Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Zbadali ją, teraz walczy o lek. Jak wygląda leczenie chorych na raka?

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
K.Misztal
Chora na złośliwy nowotwór pani Ewa z Gdańska, której historię opisaliśmy dwa tygodnie temu, doczekała się w końcu bardzo potrzebnego badania TK i to tylko dzięki ogromnemu zaangażowaniu leczących ją lekarzy. Na tym jednak nie koniec jej gehenny. Teraz kobieta walczy o kosztowny lek - jedyny, który może jej pomóc.

Wojewódzkie Centrum Onkologii, pod którego jest opieką, nie ma już pieniędzy, ani na tomografię komputerową, ani na leki. Zbyt mały w stosunku do potrzeb leczących się tu pacjentów kontrakt z Pomorskiego NFZ dawno już został wyczerpany. Każdy przyjęty w końcówce roku pacjent generuje "nadwykonania" a fundusz zapowiada, że za nie nie zapłaci. Dlatego początkowo dyrekcja WCO negatywnie zaopiniowała wniosek o zakup leku dla pani Ewy jeszcze teraz, w grudniu.

Gdy jednak badania wykazały, że guz w jej brzuchu powiększa się w zastraszającym tempie, dyrekcja WCO zdecydowała się wystąpić do Pomorskiego NFZ z wnioskiem o tzw. chemioterapię niestandardową. Jeśli gdański oddział funduszu rozpatrzy go pozytywnie, to WCO zamówi lek w hurtowni i pani Ewa go otrzyma.

Czy jednak wygra walkę z ciężką chorobą? - nie wiadomo. - Przeciągające się tygodniami starania - wpierw o przyspieszenie terminu badania, a potem o lek - niepewność, nieustanny stres, lęk o życie - z pewnością jej w tym nie pomogły- przyznają onkolodzy.

Pani Ewa pokonuje kolejne przeszkody, bo jest ogromnie zdeterminowana. W podobnej sytuacji jest jednak wielu innych chorych, którym brakuje siły przebicia. Zdaniem dr Janusza Medera z centrum, kierownika Kliniki Nowotworów Układu Chłonnego a zarazem prezesa Polskiej Unii Onkologii - specjalność ta potrzebuje szczególnej troski obecnych władz służby zdrowia wynikającej z twardych danych epidemiologicznych.

Problemami leczenia onkologicznego ma się zająć wkrótce Senacka Komisja Zdrowia. Natomiast Ministerstwo Zdrowia zapowiada zmianę systemu jej finansowania. By takie dramatyczne sytuacje, jak ta, w której znalazła się pani Ewa i to tylko dlatego, że nawrót choroby nastąpił u niej pod koniec roku, w kolejnych latach nie dotknęły już tak boleśnie innych chorych.
- Każdy dzień zwłoki w leczeniu powoduje dalszy wzrost guza, który uciska już na jelita, pęcherz, kręgosłup, każda noc jest dla mnie gehenną- skarży się kobieta.

- Właśnie ze względu na to, że guz szybko się powiększa , co potwierdziło ostatnie badanie TK - dyrektor WCO uznała, że pacjentka nie może czekać do stycznia i podpisała przygotowany przeze mnie wniosek do funduszu - tłumaczy dr n. med. Elżbieta Senkus - Konefka z Kliniki Onkologii i Radioterapii GUMed prowadząca panią Ewę w Wojewódzkim Centrum Onkologii.
Za względu na rzadki typ raka pacjentka była konsultowana przez prof. Piotra Rutkowskiego w Klinice Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w Centrum Onkologii w Warszawie. Zgodnie z jego zaleceniami została zapisana na chemioterapię, która miała się rozpocząć 3 grudnia, czyli wczoraj. W międzyczasie pojawił się nowy lek o nazwie Votubie firmy Novartis, który 5 listopada br. został zarejestrowany w Unii Europejskiej do leczenia właśnie takich, rzadkich rodzajów nowotworów, na jaki cierpi pani Ewa. Miesięczna kuracją Votubie, który podawany jest w tabletkach, kosztuje ponad 22 tys. zł. WCO zdecydowało się ponieść ten koszt, choć nie ma żadnej pewności, że Pomorski NFZ go zrefunduje. Uzyskanie zgody płatnika też nie jest wcale takie proste. Wpierw lekarz prowadzący wypełnia specjalny wniosek. Następnie muszą się pod nim podpisać - ordynator oddziału chemioterapii, dyrektor WCO, jego zastępca ds. medycznych, główna księgowa oraz wojewódzki konsultant w dziedzinie chemioterapii. Ten ostatni podpis konsultant złożył w szpitalu, bo akurat jest chory. Wczoraj wniosek o lek dla pani Ewy został wysłany do funduszu.

- Formalności z nim związane nie zajmą nam więcej niż kilka dni, choć nie chcę dziś przesądzać, czy nasza decyzja będzie pozytywna - zastrzega Mariusz Szymański, rzecznik prasowy Pomorskiego NFZ. Ma natomiast dobrą wiadomość dla pacjentów WCO oczekujących na tomografię komputerową. Pieniędzy na badania TK będzie więcej, bo fundusz wyraził zgodę na przesunięcie na ten cel części kontraktu WCO z procedur, w których placówka ma niedowykonania.

Czy jednak fundusz zrefunduje WCO koszt leczenia pani Ewy - trudno przewidzieć, bo jego kasa jest pusta. W efekcie nowej ustawy refundacyjnej Pomorski NFZ zaoszczędził na lekach 100 mln zł, jednak zgodnie z obowiązującymi przepisami - nie wolno mu tych pieniędzy ruszyć. Środki te są do dyspozycji centrali, w której budżecie już w przyszłym roku zabraknąć może nawet 1,7 mld zł.

- Resort coraz głośniej mówi o zmianie sposobu finansowania świadczeń, wprowadzeniu referencyjności i premiowania wyższymi kontraktami placówek oferujących kompleksowe leczenia . To krok w dobrym kierunku - twierdzi dr Janusz Meder.
Dla pacjentów WCO to nadzieja na łatwiejszy dostęp do leczenia.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki