Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trójpolówka budzi wątpliwości

Roman Kościelniak
Wiceminister Plocke rybaków nie uspokoił, ale prowadził z nimi rzeczową debatę
Wiceminister Plocke rybaków nie uspokoił, ale prowadził z nimi rzeczową debatę Roman Kościelniak
Trójpolówka, czyli rok łowienia dorszy i dwa lata zakazu dla każdego kutra - ale z odszkodowaniem, ma stać się remedium na problemy polskiego rybołówstwa. A pełna kontrola połowów tych ryb sprawi, że Bruksela przestanie sprawiać nam problemy. To ostatnie przyrzekali w środę przedstawiciele rządu. I kusili rybaków obietnicami nawet... budowy lepszych dróg w ich gminach.

Cztery godziny trzymali wczoraj rybacy w jastarnickim porcie Kazimierza Plocke, wiceministra rolnictwa odpowiedzialnego za rybołówstwo. Objeżdżający pomorskie regiony poseł ziemi puckiej wreszcie dotarł do swoich wyborców. A ci zasypywali go pytaniami.

- Nie przygotowaliśmy na powitanie ani kwiatów, ani jajek - powiedział nam Grzegorz Szomborg, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego Rybaków, mieszkaniec Jastarni. - Zależy nam na rzeczowej dyskusji.

I taka w portowym budynku rzeczywiście była. Armatorzy dopytywali o planowany system polegający na tym, że w ciągu trzech lat tylko rok mogą łowić dorsze, w pozostałych dostaną rekompensatę.
- Naszym celem jest to, aby rekompensaty były porównywalne do zarobków łowiących dorsze - obiecywał minister.

Równie duże kontrowersje budzi rządowy zamiar objęcia ścisłym nadzorem złowionych dorszy.
- Czy może nam pan przyrzec, że jak wszystko będzie pod pełną kontrolą, to Unia Europejska przestanie stosować śmieszne przeliczniki i twierdzić, że przełowiliśmy limit dorszy?! - dopytywali rybacy, których w małej sali zgromadziło się blisko stu.
- Tak, to przyrzekam - zapewniał Plocke.

Adam Budzisz, naczelnik wydziału zarządzania zasobami ryb w departamencie rybołówstwa ministerstwa roztaczał przed zebranymi łagodniejszy obraz Unii. Opowiadał o tzw. lokalnych grupach działania, które mogą tworzyć rybacy z samorządami, aby starać się o pieniądze z Brukseli.

Miałyby one pójść na rozwój regionów związanych z rybołówstwem, a byłyby przeznaczane nawet np. na agroturystykę czy drogi. Wcześniej brano pod uwagę większe miejscowości, ale teraz będzie mogła z niego skorzystać i malutka gmina, jak te na półwyspie.

W piątek w gdyńskim Instytucie Rybołówstwa wiceminister spotka się z przedstawicielami rybackich stowarzyszeń, aby już rozmawiać o konkretnych kwotach odszkodowań. Zapytał, czy chcą w ten system wejść także armatorzy mniejszych jednostek, do 8 m długości. Ci byli wczoraj mocno podzieleni, aż koledzy z większych kutrów wezwali ich, aby uzgodnili swoje stanowisko do piątku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trójpolówka budzi wątpliwości - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki