Koszykarki Lotosu grają w Toruniu

W tej chwili dla gdyńskich koszykarek priorytetem jest finisz eliminacji w grupie C Euroligi. Sukces nad Vallenciennes poprawił notowania Lotosu, który nadal jednak nie może być jeszcze pewny awansu. W środę gdynianki czeka bardzo ważne wyjazdowe spotkanie w Sibeniku, od wyniku którego może zależeć ich udział w fazie play off.

Ligi polskiej podopieczne trenera Jacka Winnickiego też odpuścić nie mogą, bowiem zgromadziły dotąd na koncie tyle samo punktów co Wisła Kraków i AZS PWSZ Gorzów i rywalki tylko czekają na ich potknięcie. Mecz w Toruniu, do czasu rewanżowej konfrontacji z Wisłą, będzie dla Lotosu na najtrudniejszym spotkaniem.

Gospodynie, pod wodzą trenera Elmedina Omanica (jako szkoleniowiec Wisły dwa razy wygrał z Lotosem finał play off), są drużyną nieobliczalną, którą stać na niespodzianki. Do takiej o mało nie doszło przecież nie doszło w pierwszym spotkaniu obu zespołów w Gdyni, które wicemistrzynie Polski wygrały zaledwie dwoma "oczkami" (70:68), sukces zapewniając sobie dopiero w ostatniej kwarcie.
Trener Omanic, w przeciwieństwie do Winnickiego, ma znacznie szersze pole manewru w zakresie Polek.

Przypomnijmy, że od tego sezonu na parkiecie stale muszą przebywać co najmniej dwie. Lotos dysponuje za to dużo większym potencjałem koszykarek zagranicznych. W Toruniu obecnie grają tylko trzy Amerykanki, Quianna Chaney oraz Jacqueline i Sheena Moore. Wśród Polek wiodącymi zawodniczkami Energi są: Marta Żyłczyńska i Monika Krawiec oraz doskonale znane z gry w Lotosie, Patrycja Gulak i Natalia Waligórska. Nie można też lekceważyć doświadczonych, Ilony Jasnowskiej i Jolanty Chełczyńskiej.

Jeśli w tym meczu gdyńskie koszykarki nie wypracują sobie bezpiecznej przewagi na początku, to tak jak w Gdyni, losy spotkania ważyć mogą się do samego końca. Kibiców Lotosu, którzy chcieliby wybrać się na sobotni mecz do Torunia informujemy, że w hali przy ul. Grunwaldzkiej 33/35 rozpocznie się on o godz. 18.