Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieodrobiona lekcja Ani - mija 6 lat od tragicznej śmierci gimnazjalistki

Dorota Abramowicz
Dr Maciej Dębski przeprowadził wśród 600 gdyńskich maturzystów badania na temat przemocy seksualnej
Dr Maciej Dębski przeprowadził wśród 600 gdyńskich maturzystów badania na temat przemocy seksualnej Przemek Świderski
Mija właśnie 6 lat od głośnego dramatu 14-letniej Ani, która po tym, jak na lekcji koledzy ją obmacywali i pozorowali akt seksualny, popełniła samobójstwo. Czy tamta, opisywana w mediach, komentowana przez naukowców, kryminologów i polityków tragiczna historia cokolwiek zmieniła w podejściu społeczeństwa do przemocy seksualnej?

40 procent osiemnastolatków poznało ofiarę przemocy seksualnej! Do stosunku zostało zmuszonych 8,2 procent maturzystów.

Z dr. Maciejem Dębskim, socjologiem, adiunktem w Instytucie Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa UG - rozmawia Dorota Abramowicz

Publikujemy tylko 5 proc. treści. Resztę, 95 proc. przeczytasz po zalogowaniu się.

Trzeba odróżnić "wałkowanie" tematu, gdy dzieje się coś niebezpiecznego lub niepokojącego, od konsekwentnej, długofalowej działalności edukacyjnej. Teraz na przykład po tragedii w Pucku, wszyscy biją na alarm i zastanawiają się nad błędami w systemie, a kolejne instytucje kontrolują rodziny zastępcze. Nie na tym rzecz polega - trzeba było wcześniej stale towarzyszyć rodzinom zastępczym, a nie reagować dopiero wtedy, gdy dzieciom działa się krzywda. Tak samo należy podchodzić do kwestii przemocy seksualnej wśród młodzieży. Przemocy, która - jak wykazują badania przeprowadzane przeze mnie na zlecenie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni w 2010 roku - nadal jest poważnym problemem.

Kogo pan badał?
Maturzystów, którzy w 2006 roku byli w wieku Ani i jej kolegów z klasy. Młodych ludzi, którzy musieli wiedzieć i niejednokrotnie rozmawiać o tym, co zdarzyło się na owej październikowej lekcji języka polskiego w gdańskim gimnazjum. Ankiety trafiły do prawie 600 pełnoletnich uczniów gdyńskich szkół ponadgimnazjalnych, wśród których 41,1 proc. stanowiły dziewczyny, a 58,9 proc. to uczniowie płci męskiej.

Ilu z nich stało się ofiarami przemocy seksualnej?
Zacznijmy od tego, że na pytanie "czy byłeś/byłaś ofiarą przemocy seksualnej?" pewnie prawie wszyscy odpowiedzieliby negatywnie. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że ankieta dotyczy spraw bardzo intymnych. Chcąc uniknąć nieprawdziwych odpowiedzi, wynikających z naturalnego wstydu, postanowiłem zacząć od pytań "nie wprost".

To znaczy?
Zapytałem, czy maturzyści znają wśród kolegów i koleżanek osoby, które doświadczyły różnorodnych form przemocy seksualnej. Ponad siedem procent ankietowanych odpowiedziało, że zna wiele takich osób, zaś 32,1 proc, że jedną lub dwie. Oznacza to, że 40 procent osiemnastolatków poznało ofiarę przemocy seksualnej! Dodatkowo 8,5 procent zapytanych stwierdziło, że do aktów przemocy dochodzi w kręgu ich najbliższej rodziny.

Problem w tym, że dla niektórych pozorowany na czternastoletniej Ani akt seksualny lub dotkliwe klepanie dziewczynki po pośladkach pozostały do dziś jedynie "końskimi zalotami". Inni utrzymują, że aluzyjna propozycja rzucona podczas imprezy w klubie staje się już aktem przemocy seksualnej. Jak zdefiniowaliście zjawisko przemocy?
Za definicję stosowania przemocy seksualnej uznaliśmy nie zaakceptowane i naruszające normy społeczne i prawne wciąganie dziecka lub osoby w okresie dorastania w sferę aktywności seksualnej nieadekwatnej do jego etapu rozwojowego. Należą do niej zarówno formy miękkie, jak np. zaczepianie z propozycją odbycia stosunku seksualnego, jak i formy bardziej drastyczne, z gwałtem włącznie. Dlatego już w kolejnym punkcie ankiety bezpośrednio zapytaliśmy maturzystów o własne doświadczenia w tej dziedzinie, wymieniając czternaście różnych form przemocy seksualnej. I tak np. 28 proc. uczniów wskazało, że przynajmniej raz w życiu doświadczyło zaczepiania z intencją odbycia kontaktu seksualnego a ,7,5 proc. było podglądanych przy kąpieli lub przebieraniu się. Co dziesiąta osoba była dotykana wbrew swej woli w miejscach intymnych.

Czy ktokolwiek przyznał się, że padł ofiarą gwałtu?
Do stosunku seksualnego zostało zmuszonych 8,2 procent maturzystów. A to oznacza, że doszło do gwałtu. Dodatkowo dziesięć procent potwierdziło, że zostało wykorzystanych seksualnie w trakcie upojenia alkoholowego

Gdybyście takie pytanie zadali tylko dziewczynom, to pewnie wyniki byłyby jeszcze bardziej wstrząsające...
Badań z podziałem na płeć nie przeprowadziliśmy.

A szkoda. Kim byli sprawcy przemocy seksualnej?
Najczęściej to osoby znane ofiarom. Prawie połowa z nich to koledzy lub koleżanki. Co trzecim sprawcą był partner, lub - nieco rzadziej - znajomy mężczyzna lub kobieta. Obcy człowiek został wskazany przez 28 proc. nastolatków. Jedynie w pojedynczych przypadkach wskazywano na nauczycieli, rodziców, członków rodziny.

Pytania zadawaliście młodym ludziom, którzy dopiero co osiągnęli dorosłość. Czy dociekaliście, kiedy zostali skrzywdzeni?
Czterech, wśród 571 ankietowanych, odpowiedziało, że byli krzywdzeni "przez całe życie". Dwie osoby doznały przemocy seksualnej przed ukończeniem szóstego roku życia, dziewięć mówiło o okresie między pierwszą, a szóstą klasą szkoły podstawowej. Jednak najwięcej przypadków dotyczy okresu pobytu w gimnazjum (38,8 proc.) oraz chwili obecnej (45,5 proc.).

Czy osoby poszkodowane szukały gdzieś pomocy?
Niestety, szukanie pomocy to rzadkość. Zaledwie 12 procent zwracało się (przeważnie sporadycznie) z tym problemem do matki, koleżanki, kolegi.

Czym można tłumaczyć fakt, że nastoletnie ofiary praktycznie nie składają zawiadomień o przestępstwie? Przyczyną jest wstyd, strach, a może brak wiedzy o swoich prawach?
Z badań wyraźnie wynika, że spora grupa młodych ludzi, znajdujących się w związkach, doświadcza przemocy ze strony partnera. Wprawdzie im to bardzo przeszkadza, ale zarazem uważają to za zjawisko "wpisane w związek".

Przerażający jest ów brak asertywności.
Nie tylko asertywności, ale także poczucia własnej wartości nastolatków i czegoś, co można nazwać edukacją profilaktyczną. Chodzi nie tylko o to, by młoda osoba wiedziała o negatywnych skutkach przemocy seksualnej, ale także by umiała w odpowiednim momencie powiedzieć "nie". I żeby jej partner nauczył się, że nie można robić pewnych rzeczy bez zgody drugiej osoby, bez pytania jej o zdanie.

I wracamy do nieodrobionej lekcji z dramatu sprzed sześciu lat...
Powinna być to lekcja rozpisana na lata. Należy postawić na edukację, na tłumaczenie, co jest, a co nie jest przemocą, na szkolenia podejmujące problematykę asertywności, na pokazanie, gdzie można szukać pomocy. Zwłaszcza, że problem dotyczy coraz młodszych, bo wiek inicjacji seksualnej od kilku lat się obniża. Tymczasem młodzi ludzie, czerpiący wiedzę przeważnie z sieci, wybiórczo poznają tematykę związaną z seksem. Ponad 92 procent pytanych przez nas maturzystów zadeklarowało, że uważają samych siebie za dobrze poinformowanych w zakresie "spraw związanych z seksem i seksualnością". Potwierdziliśmy także wnioski z innych prowadzonych w Polsce badań, mówiące o skali aktywności seksualnej młodzieży. Prawie połowa ankietowanych z Gdyni była w czasie, gdy przeprowadzano badania, w związku z drugą osobą, a ponad jedna trzecia (36 proc.) prowadziła aktywne życie seksualne. Trzy czwarte maturzystów w ciągu ostatniego roku oglądało materiały filmowe o treści pornograficznej. Przeważnie w internecie.

Z badania profesora Zbigniewa Izdebskiego "Seksualność Polaków 2011" przeprowadzonego w ramach Ogólnopolskiego Programu Zdrowia Seksualnego wynika, że aż 20 procent 15-17-latków zdobywało praktyczną wiedzę o seksie w agencjach towarzyskich. Trudno w to uwierzyć...
Nie znam metodologii tamtych badań, więc nie będę tego komentować. A co do zdobywania wiedzy o sprawach związanych z seksem, to dla 62,6 proc. gdyńskich osiemnastolatków głównym źródłem informacji był internet, dla niespełna połowy własne doświadczenia, a dla co trzeciego - rozmowy z koleżankami i kolegami. Optymistyczne jest to, że prawie tyle samo ankietowanych mogło bez problemu uzyskać niezbędne informacje i porozmawiać na temat seksu z rodzicami. Szkoda tylko, że w wielu rodzinach nie dyskutuje się poważnie o "tych" sprawach. Bardzo często rozmowa obraca się w sprośny żart. Należy jednak pamiętać, że życie seksualne młodzieży samo w sobie nie jest czymś złym. Wręcz przeciwnie, coraz częściej staje się faktem i bardzo ważną kwestią w życiu młodego człowieka. My, dorośli musimy jednakże wiedzieć, iż wszelkiego rodzaju przemiany seksualności młodych osób (które stanowią zagrożenie, ale również i pewnego rodzaju szansę) są bezpośrednim skutkiem zmian zachodzących w życiu społecznym: zmian w dziedzinie moralności, religijności, modelu rodziny, hierarchii wartości czy ludzkich potrzeb.

Rozmawiała Dorota Abramowicz

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki