Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźne żniwo nienawiści. Przed premierą filmu "Pokłosie"

Henryk Tronowicz
"Pokłosie" ma styl thrillera.  Akcja toczy się w rytmie westernu
"Pokłosie" ma styl thrillera. Akcja toczy się w rytmie westernu fot. Filmweb
W piątek wchodzi na ekrany zapowiadany od dawna film Władysława Pasikowskiego "Pokłosie". Stajemy przed ważnym wydarzeniem.

Pierwszy pokaz publiczny tego filmu odbył się pół roku temu w Gdyni, w dorocznym konkursie Gdynia Film Festivalu. Dzieło Pasikowskiego momentalnie wywołało emocje o gorącej temperaturze. W czasie konferencji prasowej pojawiła się na przykład inwektywa, że "Pokłosie" to film... antypolski. Nazajutrz jury konkursu pominęło "Pokłosie" przy podziale nagród. Przychylnie film potraktowali jedynie dziennikarze, wyróżniając w głosowaniu "Pokłosie" ex aequo z filmem "Jesteś bogiem".

Czym tak mocno epatuje (a niektórych odbiorców wręcz irytuje) Pasikowski? Twórca "Psów" potrafi szarpnąć emocjami widza. Czym jednak chce nas szarpnąć tym razem? Oto autorka wydanej niedawno książki "Kamienie na macewie. Holokaust w polskim kinie" Joanna Preizner kończy tom swój zapowiedzią zbliżającej się premiery "Pokłosia" jako filmu o Jedwabnem, a zarazem filmu o zmowie milczenia. Otóż to nie do końca tak. Pasikowski głosi zgoła inne przesłanie "Pokłosia". Kiedy bowiem przystępował w roku ubiegłym do zdjęć, zaznaczył z naciskiem: "Nasz film nie będzie historią mordu w Jedwabnem". Powiedział więcej: "W ogóle nie będzie to film historyczny, ale film współczesny, opowiadający o reakcjach ludzi na fakt odkrycia śladów wojennych zbrodni popełnionych przez sąsiadów na sąsiadach".

To prawda, treść "Pokłosia" wyrasta z historii bestialskich mordów dokonywanych w czasie wojny na Żydach i w tym sensie Pasikowski do pogromu w Jedwabnem nawiązuje. Sęk tylko w tym, że na ekranie akcja "Pokłosia" dzieje się w roku 2001, a reżyser spogląda na pokazaną rzeczywistość okiem zaniepokojonego... sąsiada. Chwilami - co ciekawe - na plan pierwszy twórca wysuwa wątek rozgrywany na drugim planie: to obrazy gminnej społeczności zapiekłej w poczuciu zagadkowej nienawiści. Wieśniacy z "Pokłosia" wyraźnie chcą wyprzeć z pamięci zdarzenia związane z morderstwami dokonywanymi na Żydach rękami Polaków. Pasikowski wokół tego motywu krąży, ale nie drąży go. W udzielanych wywiadach twierdzi, że chodziło mu o postawy Polaków żyjących współcześnie.

Warto skoncentrować się więc głównie na konkluzjach płynących z "Pokłosia", na podtekstach historii dwóch braci, uwikłanych w poszukiwanie prawdy o przeszłości. Znamienne są tu epizody ukazujące postawy duchownych. Mieszkańcy wsi nie mogą zaakceptować działań młodszego z braci, natomiast roztropny proboszcz go broni ("Ludzie krzywo patrzą na jego uczynki, ale ja myślę, że on robi to, co mu Pan Bóg każe"). A kiedy zniecierpliwieni wieśniacy są o krok od samosądu, ksiądz idzie obu braciom na ratunek. W tym momencie Pasikowski przesuwa kamerę z wątku przeszłości, w stronę budzącego trwogę konfliktu, tym razem polsko - polskiego, całkiem współczesnego.

Nikt w kinie polskim od dawna nie zderzył sił dobra i zła z tak niesłychaną ekspresją. Pasikowski przy tym sugeruje śmiałe uogólnienia. Materiału do dyskusji po premierze będzie w bród.

Twórca "Psów" pozostaje wierny stylowi narracji opartemu na formule kina popularnego. "Pokłosie" ma styl thrillera. Akcja filmu toczy się w rytmie westernu. Nie brak w filmie też scen rodem z krwistego horroru.

Przedwczoraj w warszawskim kinie Atlantic odbyła się uroczysta premiera "Pokłosia". Andrzej Wajda nie krył po pokazie poruszenia i powiedział, że dobrze się stało, że film ten powstał w Polsce. A Roman Polański oświadczył: "Długo czekałem na ten film. Trzeba było być bardzo odważnym, żeby go zrobić". Z kolei grający jedną z ról w "Pokłosiu" gdański aktor Ryszard Ronczewski, poproszony o lapidarne scharakteryzowanie reżyserskiej osobowości Władysława Pasikowskiego, powiedział nam, że to artysta wzorowy, który przystępując do pracy nad każdym ujęciem wie dokładnie to, co chce zrobić i jest zawsze na planie filmu pewny swego.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki