Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital psychiatryczny zamiast domu dziecka. Dlaczego nastolatka trafiła na Srebrzysko?

Dorota Abramowicz
- Mamy ogromny problem  z młodymi pacjentami, którzy trafiają do nas z zaburzeniami zachowania. Wielu z nich niepotrzebnie przebywa na oddziale - twierdzi Leszek Trojanowski, dyrektor gdańskiego szpitala psychiatrycznego.
- Mamy ogromny problem z młodymi pacjentami, którzy trafiają do nas z zaburzeniami zachowania. Wielu z nich niepotrzebnie przebywa na oddziale - twierdzi Leszek Trojanowski, dyrektor gdańskiego szpitala psychiatrycznego. G.Mehring/Archiwum DB
Dwunastoletnia dziewczynka, która przed ponad rokiem trafiła z powodu zaburzeń zachowania do szpitala psychiatrycznego na Srebrzysku dopiero teraz będzie mogła wyjść "na wolność". Od listopada ub. roku pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku nie mogli w całej Polsce znaleźć placówki, gotowej wziąć odpowiedzialność za zachowujące się agresywnie dziecko.

Sprawą dziewczynki, nazwanej przez dziennikarzy Olą, pod koniec października zainteresowała się Krystyna Kozłowska, rzecznik praw pacjenta. O bezprawnym przetrzymywaniu dziecka w szpitalu poinformowali ją sami lekarze.

- U dziewczynki nie stwierdzono choroby psychicznej, a jedynie zaburzenia zachowania - wyjaśnia dr Leszek Trojanowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku. - Dziecko wymaga pomocy psychologicznej i wyjątkowej opieki, ale nie zamkniętego leczenia psychiatrycznego.

Problem w tym, że Ola nie miała dokąd wrócić. W kwietniu 2011 r. sąd pozbawił jej ojca praw rodzicielskich, równocześnie ograniczając prawa matce.

- Wówczas zespół specjalistyczny podjął decyzję o przekazaniu dziewczynki do placówki typu rodzinnego - wyjaśnia Monika Ostrowska, rzeczniczka MOPR w Gdańsku. - Niestety, już od pierwszego dnia pobytu w placówce dochodziło do zachowań autoagresywnych dziewczynka zagrażała zarówno sobie, jak i innym dzieciom, po jednym z incydentów trzeba było wezwać pogotowie ratunkowe.

Ola trafiła pierwszy raz do szpitala. Dwa miesiące później została wypisana ze Srebrzyska z zaleceniem dalszej opieki psychologicznej, konsultacji psychiatrycznej i stałej opieki osoby dorosłej. Po kolejnym incydencie dziecko wróciło na oddział. W październiku ub. r. sąd nakazał umieścić je w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Miesiąc później do MOPR dotarła opinia, że nastolatka wymaga pobytu w placówce o charakterze leczniczo terapeutycznym i potrzebuje opieki praktycznie 24 -godziny na dobę.

- Dla dziewczynki musiałyby być stworzone specjalistyczne warunki, połączone z indywidualną terapią - mówi Monika Ostrowska. - Przez ostatni rok sztab ludzi szukał dla niej odpowiedniego miejsca. Nie tylko w Gdańsku czy na Pomorzu, ale także w całym kraju. Niestety, kolejne zapytania wysyłane przez nas do instytucji w Polsce nie przynosiły pozytywnych odpowiedzi.

Tymczasem w szpitalu narastało zniecierpliwienie. Ola nie jest jedynym dzieckiem z zaburzeniem zachowania, które przebywa na oddziale zamkniętym. Zdaniem psychiatrów wspólny pobyt na takim oddziale dzieci ze zdiagnozowaną chorobą psychiczną i dzieci zaburzonych emocjonalnie stanowi poważne zagrożenie dla tej pierwszej grupy. Po skardze psychiatrów rzecznik praw pacjenta wysłała do ministra Jarosława Gowina list, w którym przypomniała, że pobyt w szpitalu nie może być spowodowany względami społecznymi, tylko terapeutycznymi. Ustaliła też, że co najmniej 20 dzieci takich jak Ola przetrzymywanych jest w szpitalach psychiatrycznych. Skutkiem listu było zarządzenie przez przez ministerstwo sprawiedliwości kontroli w gdańskim sądzie. Po jej zakończeniu rzeczniczka ministra Gowina przekazała radiu tok.fm, że winy nie ponosi sąd, tylko MOPR, który nie znalazł miejsca dla Oli.

- U nas żadnej kontroli nie było - mówi Monika Ostrowska. - Jesteśmy zdziwieni tym stwierdzeniem.
Ola jednak już niedługo opuści szpital. Jeden z domów dziecka zgodził się objąć ją całodobową opieką i specjalistyczną terapią.

Wiele dzieci niepotrzebnie przebywa na oddziale

Leszek Trojanowski - dyrektor gdańskiego szpitala psychiatrycznego

Mamy ogromny problem z młodymi pacjentami, którzy trafiają do nas z zaburzeniami zachowania. Wielu z nich niepotrzebnie przebywa na oddziale. Teoretycznie nie powinniśmy zatrzymywać w szpitalu dzieci, które nie są chore psychicznie, ale lekarze często ulegają presji i zabezpieczają się przed ewentualnymi skargami rodziców lub opiekunów. Dwunastolatka, o której piszecie opuszcza szpital, obawiam się jednak, że w razie pierwszych z nią problemów w domu dziecka, ktoś podejmie decyzję o ponownym przewiezieniu jej do szpitala.

Musimy przygotować się na podobne przypadki

Roman Nowosielski - trójmiejski adwokat, konstytucjonalista

Jeśli kontrola zlecona przez ministra nie wykazała, że sąd popełnił błędy w sprawie dziecka, a Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku przez rok, mimo poszukiwań, nie mógł znaleźć miejsca dla dziewczynki wymagającej opieki, to mamy do czynienia z problemem, który państwo musi rozwiązać systemowo. Należy przygotować się na podobne przypadki, być może tworząc placówki, gdzie dzieci z zaburzeniami będą pod dobrą opieką przez całą dobę.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szpital psychiatryczny zamiast domu dziecka. Dlaczego nastolatka trafiła na Srebrzysko? - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki