Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znaleźli unikat na polu

Sebastian Dadaczyński
Andrzej Gnutek ze znalezionymi częściami od obwoźnego wiatraka
Andrzej Gnutek ze znalezionymi częściami od obwoźnego wiatraka Sebastian Dadaczyński
Sensacyjnego odkrycia za pomocą wykrywacza metali dokonali miejscowi badacze historii. Na polu jednego z rolników znaleźli części po jedynym w Europie, a może i na świecie... obwoźnym wiatraku. Skonstruował go tamtejszy mieszkaniec Franciszek Kiwacz.

W ręce odkrywców trafiło koło o średnicy 50 cm, do którego były przyczepione kilkumetrowe skrzydła oraz pozostałości podwozia tej niezwykłej konstrukcji. - Mamy też resor i zamocowania dyszla, czyli metalowej belki służącej do połączenia platformy z wozem konnym - cieszy się Andrzej Gnutek, który od kilku lat interesuje się historią tej gminy.

- Części te leżały w ziemi na głębokości 30-40 cm. Dzięki informacjom od tutejszych mieszkańców udało mi się znaleźć miejsce, gdzie wiatrak dobiegł kresu swojego żywota. W latach 60. ubiegłego wieku krewni konstruktora zabrali go na swoje podwórko i tam rozebrali.

Żeby poznać całą historię wspaniałego urządzenia, należy jednak sięgnąć pamięcią kilkanaście, kilkadziesiąt lat wstecz. Dokładnie do lat 30., kiedy skonstruował je Franciszek Kiwacz. Mężczyzna pochodził z pobożnej rodziny więckowskich bartników i rolników. Względy religijne skłoniły go do złożenia ślubów kawalerskich w młodzieńczym wieku. Pozostając w stanie wolnym, mógł bez przeszkód oddawać się swojej największej pasji - technice.

W albumie "Skarszewy, Pogódki i Godziszewo na starej pocztówce i fotografii" autorstwa Wiesława Brzoskowskiego i Edwarda Zimmermanna można nawet doczytać, że "Często z konieczności wiatrak zamieniał się w mieszkanie. Najstarsi mieszkańcy okolic wciąż wspominają, że przejazd dziwacznego wehikułu był dużym wydarzeniem. Ku ich radości często on sam [konstruktor - dop. aut.], siedząc na wozie, przygrywał na skrzypcach lub akordeonie, a kilkunastu chłopa robiło za konie, ciągnąc za liny Kiwaczowy domek". Badacze historii są przekonani, że genialność tego projektu nie ustępuje niektórym wynalazkom samego Leonarda da Vinci. A znalezione części?

Osoby, które od lat interesują się tą historią, nie mają wątpliwości.
- Po obejrzeniu elementów, jestem pewien, że są one oryginalne - mówi drugi z miłośników historii Andrzej Grzegorzewski. - To bardzo ważne, że udało się je znaleźć, bo dzięki temu ocaliliśmy kawałek niezwykłej historii. Wiele innych części tego wiatraka, niestety, trafiło wcześniej na złom.

Choć dzisiaj po wiatraku nie ma już śladu, pojawiła się nadzieja, że historia tej nietypowej konstrukcji znajdzie swój dalszy ciąg. Do wioski sprowadził się niedawno gdańszczanin Piotr Martin, który chce skonstruować replikę urządzenia. A nuż przydadzą mu się znalezione części?

Będzie replika?
Unikatowy obwoźny wiatrak Franciszek Kiwacz, mieszkaniec Więcków, skonstruował w latach 30. ubiegłego stulecia. Konstruktor wiatraka żył z renty wojskowej (jak na owe czasy nie była mała) za udział w pierwszej wojnie światowej. Miał więc pieniądze na zbieranie elementów potrzebnych do budowy swojego dzieła życia - wiatraka, który poruszał się na kołach. To nim gospodarz objeżdżał okoliczne wsie, gdzie mielił rolnikom zboże.
Piotr Martin, gdańszczanin, który sprowadził się do Więcków, chce stworzyć replikę dawnego wiatraka. Liczy, że w rekonstrukcję urządzenia włączy się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i miejscowy samorząd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki