Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert Iron Maiden w Ergo Arenie. Dobrze zahartowany metal do nas powróci

Tomasz Rozwadowski
Iron Mai-den w Paryżu (Bercy Arena) w 2008 r.
Iron Mai-den w Paryżu (Bercy Arena) w 2008 r. fot. (© Wikipedia)
Brytyjski zespół Iron Maiden zagra w lipcu 2013 r. w trójmiejskiej hali Ergo Arena. O grupie, która wprowadziła muzykę metalową na szczyty światowych list przebojów, a Gdańsk odwiedziła już chociaż było to w (bagatela!) 1986 roku opowiada Tomasz Rozwadowski

Druga połowa lat 70. XX wieku przeszła do historii muzyki rozrywkowej jako czas narodzin stylu punk. To oczywiście prawda, ale nie - prawda wyłączna. W tej samej epoce korzenie ma chociażby współczesna muzyka taneczna, ma i rap. Wtedy też do głosu doszedł rock w swoim metalowym wydaniu. Do głównych sprawców ukształtowania się ciężkich brzmień w ich obecnej formie zalicza się założony w 1975 r. na wschodnich obrzeżach Londynu zespół Iron Maiden.

Czasy były ciężkie. Trwał kryzys ekonomiczny, który Wielka Brytania przeżywała wyjątkowo dramatycznie. Bardzo wysokie bezrobocie, ogromna inflacja, rozbudowany i kulejący sektor państwowy w gospodarce, niekonkurencyjny przemysł, napływ setek tysięcy imigrantów z Azji, Afryki i Karaibów doskwierały społeczeństwu w dwójnasób, ponieważ Brytyjczycy mieli świadomość, że jeszcze 30 lat wcześniej ich państwo było sercem olbrzymiego i bajecznie bogatego imperium kolonialnego, kontrolującego olbrzymie połacie naszego globu, zwłaszcza w Azji i w Afryce. Funta szterlinga uważano za najpewniejszą i najmocniejszą walutę na świecie, potężne i nowoczesne były armia lądowa, flota morska i siły powietrzne, nauka i przemysł wiodące na skalę światową.
Tymczasem w połowie lat 70. to wszystko było już wspomnieniem, bolesnym i frustrującym.

Właśnie wtedy dziewiętnastoletni Steve Harris zastanawiał się, co zrobić ze swoją przyszłością. Był zdolnym piłkarzem, miał szansę na grę w słynnym West Ham United, dobrze grał na gitarze basowej, komponował własne piosenki. Po ukończeniu szkoły średniej pracował w firmie architektonicznej jako kreślarz, ale zwolniono go przy redukcji etatów, więc zarabiał przez kilka miesięcy jako sprzątacz.

Większość jego kolegów w podobnej sytuacji obwiesiłoby się agrafkami i założyło kapelę punkową, ewentualnie ze skrętem w ustach pogrywałoby reggae lub ska. On jednak pasjonował się hard rockiem oraz jego odmianą, coraz częściej określaną jako heavy metal. W Wielkiej Brytanii w metalowym światku ton nadawały dwa zespoły, zresztą istniejące do dzisiaj - londyńskie UFO oraz pochodzący z Sheffield na północy Anglii Judas Priest. Znakiem firmowym pierwszych były świetne gitarowe aranże i soczyste, ciężkie brzmienie, drugich - ostrość partii gitarowych, bardzo chwytliwe melodie oraz wspaniały, niezwykle charakterystyczny głos wokalisty, Roba Halforda.

Steve bardzo chciał spróbować swoich sił w muzyce więc wkrótce po rozpadzie amatorskiej grupy Smiler, której był członkiem, w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 1975 roku skrzyknął kilku młodych lokalnych muzyków i zaproponował im granie we własnym zespole, który nazwał Iron Maiden. Dosłownie w przekładzie na język polski oznacza to "żelazną dziewicę". W wywiadach Harris twierdzi, iż do wyboru takiej właśnie nazwy skłonił go obejrzany wcześniej film "Człowiek w żelaznej masce" według powieści Aleksandra Dumasa ojca oraz słowne skojarzenie z narzędziem tortur, zwanym właśnie żelazną dziewicą.

25.12.1975 jest obecnie jedną z ważniejszych dat w historii rocka, a Iron Maiden stała się z biegiem czasu zbitką wyrazów znaną wielomilionowej rzeszy słuchaczy na całym globie.

Pierwotny skład zespołu nie utrzymał się długo, ale po kilku miesiącach w Iron Maiden pojawił się gitarzysta Dave Murray, który co prawda nie może się pochwalić statusem członka założyciela zespołu, ale za to wziął udział we wszystkich jego nagraniach studyjnych, od sesji demo w drugiej połowie lat 70. aż do dzisiaj.

Nie ma sensu w tym miejscu wymieniać wszystkich muzyków, którzy przewinęli się przez Iron Maiden w najwcześniejszym okresie działalności. Kilku z nich z powodzeniem grało później w innych brytyjskich zespołach. Ważne jest to, że Harris poważnie wziął się za pracę nad repertuarem, a zespół intensywnie ćwiczył , by z czasem coraz częściej występować w pobliskich pubach i klubach. Pierwszy koncert grupa zagrała 1 maja 1976 r. w Poplar w Londynie, wkrótce zaczęły pojawiać się kolejne propozycje. Wytężona praca zaczęła przynosić owoce - pod koniec dekady do składu dołączył wokalista z prawdziwego zdarzenia, Paul Di'Anno, a od 1979 r. interesami zespołu zajął się nadzwyczajnie operatywny i uzdolniony biznesowo Rod Smallwood.

Równolegle zmieniała się sytuacja na rynku muzycznym - przełom lat 70. i 80. przyniósł światową karierę międzynarodowego AC/DC oraz rozkwit popularności Judas Priest. Metal stał się szeroko rozpoznawalnym terminem muzycznym, do tego stopnia, że gdy od roku 1980 Iron Maiden zaczęło zdobywać popularność, zaliczono ich już do "nowej fali brytyjskiego heavy metalu". W lutym 1980 roku ukazał się pierwszy singiel, "Running Free", pilotujący wydany dwa miesiące później debiutancki album, zatytuowany po prostu "Iron Maiden".

Płyta dzisiaj brzmi może dość staroświecko, ale niewątpliwie ukazuje duży talent zespołu i charakteryzuje się tym, co jest sekretem trwającej do dzisiaj popularności londyńczyków - mianowicie różnorodność stylistyczną i brak schematyzmu. Choć jej styl jest bez wątpienia metalowy, to wyraźnie dają się wychwycić wpływy punkowe, wnoszone głównie przez wokalistę oraz progresywne, słyszalne najlepiej w rozbudowanej kompozycji "Phantom of the Opera".

Album spodobał się publiczności, posypały się propozycje koncertowe, w tym supportowania wielkich gwiazd - Judas Priest czy KISS. Na przełomie lat 80 - 81 chłopcy weszli ponownie do studia i nagrali drugi duży krążek, "Killers" będący kontynuacją i rozwinięciem pierwszego. W lecie 1981 r. pojechali na trasę po Europie, która byłaby bezapelacyjnym sukcesem, gdyby nie pogłębiający się nałóg narkotykowy Di'Anno, który w końcu został ze składu wyrzucony. Fani odebrali ten krok fatalnie, większość z nich nie wyobrażało sobie dalszej egzystencji Iron Maiden bez tak charakterystycznego i utalentowanego wokalisty. Bardzo prędko przekonali się jednak, jak bardzo byli w błędzie.

Propozycję śpiewania w IM dostał - i przyjął - Bruce Dickinson, wokalista konkurencyjnego i bardzo wówczas obiecującego zespołu Samson. O ile Di 'Anno miał przede wszystkim osobowość i energię, Bruce oprócz tych cech, posiadanych w jeszcze większym stopniu, wyróżniał się także operowymi warunkami głosowymi i niespotykanym dotychczas na metalowych estradach wdziękiem.
Bruce ruszył w trasę z nowymi kolegami jesienią 1981 r., a w lutym następnego roku do sklepów trafił pierwszy singiel z jego udziałem, "Run to the Hills". Piosenka wzbudziła powszechny entuzjazm i odebrała przeciwnikom nowego wokalisty wszelkie racjonalne argumenty. Latem wydano album "The Number of the Beast", pierwszy w historii album metalowy, który zdobył pierwsze miejsce brytyjskiej listy przebojów. Wtedy zespół wszedł na szczyt popularności i do dzisiaj z niego nie zszedł.

Karierze Iron Maiden nie za bardzo nawet zaszkodziło odejście w 1993 r. Bruce'a. Wprawdzie Harris rozważał rozwiązanie zespołu, ale firma przetrwała, pozyskując kolejnego wokalistę, Blaze'a Bayleya. Choć dwa albumy studyjne z jego udziałem - "The X Factor (1995) i "Virtual XI" - słuchane dzisiaj - nie robią wrażenia nieudanych, fani wciąż domagali się na koncertach starych kompozycji, a lider zaczął poważnie myśleć o rozwiązaniu zespołu. W grudniu 1998 r. podjął decyzję i poinformował o niej tylko menedżera. Smallwood nie podał jej do publicznej wiadomości, tylko podjął intensywne rozmowy z Brucem i z innym członkiem Iron Maiden ze złotego okresu, gitarzystą Adrianem Smithem. Obaj zgodzili się powrócić, Harris dał się przekonać i zespół powrócił w 1999 r. w pełnej glorii.

Trasa "Maiden England World Tour 2013", w ramach której zespół zagra w Polsce dwukrotnie, 3 lipca w Łodzi, dzień później w Gdańsku, będzie odtworzeniem legendarnego cyklu koncertów z 1988 r. "Seven Son Tour", którego zapis został wydany na wideo właśnie jako "Maiden England". W ćwierć wieku po tamtym wydarzeniu dostaniemy replikę w wykonaniu zespołu, który osiągnął już niebotyczne sukcesy, na przykład sprzedał dotychczas 120 mln płyt. Takie powroty do przeszłości są ostatnio bardzo modne, będziemy więc fanami na czasie.

Iron Maiden wystąpi w gdańsko - sopockiej Ergo Arenie w czwartek 4 lipca 2013 r. Bilety w cenach 165 - 187 - 198 - 242 - 330 już w sprzedaży na stronie www.livenation.pl.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Koncert Iron Maiden w Ergo Arenie. Dobrze zahartowany metal do nas powróci - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki