Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekometropolia

Piotr Dwojacki
Zielenieję. Nie w sensie upodabniania się do ufoludków, nie z powodu zmian chorobowych. Do ludowców też się nie zapisuję. Po prostu obserwuję u siebie tajemniczą ewolucję poglądów, która - krok po kroku - zbliża mnie do myślenia na sposób ekologiczny. Moje ego staje się "eko".

Co to znaczy "eko" w miejscu, w którym mieszkam? W dzielnicy należącej do najgęściej zaludnionych, położonej mniej więcej pośrodku metropolii trójmiejskiej. Przemyślałem dość uważnie i doszedłem do wniosku, że ekologiczne podejście do przestrzeni miasta ma spore walory praktyczne.

Po pierwsze - ma być czysto. I ma nie śmierdzieć. Na szczęście mieszkam dość daleko od Szadółek, ale dość blisko zajezdni autobusowej. I całkiem niedaleko od miejsc, w których kierowcy uwielbiają stać w korkach. Innymi słowy - lubią tracić czas i śmierdzieć. A w aglomeracji trójmiejskiej na tysiąc mieszkańców przypada już około 500 samochodów…

Po drugie - komunikacja publiczna ma działać. Każda nowo wybudowana droga zachęca do jazdy samochodem - taka jest polityka większości metropolitalnych włodarzy. Jednocześnie spada atrakcyjność komunikacji publicznej. Już od grudnia wchodzą w życie zmiany (ograniczenia) w rozkładzie jazdy SKM. Jakość transportu miejskiego w Gdańsku też jest marna i ostatnio wyraźnie się pogorszyła.

Po trzecie - ludzie to nie krety. Przejścia podziemne słabo służą pieszym, są rozwiązaniem sprzyjającym przede wszystkim kierowcom. Bardzo podoba mi się propozycja urządzenia przejść przez jezdnie tam, gdzie teraz można się przemieszczać wyłącznie tunelem. Bardzo podobają mi się pomysły, by niektóre ulice przekształcić w deptaki.

Czytaj więcej felietonów Piotra Dominiaka

Po czwarte - ma być energooszczędnie. Nie, nie należę do tych, którzy są gotowi ideowo siedzieć w zimnie i ciemnościach. Ale wiem świetnie, że energia we wszystkich postaciach będzie drożeć. Jeśli się spełnią czarne prognozy, koszty ciepła, gazu i prądu mogą wzrosnąć w parę lat o kilkadziesiąt procent. Niektórzy wieszczą, że ponaddwukrotnie. A z pewnością będzie drożej niż wynikałoby to z inflacji.

Z powodu rosnących kosztów spora część obywateli naszej bogatej metropolii, szczególnie ci mieszkający w starej zabudowie (ale i ci z deweloperskich fuszerek XXI wieku), może się ponad miarę zadłużać; "zimnym" dzielnicom może grozić nawet stopniowe wyludnianie.

Po piąte - ma być zielono. Podoba mi się koncepcja miasta ogrodu. Przyjemnie jest przechadzać się wśród krzewów, kwiatów, pochodzić po trawniku czy usiąść pod drzewem, na którym szczebiocą ptaki. I to niekoniecznie mewy i gołębie. Teoretycznie w Trójmieście i wokół jest dużo zieleni. Ale chciałbym mieć zieleń też blisko domu… Miasto tymczasem skasowało mi coś, co miało być "terenem aktywnym biologicznie", czyli strefą zieleni z wodą; w tym miejscu będzie supermarket.

W przyszłym tygodniu odbędzie się w Gdańsku debata pt. "Ekometropolia. Czy chcemy i możemy żyć w zielonej metropolii?". Jestem ciekaw odpowiedzi.

CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki