie do wydziałów karnego i cywilnego na pewno przedłuży czas ich załatwiania. Sprawy "grodzkie" będą czekały w kolejce razem ze sprawami cywilnymi i karnymi. Argument zmniejszenia kosztów jest iluzoryczny. W rzeczywistości reorganizacja pozwoli zaoszczędzić jedynie na dodatkach funkcyjnych dla dwóch osób - przewodniczącego wydziału i kierownika sekretariatu, a to żadne pieniądze.

Zbulwersowani planami ministerstwa są też samorządowcy. - Uważamy, że likwidacja wydziału grodzkiego, który rocznie załatwia około dwóch tysięcy spraw, ograniczy dostęp zwykłych mieszkańców do sądów powszechnych - stwierdza Piotr Lizakowski, radny powiatowy Kościerzyny. - Nie zamierzamy się biernie przyglądać temu, jak kolejna ważna instytucja dla życia publicznego będzie likwidowana.

Radni powiatu kościerskiego podczas ostatniej sesji przyjęli rezolucję w sprawie planowanej likwidacji wydziału, która została wysłana do premiera Donalda Tuska.
Bardzo ostro na informację o planowanej likwidacji wydziału grodzkiego zareagowały też władze samorządowe w Bytowie. Radni powiatowi przyjęli protestacyjną uchwałę. Teraz do starostwa przyszło kolejne pismo informujące o postanowionej już likwidacji. Problem w tym, że prezesi sądów w Bytowie i Miastku nic o nim nie wiedzą.

- Nie otrzymaliśmy jeszcze żadnych informacji. Również na stronie internetowej ministerstwa nie widziałem stosownego rozporządzenia - dziwi się Marek Nadolny, prezes Sądu Rejonowego w Bytowie.
W kręgach sędziowskich mówi się nieoficjalnie o powolnym wycofywaniu się z pomysłu likwidacji sądów grodzkich. - Bo wiązałoby się to ze stopniową likwidacją całego sądu - wyraża obawy Mariusz Kądziera, prezes Sądu Rejonowego w Miastku.

Spokojnie za to informację o planowanej likwidacji przyjęto w Człuchowie.
- To tylko projekt, nie wiadomo jeszcze, jakie zapadną decyzje - wyjaśnia Alicja Aubrecht-Prądzyńska, prezes człuchowskiego sądu. - Jeśli jednak dojdzie do likwidacji, nie będzie się to wiązało z jakimikolwiek konsekwencjami dla społeczeństwa.

Sądem właściwym do spraw, które były rozpatrywane w wydziale grodzkim, pozostanie sąd w Człuchowie. Nie wiąże się to ze zwolnieniami - sprawami zajmować będą się te same osoby co do tej pory. Nie sądzę więc, żeby doszło do spowolnienia w ich rozpatrywaniu.
Maciej Wajer, Marcin Pacyno