Wszystko wskazuje na to, że na placu boju pozostali mieszkańcy okolic Wiślinki i Szadółek. Jedni czują się poszkodowani z racji sąsiedztwa oczyszczalni ścieków i rafinerii, drudzy uważają, że wysypisko śmieci jest już wystarczająco uciążliwe. Jedni - według oceny ekspertów - nie rokują, bo mają "zaniedbane gospodarstwa", drudzy budują swoje wille i osiedla, choć w okolicy unosi się i będzie się unosił smród z wysypiska.
Każda ze społeczności ma swoje argumenty, a władze... najchętniej zamiotłyby całą sprawę pod dywan. Śmieci to w końcu śmierdząca sprawa. Zbierając materiał do artykułów o spalarni, miałam wrażenie, jakbym prowadziła śledztwo. Urzędnicy mówią niechętnie, a jeżeli już to tylko o konfliktach, zamiast wyjaśniać i uspokajać.
Niestety, w całej tej sprawie brakuje rzetelnej informacji. A ludzie się boją. I nic w tym dziwnego, skoro nikt im nie wyjaśnia, czy będzie śmierdzieć i truć. Podobno nie będzie, bo czuwa nad tym Unia. A samorząd. Czy jemu można ufać?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?