Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halo, tu serce do doktora!

Dorota Abramowicz
Małgorzata Gączewska z nadajnikiem, obok dr Maciej Kempa
Małgorzata Gączewska z nadajnikiem, obok dr Maciej Kempa Tomasz Bołt
Nadajnik wygląda jak telefon na podstawce. Nieduży, można go przypiąć do paska, postawić na półce czy kuchennym blacie. Można pojechać z nim w góry, na Mazury i do Hiszpanii. Pani Małgorzata wie jedno - nie powinna oddalać się od nadajnika na więcej niż osiem metrów.

Tylko wtedy jej serce ze wszczepionym kardiowerterem defibrylatorem będzie w stanie nadać komunikat, który w dowolnym miejscu z dowolnego komputera zostanie odczytany przez kardiologów z gdańskiej Akademii Medycznej.

- To daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa - mówi Małgorzata Gączewska, pierwsza na Pomorzu pacjentka, której lekarze z II Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca gdańskiej Akademii Medycznej wszczepili kardiowerter defibrylator z funkcją pozwalającą na monitorowanie pracy serca przez internet.

Pani Małgorzata mieszka w Tczewie. Ma męża i trójkę dzieci. Jej choroba nosi skomplikowaną nazwę arytmogennej kardiomiopatii prawej komory serca. Tak naprawdę dla pani Małgosi oznacza to, że jej serce może w każdej chwili stanąć.

- Jeszcze jako dziecko odwiedzałam kardiologa, potem na wiele lat zapomniałam o kłopotach zdrowotnych - opowiada. - Do lekarza wróciłam w 35 roku życia. W 2005 roku straciłam przytomność. Na szczęście karetka pogotowia zdążyła przyjechać na czas. Po tym zdarzeniu wszczepiono mi pierwszy defibrylator, ale trzeba go było wymienić. I tak przeszłam kolejną operację, po której moje serce jest objęte całodobową kontrolą.

- Sam kardiowerter defibrylator stał się rewolucją w dziedzinie terapii serca, a tu dodatkowo mamy do czynienia z urządzeniem pozwalającym na bezpośrednie "komunikowanie się" serca z lekarzem na odległość, bez konieczności ściągania pacjenta do szpitala - tłumaczy prof. dr hab. Grzegorz Raczak, kierownik II Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca AMG. - W razie nagłego pogorszenia stanu chorego lekarz otrzymuje informację za pośrednictwem SMS-a na swój telefon komórkowy. Jeszcze w tym roku kardiowertery defibrylatory z funkcją "home-monitoring" otrzyma pięcioro pacjentów.

Miniaturowy płaski aparat, wszczepiany pod skórę za pomocą wprowadzonych przez cienkie żyły elektrod, połączony jest z komorą i przedsionkiem serca. Działa nie tylko jak rozrusznik, ale przede wszystkim kontroluje groźną dla życia arytmię i przerywając ją, przywraca rytm zatokowy serca. We wszczepionym tczewiance aparacie umieszczono dodatkowo niewielką antenkę.

- Automatycznie, bez udziału pacjenta przez całą dobę pobierane są dane z defibrylatora, które następnie transmitowane są przez sieć GSM do centrali centrum serwisowego w Berlinie - wyjaśnia dr n. med. Maciej Kempa,kierownik Pracowni Elektrofizjologii Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca AMG. - Po przekształceniu dane trafiają do internetu. Uprawniony lekarz za pomocą hasła wchodzi na stronę konkretnego pacjenta, by sprawdzić pracę jego serca. Można to zrobić w szpitalu, w domu, podczas podróży pociągiem. W razie stwierdzenia nieprawidłowości centrala wysyła wiadomość na telefon komórkowy i na adres e-mailowy lekarza.
Urządzenie, pozwalające na "rozmowę doktora z sercem", jest szczególnie potrzebne chorym ze skomplikowanym stopniem zaburzeń rytmu serca, mieszkającym daleko od specjalistycznej kliniki, mającym kłopot z poruszaniem się, dojazdem.

Dzięki takiemu rozwiązaniu pacjent nie musi umawiać się z lekarzem na okresowe wizyty co kilka miesięcy, a lekarz może z dużym wyprzedzeniem przewidywać pracę serca. W kilku ośrodkach w Polsce również rozpoczęto już stosowanie tej metody.

- Tego typu aparaty są odpowiednio droższe od stosowanych obecnie prostszych defibrylatorów - przyznaje prof. Grzegorz Raczak. - A ponieważ na leczenie pacjenta, niezależnie od rodzaju wszczepionego urządzenia, dostajemy tyle samo, nie jest to dobry interes dla kliniki. Musimy jednak kierować się przede wszystkim dobrem chorego.

Najsławniejszym gdańszczaninem, którego serce zdalnie (aczkolwiek w nieco inny sposób niż zastosowany u pani Małgorzaty) komunikuje się z lekarzami, jest były prezydent Lech Wałęsa. Laureatowi Pokojowego Nobla pod koniec lutego br. w Houston w Teksasie wszczepiono stymulator defibrylator. Leczenie Lecha Wałęsy nadzoruje jeden z najsłynniejszych kardiochirurgów, Michael DeBakey, który dokonał pierwszej na świecie operacji wszczepienia by-passów.

Nagła śmierć

Prof. dr hab. Grzegorz Raczak, kierownik II Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca AMG
Na świecie notuje się rocznie około 3 milionów nagłych zgonów wskutek zatrzymania krążenia. Nagłe zatrzymanie krążenia krwi z powodu migotania komór serca jest często bezpośrednio związane ze stresem.

To większy i częstszy problem niż udar mózgu, rak płuca, piersi czy AIDS razem wzięte! Przyczyną jest groźna anomalia - migotanie komór, które wywołuje chaotyczne skurcze pojedynczych włókien mięśniowych, powodując nieefektywne tak zwane hemodynamiczne drgania serca.

W momencie wystąpienia nagłego zatrzymania krążenia szansa powodzenia reanimacji jest proporcjonalna do czasu jej rozpoczęcia. Taka pomoc przychodzi średnio po około 10 minutach, kiedy chory jest już prawie bez szans na przeżycie, najczęściej z powodu niedotlenienia mózgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki