Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia Europejska zmniejsza kwoty na dorsze dla polskich rybaków

Tomasz Turczyn
Ryszard Pietrasz
Polscy rybacy będą mogli w przyszłym roku złowić mniej dorszy, za to więcej śledzi. Komisja Europejska poinformowała, że osiągnięto kompromis w sprawie podziału kwot połowowych na 2013 rok dla rybaków łowiących na Bałtyku.

Oznacza to, że polska kwota połowowa dorszowa spadnie o 3 procent, a śledziowa wzrośnie o 15 procent, do 22,5 tys. ton.

W tym roku polscy rybacy mogli wyłowić około 20 tys. ton dorszy, na połowach których tak im zależy. Jednak na nieco ponad dwa miesiące do końca roku okazuje się, że ten limit wykorzystali zaledwie w ponad 30 proc. Dlaczego?

- Sytuacja jest bardzo złożona - uważa Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich z Ustki. - Z jednej strony nakłada się na nią rozdrobnienie kwot połowowych na wiele kutrów. Z czego wiele małych jednostek nie jest zainteresowanych łowieniem dorszy. Z drugiej strony te większe jednostki mają małe limity. Przykładowo w Polsce kuter 17-metrowy ma 50 ton dorszy, a w Szwecji taka sama jednostka łowi kilka razy tyle. Tam rybacy kierują się ekonomią połowów i takie też podejście ma ich rząd. W Polsce, od wielu lat, brak spójnej polityki dla rybołówstwa i wynik jest taki, a nie inny.

Hałubek akcentuje też, że wiosną była niska cena za dorsze w skupach, która oscylowała w granicach 4 zł za kilogram.
- Dlatego wiele kutrów stało, gdyż nie opłacało się nam wypływać - mówi Piotr Żuchowski, rybak z Jarosławca. - Taka cena jest poniżej naszych kosztów.
Aktualnie jest 7-8 zł za kilogram dorszy. - Stawka jest niezła, ale po opłaceniu załogi, ZUS-u i odliczenia paliwa, w tym miesiącu, może wyjdę na zero - wylicza Żuchowski. Ma do wyłowienia ponad 50 ton dorszy i zapowiada, że wykona ten limit.

Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb, uważa, że błędem jest odgórny - ustawowy podział - dorszowej kwoty połowowej na wszystkie kutry. - To jest zły zapis, który trzeba zmienić - mówi Safader. - Bo rybacy z małych łodzi nie są zainteresowani połowami dorszy i stąd m.in. problem z wyłowieniem limitu. A przez to wiele milionów złotych pływa w morzu.

Prezes mówi, że podzielenie kwoty połowowej powinno być regulowane ministerialnym rozporządzeniem, które by było dostosowane do sytuacji w danym roku.

- Tymczasem jest tak, że firmy przetwórcze muszą posiłkować się dorszem z zagranicznych kutrów - mówi wprost. - Dlatego wnioskujemy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o zmianę ustawy. Odpowiada się nam, że rozważenie takiej możliwości to kilka miesięcy. I tu się kółko zamyka.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki