- To jest szansa, z której powinniśmy skorzystać - tłumaczył posłom Aleksander Grad, minister skarbu. - Ponowna nacjonalizacja stoczni to droga donikąd. To, co zostało zaproponowane w projekcie specustawy stoczniowej, ma pozwolić na utrzymanie produkcji stoczniowej do czasu zakończenia procesu sprzedaży majątku stoczni, pozwoli sprywatyzować zakłady oraz zaspokoić wierzycieli.
500 mln - złotych będzie kosztował program osłonowy dla stoczniowców
Zgodnie z planem rządu ustawa powinna wejść w życie na początku stycznia. Wcześniej musi ją przyjąć Senat i podpisać prezydent Lech Kaczyński. Jeśli ustawa zostanie zawetowana, obie stocznie zbankrutują, ponieważ będą musiały oddać ok. 7 mld zł pomocy publicznej otrzymanej od maja 2004 roku.
Posłowie PiS alarmują, że forsując ustawę, rząd doprowadził do końca polskiego przemysłu stoczniowego. Chcą odwołania ministra Aleksandra Grada i zgłoszą wobec niego wotum nieufności.
Co będzie dalej z największymi zakładami w Gdyni i Szczecinie, tego nie wie nawet rząd. Jeśli znajdą się nabywcy na ich majątek, nie ma gwarancji, że będą produkować statki. O takie gwarancje w ustawie zabiegali stoczniowcy podczas wielodniowych negocjacji z rządem. Komisja Europejska w listopadzie wymogła jednak, że majątek stoczni ma zostać sprzedany w nieograniczonych przetargach. Nowi właściciele nie będą musieli zatem kontynuować produkcji stoczniowej.
Wiarę, iż stocznie będą w przyszłości budować statki, tracą nawet sami stoczniowcy.
- Nie robię sobie nadziei, że przemysł stoczniowy nadal będzie istniał, bo przede wszystkim w pierwszej kolejności odejdą ludzie z produkcji. Ludzie ruszą na kasę już w styczniu - uważa Roman Jasiński, spawacz w Stoczni Gdynia.
9 tys.- pracowników stoczni w Gdyni i Szczecinie skorzysta z odpraw
Zgodnie z ustawą prawo do rekompensat mają wszyscy pracownicy zatrudnieni przed końcem października tego roku. Otrzymają odszkodowania w wysokości: 20 tys. zł dla osób ze stażem pracy do 5 lat, 30 tys. zł (od 5 do 10 lat pracy), 45 tys. zł (od 10 do 25 lat) i 60 tys. zł dla tych, którzy przepracowali więcej niż 25 lat.
Jeżeli chęć odejścia pracownik zgłosi w ciągu miesiąca od wejścia w życie ustawy, dostanie 100 proc. przysługującej kwoty. Jeżeli pracownik okaże się niezbędny do utrzymania produkcji, może być nadal zatrudniony w stoczni do końca maja przyszłego roku. Nie traci przy tym prawa do maksymalnej odprawy. Ci, którzy zdecydują się na dobrowolne odejście dopiero w maju przyszłego roku, otrzymają tylko 50 proc. odprawy.
- Wszyscy stoczniowcy zgłoszą gotowość odejścia z pracy jak najszybciej - stwierdził Dariusz Adamski, przewodniczący NSZZ Solidarność w Stoczni Gdynia. - To jest jedyne logiczne rozwiązanie. To zagwarantuje im, że dostaną 100 procent przysługujących kwot.
Poparcia nie zyskała poprawka przewidująca, że odszkodowaniami w wysokości 20 tys. zł zostaliby objęci również pracownicy Stoczni Gdańsk. Nie przeszła także poprawka, według której prawo do odszkodowań przysługiwałoby również pracownikom stoczni przebywającym na bezpłatnych urlopach, mającym świadczenia emerytalno-rentowe oraz zatrudnionym w firmach kooperujących ze stoczniami.
Obie stocznie szukają tymczasem na najbliższe sześć miesięcy pieniędzy, które zapewniłyby utrzymanie produkcji do czasu sprzedaży majątku. Liczą na gwarancje finansowania z Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Zarządy ogłosiły również przetargi na wydzierżawienie m.in. doków, suwnic i terenów wyposażeniowych inwestorowi branżowemu. Konkursy mają zostać rozstrzygnięte do 19 grudnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?