Przez siedem lat był biskupem pomocniczym, najpierw przy arcybiskupie Tadeuszu Gocłowskim, potem przy obecnym metropolicie gdańskim, arcybiskupie Sławoju Leszku Głódziu, dwóch wielkich indywidualnościach Kościoła. 8 grudnia odbędzie się jego ingres do katedry pelplińskiej. Diecezję obejmie po biskupie Janie Bernardzie Szladze, także wielkiego formatu pasterzu.
Publikujemy tylko 5 proc. treści. Resztę, 95 proc. przeczytasz po zalogowaniu się.
- Przy obu gdańskich biskupach funkcjonował trochę w cieniu - komentuje osoba od lat asystująca życiu gdańskiej kurii. - Wynika to z charakteru biskupa Kasyny, który jest człowiekiem spokojnym i spolegliwym.
Ale sam ksiądz biskup Ryszard Kasyna, zapytany wprost o padający na niego cień wybitnych hierarchów, wcale nie wydaje się onieśmielony. - Te indywidualności mnie mobilizują - odpowiada.
- Nie przeraża mnie, że będę porównywany z księdzem biskupem Szlagą - dodaje. Widzę dobro, które sprawił, ale już się zastanawiam, jak je rozwinąć. Pałac biskupi w Pelplinie jest imponujący, ale skoro Pan Bóg chciał, żebym tam trafił, to trzeba to przyjąć.
Korzenie
Ingres na biskupią stolicę w Pelplinie będzie dla biskupa Ryszarda powrotem do kraju lat dziecinnych. Co prawda przyszedł na świat w Nowym Stawie, który dziś należy do diecezji elbląskiej, ale ze strony ojca związany jest z Kaszubami. - Tata urodził się w Łapalicach - wspomina. - Potem dziadkowie osiedli w Borczu. - Tata miał dwóch braci, ale już babcia miała bodaj ośmioro rodzeństwa.
Tu przedstawia długą listę miejscowości na Kaszubach, które biskup do dzisiaj odwiedza, jeżdżąc do rodziny.
Z opowieści ojca zapamiętał, jak to do parafialnego kościoła szło się 6-7 kilometrów, a zimą jeździło saniami po zamarzniętym jeziorze. - Nie tylko zresztą do kościoła - dopowiada.
- Prosta wiara, taką otrzymałem w darze - mówi biskup Kasyna.
W Nowym Stawie akurat nie musiał tej wiary ćwiczyć, chodząc wiele kilometrów na msze, bo ich dom rodzinny stał przy samej świątyni.
- Pan Bóg nie objawił się w moim życiu nagle, jak świętemu Pawłowi - wyjaśnia biskup Ryszard. - Żywą wiarę otrzymałem w domu rodzinnym. Jeśli pojawiały się w niej znaki zapytania czy wątpliwości, to raczej dotyczące tylko tego, czy podałam.
Rodzice biskupa Kasyny mieszkają dziś w Gdańsku, na Przymorzu. Kiedy syn ich odwiedza, często zastaje ojca modlącego się na kolanach. - A mama, chociaż jestem biskupem, kiedy wychodzę, zawsze robi mi na czole znak krzyża.
Doktor praw w trybunale
Z czworga dzieci państwa Kasynów na księdza poszedł jednak tylko on, najstarszy z rodzeństwa. Trafił do gdańskiego seminarium. Dziś biskup Kasyna jest doktorem obojga praw, ale pracę dyplomową napisał z historii Kościoła. - Analizowałem, jak w historii zmieniała się kościelna administracyjna przynależność Gdańska - wspomina.
- Takie sprawy powinny nas interesować - komentuje. - Potrzebne jest nam poczucie przynależności. Dziś ludzie często nie mają jakby korzeni, przenosząc się z miejsca na miejsce czy z kraju do kraju. Poczucie przynależności należy pielęgnować.
Kościelnym prawnikiem stał się dopiero dzięki rzymskim studiom, na które został wysłany w 1985 roku. Czy o kierunku studiów zdecydował ówczesny biskup Gocłowski, doktor prawa kanonicznego? - W pewnym sensie tak - potwierdza biskup Kasyna. - Ale już jego poprzednik, mój wyrywny biskup Lech Kaczmarek, mówił mi: poślę cię na studia.
- Potrzeba było księży specjalistów - tłumaczy dzisiaj arcybiskup Gocłowski. - A ówczesnego księdza Ryszarda dostrzegłem dzięki jego bogatej osobowości.
W 2005 roku biskup Gocłowski wpłynął na wybór księdza Kasyny na biskupa pomocniczego gdańskiej diecezji. - O zasadach wskazywania biskupów nie mówi się ani przed wyborem, ani po nim - arcybiskup Gocłowski uchyla się od odpowiedzi, co w bogatej osobowości księdza Kasyny zdecydowało o tamtej nominacji.
Ksiądz Kasyna postanowił studiować w Rzymie prawo kanoniczne i cywilne, na Papieskim Uniwersytecie Lateraneń-skim. Potem ukończył jeszcze Studium Roty Rzymskiej. - Wykłady były po łacinie, a na końcowym egzaminie trzeba było napisać w tym języku uzasadnienie wyroku - kręci głową biskup Kasyna. - Było nas na roku ponad dwudziestu, ale zdało bodaj siedmiu czy ośmiu.
Poza łaciną, biskup Kasyna biegle włada włoskim i niemieckim. - Studiowałem parę miesięcy na Sorbonie - dodaje. - Zetknąłem się więc i z francuskim. Szlifowałem angielski w Londynie. Ale najlepiej czuję się we włoskim i niemieckim.
Tak przygotowany, po powrocie do gdańskiej diecezji ksiądz Kasyna zaczął pracę w Trybunale Metropolitalnym.
- To ciekawa osobowość, ale ma niewielkie doświadczenie duszpasterskie, pracy z ludźmi w parafii - słyszę opinię o nowym biskupie pelplińskim.
- Niewielkie doświadczenie duszpasterskie? - szczerze dziwi się biskup Kasyna. - Przez trzy lata byłem wikariuszem w bazylice Mariackiej, a gdy podjąłem pracę w trybunale, przez długi czas nadal tam mieszkałem i odprawiałem msze w Kaplicy Królewskiej. A pracę w Trybunale Metropolitalnym uważam za bardzo głębokie duszpasterstwo. To samo życie, poznawane z wielu stron, problemy związane nie tylko z małżeństwami.
Ksiądz, a potem biskup Kasyna od wielu lat duszpasterzuje też w Niemczech i we Włoszech. W Pizie, gdzie co roku jeździł jako kapłan, zaprzyjaźnił się z pewnym proboszczem. Dziś proboszcz jest metropolitą. - Zaprosiłem go już na swój ingres, powiedziałem, że musi przyjechać - zapowiada biskup Kasyna.
Z Pizy zapamiętał piękny romański kościół, w którym odprawiał msze i spowiadał. I stare, kamienne jeszcze konfesjonały…
- Wolałem spowiadać w ławkach - opowiada.
Na rowerze od Papieża
W czasie rzymskich studiów ksiądz Kasyna mieszkał w Kolegium Polskim, tym samym, w którym zwykł się zatrzymywać biskup Wojtyła. Raz miał nawet okazję przejechać się będącym do dzisiaj na wyposażeniu kolegium starym fordem, tym samym, którym Karol Wojtyła pojechał na konklawe w 1978 roku. Już jako Jan Paweł II Karol Wojtyła ze studiującymi w Rzymie polskimi księżmi spotykał się regularnie. Od czasu do czasu księża dostawali od Papieża w prezencie drobne upominki, wybierane z masy darów, jakimi Papież był zasypywany przy okazji swoich spotkań. Raz kolega księdza Kasyny wylosował… turystyczny rower. - Jeździłem nim po Bibliotece Watykańskiej - wspomina biskup Kasyna.
- Po dziedzińcu?
- Nie, nie, po bibliotece.
Biskup Kasyna wydobywa z albumu wielką fotograficzną odbitkę. Na niej młody roześmiany ksiądz, w sutannie, rzecz jasna, śmiga na turystycznym rowerze między wielkim regałem z książkami a wielkim dębowym stołem.
Z osobą Jana Pawła II w szczególny sposób związało się biskupstwo księdza Kasyny. O jego nominacji na gdańskiego biskupa pomocniczego Stolica Apostolska poinformowała w komunikacie nuncjatury 24 stycznia 2005 roku. Ingres zaplanowano w bazylice Mariackiej na 2 kwietnia. W dniu ingresu arcybiskup Gocłowski niepokoił się, czy uroczystość będzie mogła się odbyć, był stale na linii z Watykanem. Nowo mianowany biskup pomocniczy przez cały czas był spokojny. Po uroczystości biskup Kasyna z autokarową wycieczką wiernych z niemieckiej parafii, którzy przybyli na ingres swojego księdza z Polski, pojechał do Straszyna. Kiedy wieczorem usłyszeli dzwony bijące we wszystkich kościołach, wiedzieli, że Jan Paweł II odszedł.
Biskup Ryszard Kasyna jest ostatnim polskim biskupem, o którego nominacji zadecydował polski Papież. A ingres biskupa Kasyny odbył się symbolicznie w dniu śmierci Jana Pawła II.
- Tak to się samo nasuwa, ale nie chciałbym sięgać po takie tematy z górnej półki - broni się przed wysokimi tonami w rozmowie.
Kościół, czyli więź
Ksiądz biskup Ryszard Kasyna obejmuje biskupstwo w Pelplinie w wieku 55 lat. Jak na biskupa - to niewiele. Choć nie chce podejmować porównań z Janem Pawłem II, z pewnością jako kapłan, a dzisiaj hierarcha, został uformowany przez ducha Jana Pawła II. - Trzeba dzisiaj próbować budować więź z każdym człowiekiem. Tak jak to robił Jan Paweł II, który spotykał się ze wszystkimi - deklaruje.
- Spodziewam się po nowym biskupie pelplińskim takiego właśnie duszpasterstwa oddolnego, a nie budowanego od góry - mówi Adam Hlebowicz, dyrektor gdańskiego Radia Plus.
- Pelplin dziedziczy całą wcześniejszą 600-letnią tradycję diecezji chełmińskiej - rozszerza to arcybiskup Gocłowski. - Tradycję formacji religijnej, ale i patriotycznej. A do tego biskup Ryszard odziedziczy tradycję księdza biskupa Szlagi, znakomitego człowieka.
Biskup Kasyna ducha tradycyjnej pobożności wyniósł z domu rodzinnego. Ale przez większą część swojego kapłaństwa służył w wielkomiejskiej gdańskiej diecezji, a potem archidiecezji, która jest całkiem innego ducha.
- Z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że wierni w gdańskiej archidiecezji czują się najsłabiej, w skali całego kraju, związani ze swoimi parafiami - mówi.
Tę tradycyjną pobożność z jednej strony, a z drugiej Kościół dialogujący - niczym ojciec Boniecki z Nergalem - z laicyzującym się światem, w mediach chętnie się przeciwstawia, opisując dwa Kościoły, "zamknięty" i otwarty", "moherowy" i "postępowy".
- Ani Kościół zamknięty, ani otwarty, ani też identyfikowanie się z żadną partią polityczną - definiuje swoją postawę ksiądz biskup Kasyna. - Jako biskup jestem posłany do wszystkich ludzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?