Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

E-podręczniki lekiem na wady postawy u dzieci? Ciężkie tornistry nie są jedynym problemem

Anna Mizera-Nowicka
arc. / Polskapresse
Coraz więcej dzieci i młodzieży boryka się z wadami postawy. Jak alarmują specjaliści, poza niezdrowym trybem życia mają na to wpływ także ciężkie tornistry, jakie każdego dnia mali i ci nieco starsi uczniowie zakładają na plecy. Zdaniem dyrektorów szkół, tak wcale być nie musi. Zmiany na lepsze mogą przynieść e-podręczniki oraz... zdrowy rozsądek nauczycieli i rodziców.

- Choć od kilku lat słyszę, że w szkole mają być zamontowane szafki na książki, moje dziecko wciąż na lekcje chodzi obładowane jak wielbłąd. Podręczniki do każdego przedmiotu, ćwiczenia, zeszyty, segregator, piórnik i jeszcze worek ze strojem na WF i buty na zmianę - to podstawowy pakiet, jaki codziennie Miłosz nosi na plecach - mówi pani Iwona z Gdańska. - Zważyłam kiedyś jego plecak. To było prawie 5 kilogramów. To bardzo dużo jak na dziecko w wieku 11 lat - dodaje.

Jak podają specjaliści, waga tornistra nie powinna przekraczać 10 proc. masy ciała dziecka. Według rodziców przyborów szkolnych jest jednak tak dużo, że bez wprowadzenia we wszystkich szkołach szafek, z kręgosłupami uczniów lepiej nigdy nie będzie.

Niepotrzebne rzeczy w plecakach

Przeciwnego zdania jest jednak dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Sopocie, który podkreśla, że i bez szafek uczniowie nie muszą codziennie nosić na plecach ciężarów.

- Staję czasem przy szatni i sprawdzam, jak ciężkie tornistry przynoszą moi uczniowie. Muszę powiedzieć, że nie jest wcale tak dramatycznie, a to dlatego, że od kilku lat apeluję zarówno do rodziców, jak i nauczycieli o zdrowy rozsądek - mówi Wojciech Jankowski, dyrektor SP nr 1. - Poprosiłem np. nauczycieli, by zastanowili się, czy do takich przedmiotów jak muzyka czy plastyka na pewno potrzeba i książek, i ćwiczeń, i zeszytów. Dodatkowo przy układaniu planu lekcji w miarę możliwości postarałem się, by jednego dnia nie było kilku różnych przedmiotów, co zmuszałoby dzieci do noszenia wielu książek i ćwiczeń - dodaje.

Ale to nie koniec. Zdaniem dyrektora sopockiej "Jedynki", sporo dla zdrowia swoich pociech mogą zrobić sami rodzice.
- Powinni sprawdzać przed wyjściem do szkoły, co ich dzieci noszą w plecakach. Gdy kiedyś poprosiłem o to jedną z mam, która skarżyła się na ciężki plecak, okazało się, że jej dziecko książek ma niewiele. Tornister był cięższy przez zeszyty w twardych okładkach, całą masę zabawek oraz butelkę z piciem - podkreśla Wojciech Jankowski.

E-podręczniki lekiem na całe zło?

Wielu wskazuje natomiast, że antidotum na te kłopoty będą e-podręczniki, które zgodnie z planami Ministerstwa Edukacji Narodowej mają wejść do szkół od 2015 roku.

- W ciągu trzech lat przygotowanych zostanie co najmniej 18 elektronicznych podręczników do 14 przedmiotów oraz ponad 12,5 tys. multimedialnych. Wszyscy zainteresowani będą z nich korzystać za darmo, a także kopiować, przerabiać i drukować - tłumaczą pracownicy biura prasowego MEN. - Wprowadzenie e-podręczników nie będzie jednak oznaczało wycofania tradycyjnych. Cyfrowy podręcznik będzie uzupełnieniem oferty podręczników - dodają.

Mimo to takie zmiany korzystnie oceniają zarówno pedagodzy, jak i specjaliści do spraw nowych technologii.

- To dobry krok w kierunku informatyzacji edukacji, mimo że nie zastąpią one tak szybko swoich papierowych odpowiedników. Zapewnienie wszystkim uczniom tabletów czy czytników to długotrwały i kosztowny proces - mówi Marcin Kempka, ekspert nowych technologii na rynku edukacyjnym z firmy Librus. - Obecnie więc najlepiej postawić na częściową komplementarność, czyli użycie papierowego podręcznika w szkole, a elektronicznego w domu. Pamiętajmy, że pozostawiając książki papierowe w szkole możemy częściowo wyeliminować problem ciężkich tornistrów, a dostęp do wersji elektronicznej tych podręczników oprzeć na domowych komputerach - zaznacza.

Takiego zdania są także nauczyciele. - Jeśli program rzeczywiście wejdzie, może to być rozwiązanie rewelacyjne dla kręgosłupów uczniów - mówi Jankowski.

Dzieciom potrzeba więcej ruchu

Rozmowa z dr. Maciejem Niedźwieckim, specjalistą pediatrii z wieloletnim stażem

Czy rzeczywiście coraz więcej dzieci i młodzieży ma problem z wadami postawy?
Od pewnego czasu faktycznie obserwujemy tendencję wzrostową. U coraz większej liczby dzieci występują różnego rodzaju skrzywienia kręgosłupa czy płaskostopie.


Z czego to wynika?

Specyfika rozwoju dziecka jest taka, że w okresie szybkiego wzrastania dochodzi do gwałtownego pogłębienia wad postawy. Ma na to wpływ m.in. siedzący tryb życia - coraz mniej sportu, a więcej czasu przy komputerze.

A ciężkie plecaki?
Na pewno też. Sam w tym roku wysyłałem córkę do pierwszej klasy. Kiedy pierwszego dnia zapakowałem jej plecak, to nie mogłem go podnieść. Są to ogromne ciężary. A wielu rodziców nie stać na porządny plecak, który zmniejsza ryzyko występowania wad, bo jest on drogi.

Co można zrobić, by było lepiej?
W niektórych przedszkolach i szkołach są prowadzone ćwiczenia korekcyjne, co łagodzi ten problem. Ale to za mało. Trzeba kompleksowych działań, dzięki którym będzie można wyłapać dzieci, które wymagają intensywnej opieki. Należałoby też zwiększyć liczbę zajęć ruchowych.

A wprowadzenie e-podręczników może ograniczyć wady postawy u dzieci?
Trudno powiedzieć. Miejmy nadzieję, że wraz ze spadkiem liczby dzieci ze skrzywieniem kręgosłupa nie wzrosną problemy z wadami wzroku.

Czy masz pomysł, jak dzieciom ulżyć i sprawić, by miały lżejsze tornistry? Napisz!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki