Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobieraczek pozywa "pozywamy-zbiorowo.pl". Za co?

Jacek Wierciński
Archiwum/DB
Latem wyglądało na to, że sprawa głośnego Pobieraczka.pl nabiera tempa - Sąd Okręgowy w Gdańsku zadecydował, że rozpatrzy ją w formie pozwu zbiorowego ponad setki internautów. Dziś nie wiadomo czy i kiedy proces ruszy, a główny inicjator pozwu... sam został pozwany.

Pobieraczek.pl działa od 2008 roku. Zdaniem niezadowolonych internautów, portal wykorzystywał nieuwagę użytkowników, którzy - sugerując się zapisem o "10 dniach pobierania bez opłat" - zakładali, że po tym czasie przestaną z niego korzystać. Nie zapoznawali się z wielostronicowym regulaminem, w którym zawarto zapis, że jeśli w ciągu 10 dni nie wypowiedzą umowy, za najbliższy rok zapłacą 94,80 zł, a w przypadku niektórych - także dodatkowe 100 dolarów kary umownej.
Dwa lata po tym, kiedy portal rozpoczął działalność, Pobieraczkiem.pl zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który orzekł, że praktyka właścicieli portalu "narusza zbiorowe interesy konsumentów", a stwierdzenie o 10 dniach darmowego pobierania gier i filmów "wprowadza w błąd". Właściciel portalu - spółka Eller Service - umieściła wcześniej regulamin na stronie głównej i nie zrezygnował z roszczeń finansowych wobec użytkowników.

Internauci skupieni wokół portalu "www.pozywamy-zbiorowo.pl" zebrali dokumenty i zaskarżyli działanie portalu do sądu. Ten w sierpniu podjął decyzję, że właśnie w formie pozwu zbiorowego sąd rozpatrzy sprawę.
- Wśród 181 internautów, którzy zaskarżyli działalność portalu, są osoby domagające się zwrotu opłaty, ale i te chcące anulowania roszczeń - wymieniał Hubert Osiński, twórca ""pozywamy-zbiorowo.pl". Jeśli decyzja o pozwie zbiorowym stanie się prawomocna, ci, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, będą mogli w ciągu 2 miesięcy przyłączyć się do pozwu - tłumaczył jeden z pozywających, Wojciech Czaplicki z Warszawy. Podkreśla, że nie wiadomo, jak wielka była skala działania Pobieraczka. - Może chodzić o kilkadziesiąt tysięcy lub nawet 1,5 miliona osób - przekonywał.

Nim decyzja Sądu Okręgowego stała się prawomocna Eller Service złożył na nią zażalenie.
- Akta sprawy przejmie Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który podejmie zadecyduje o zasadności zażalenia. Dopóki nie będziemy znali jego werdyktu nie możemy opublikować w prasie ogłoszenia o możliwości dołączenia do pozwu i nie rozpocznie się rozpatrywanie sprawy - tłumaczy Monika Cichowska z biura prasowego SO w Gdańsku.

- Uważamy, że sąd niesłusznie "wrzucił wszystkie sprawy do jednego worka" - tłumaczy zażalenie Irenenusz Lejczak, pełnomocnik Eller Service. - Umowy z użytkownikami zawierane były na podstawie dwóch różnych regulaminów, a sytuacje internautów różniły się między sobą - dodaje.

Kiedy zapadnie decyzja czy sprawa będzie rozpatrywana w formie pozwu zbiorowego i czy proces ruszy, na razie nie wiadomo. Wiadomo jednak, że jeszcze nim to nastąpi - w styczniu przyszłego roku przed Sądem Rejonowym w Grodzisku Mazowieckim ruszy inny proces, w którym jeden z właścicieli Eller Service oskarża twórcę pozywamy-zbiorowo.pl o pomówienie i zniesławienie. Chodzi m.in. o używanie sformułowań typu "oszust", jako tagów do wątków na forum pozywamy-zbiorowo.pl oraz wygłoszonego zdania, że "Pomimo kary nałożonej przez UOKiK pobieraczek.pl stosuje te same przestępstwa jakim jest używanie niedozwolonych praktyk (...)".

- Odbieram to jako próbę szykanowania i akt represji mający za cel odwieść mnie od pomysłu organizacji pozwu zbiorowego - co niestety się nie stało i nie stanie - zapowiada Osiński., który dodaje, że jest przekonany o tym, iż to właśnie z organizowania internautów wynika wystosowany wobec niego pozew o zniesławienie.

Właściciel Pobieraczka przekonuje, że pobudki działania jednego z właścicieli są inne. - To nie pierwsza tego typu sprawa jaką prowadzimy. Wspólnicy uznali po prostu, że wypowiedzi pozwanego naruszają ich interesy i interesy spółki - mówi Lejczak.

W Warszawie prowadzone są jeszcze dwie sprawy dotyczące kontrowersyjnego portalu. Chodzi w nich o kary nałożone wcześniej na Eller Service przez UOKiK. Pierwsza dotyczy stwierdzenia, że jej właściciele "naruszyli zbiorowe interesy konsumentów" - chodzi o ok. 240 tys, druga - zarzutu "zastraszenia, bezprawnych gróźb i wprowadzenia w błąd" - w wysokości 215 tys. zł.

- Spółka złożyła apelację do sądu apelacyjnego od wyroku Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wobec pierwszej decyzji [w lutym SOKiK przyznał UOKiK rację] i odwołanie do SOKiK od drugiej decyzji. Rozstrzygnięcia nie są ostateczne - tłumaczy Agnieszka Majchrzak z UOKiK.

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki