Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W zbiorach Muzeum Stutthof jest obraz Uprzątanie Westerplatte Mariana Mokwy. Dzieło jest zagadką

Marek Adamkowicz
Obraz Mariana Mokwy jest świadectwem cierpienia ludzi więzionych w hitlerowskich obozach
Obraz Mariana Mokwy jest świadectwem cierpienia ludzi więzionych w hitlerowskich obozach Ze zbirów Muzeum Stutthof
W zbiorach Muzeum Stutthof znajduje się obraz "Uprzątanie Westerplatte" Mariana Mokwy. Dzieło jest zapisem tragicznej historii, ale jednocześnie stanowi zagadkę dla badaczy

O Westerplatte mówi się zazwyczaj w kontekście siedmiodniowej obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej we wrześniu 1939 r. To, co działo się tu później, nie jest już szerzej znane.

- Teren Westerplatte był po zakończeniu walk mocno zniszczony, dlatego do jego oczyszczania skierowano więźniów z obozów dla jeńców cywilnych, jakie Niemcy utworzyli w Gdańsku, Nowym Porcie i Stutthofie - przypomina Elżbieta Grot z Muzeum Stutthof. - Prace prowadzono tu od września 1939 do połowy 1941 roku. W swoich relacjach więźniowie wspominali o brutalnym odnoszeniu się do nich esesmanów, wyzwiskach i szykanach. Zdarzało się, że ludzi, którzy nie mieli już siły pracować, zabijano.

Obszerny opis tamtych tragicznych wydarzeń Elżbieta Grota zawarła w artykule, który ma się ukazać w Zeszytach Muzeum Stutthof. Od dawna natomiast znane jest plastyczne wyobrażenie Westerplatte z pierwszych miesięcy wojny. Jest ono dziełem Mariana Mokwy (1889-1987), najwybitniejszego polskiego marynisty.

Muzealna perełka

Obraz "Uprzątanie Westerplatte", bo o nim tu mowa, trafił do zbiorów Muzeum Stutthof w 1964 r. Według ustaleń muzealników, dzieło powstało w czasie wojny, gdyż pierwsze szkice zostały wykonane już w 1939 i 1940 r., na co mają wskazywać sygnatury. W 1945 r. autor miał jakoby podarować obraz byłemu więźniowi KL Stutthof, Wacławowi Lewandowskiemu.

Płótno ukazuje pracę więźniów przy porządkowaniu Westerplatte. Opis robót przekazał m.in. Stanisław Matuszczak, który wspominał, że Niemcy utworzyli kolonę pługową.
- Przy pługu chodziło 16 więźniów. Była to staroświecka, drewniana socha. Orano nią ziemię, żeby posiać trawę - wspomina Matuszczak.

Właśnie tę scenę odtworzył Mokwa. Oprócz ciężko pracujących więźniów widać nadzorujących ich hitlerowców, a z lewej strony elegancką damę. Na pierwszym planie leży martwy więzień, zaś tło stanowi budynek Rady Portu i Dróg Wodnych, fragment okrętu w basenie amunicyjnym oraz odległy zarys Gdańska z charakterystycznym dla przedwojennej panoramy miasta dźwigiem stoczniowym.

Odczytywanie szczegółu

Dr Romuald Bławat, znawca twórczości Mokwy i autor poświęconej mu książki biograficznej "Stolem z morza i Kaszub", z dystansem odnosi się do ustaleń muzealników.

- Bardzo wątpliwe, żeby "Uprzątanie Westerplatte" powstało w czasie wojny, również szkice do niego są dyskusyjne, bo nie pasują do kompozycji finalnej - uważa badacz. - W błąd mogą również wprowadzać umieszczone na nich daty.
Zdaniem dr. Bławata, malarz w wielu obrazach wstawiał lata zgodne z danym zdarzeniem (wcześniejsze lub późniejsze), a nie moment ich namalowania. Przykładowo obraz "Stambuł" opatrzony jest rokiem 1917, chociaż Mokwy nie było tam od dwóch lat.

- Moje obawy podziela również syn artysty, Edwin Mokwa, który nie przypomina sobie, aby ojciec malował to dzieło w latach okupacji - dodaje Romuald Bławat. - Podobnie było przecież z cyklami "militarnymi", które powstały właśnie w latach powojennych. Część z nich znajduje się w zbiorach Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni i Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

Można zatem przypuszczać, że Mokwa namalował "Uprzątanie..." kilka lat po wojnie, wykorzystując relację świadka zdarzenia - Stanisława Matuszczaka, który był zaprzyjaźniony z artystą i bywał w jego w domu w latach 50. i 60.
- Jak sobie przypomina Edwin Mokwa, pan Matuszczak miał wyemigrować do Australii - dodaje Romuald Bławat.- W latach 50. pracował w marketingu portowym, znał język angielski, co było mu pomocne w pracy.

Artystyczne inspiracje

Interesująca wydaje się być analiza obrazu na tle całej twórczości Mokwy.
- "Uprzątanie Westerplatte" to dzieło mało Mokwowe, jakby nie wyszło spod jego pędzla, choć posiada jego sygnaturę - ocenia badacz. - W latach 50. Mokwa był pod wyraźnym urokiem realizmu, nawet socjalistycznego, i w tej konwencji tworzył, co sprawiło, że został odrzucony przez środowisko "szkoły sopockiej". Trudno nie zauważyć, że pod względem kompozycyjnym obraz jako żywo nawiązuje do realistycznego i znanego dzieła "Burłacy na Wołdze" rosyjskiego "pieredwi- żnika" Ilji Riepina (1844-1930).

- Obraz cechuje wierność prawdzie oraz głęboka sympatia dla ludzi pozostających w tak okrutnym upodleniu - uważa dr Bławat. - Poprzez prawie monochromatyczny charakter dzieła autor jeszcze bardziej podkreśla tragizm sytuacji, a sugestywna powolność stąpających i rytmiczna kolejność ich sylwetek wzmaga jeszcze efekt obrazu, który porównać można z arcydziełami europejskiego malarstwa realistycznego - Gustawa Courbeta, Honore Daumiera czy Jean-Francois Milleta.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki