Pieniądze powinny być wydane do końca tego roku, tymczasem remontu nie można nawet zaplanować, bo obecny lokator - klinika dziecięca - nie ma się dokąd przenieść, choć tuż obok głównego budynku szpitala stoi gotowy, 120-łóżkowy budynek oraz nowy blok operacyjny. Ich otwarcie wicemarszałek Hanna Zych-Cisoń planowała na 1 czerwca br. Tymczasem mamy październik, a wszystko wskazuje na to, że pierwsi pacjenci mają szansę się tu pojawić nie wcześniej niż za kilka miesięcy. Powód? Choć Mostostal zapewnia, że system IT (czyli sieć izolowana od ziemi - system zasilania urządzeń medycznych spełniających aktualne normy) jest sprawny - inwestor, czyli Urząd Marszałkowski nie wierzy mu na słowo i żąda dowodów. A dowodów brak.
- Zgodnie z deklaracjami Mostostalu odbiór systemu IT nastąpić miał najpóźniej w ostatnią sobotę, 29 września - tłumaczy Andrzej Słowiński, dyrektor Departamentu Majątku Urzędu Marszałkowskiego. -Niestety, po raz kolejny okazało się, że system IT nie jest sprawny (na 39 modułów początkowo działały trzy, a teraz pięć) tak jak powinien, co oznacza , że może być niebezpieczny dla pacjentów. Jestem dobity tą sytuacją, bo z tak błahego powodu gotowa do użytku nowa część szpitala stoi bezużytecznie. Na ostateczną rozmowę z prezesem Mostostalu szykował się marszałek Mieczysław Struk, ale nie udało się połączyć z nim telefonicznie. Jak twierdzi dyrektor Słowiński - poirytowany marszałek nie wyklucza nawet rozwiązania umowy z Mostostalem. Każdy krok musi być jednak starannie przemyślany pod względem prawnym. Póki co Departament Majątku Urzędu Marszałkowskiego wysłał skargę do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowalnego.
- Szpital to nie cyrk i choć zgodnie z umową to odbiory końcowe muszą być a nawet nie ma dokumentacji podwykonawczej - oburza się Słowiński.
Jak podkreśla wicemarszałek Zych-Cisoń urząd nigdy nie wyrazi zgody na odbiór bloku operacyjnego na którym chorym groziłoby porażenie prądem.
O kłopotach PCT związanych z niesprawnym systemem IT i stojącymi bezczynnie salami operacyjnymi uzbrojonymi "po zęby" w medyczną aparaturę - kardiomonitory, lasery, rezonans śródoperacyjny i kolumny anestezjologiczne, pisaliśmy już kilkanaście dni temu. Alarmowaliśmy, że bez przeprowadzki starego bloku do nowego lokum nie można rozpocząć modernizacji SOR-u, czyli szpitalnego oddziału ratunkowego. Zgodnie z unijnymi wymogami szpital powinien wykorzystać przyznane mu na ten cel środki do końca 2013 roku. Jeśli się to nie uda - pomorski samorząd będzie musiał unijną dotację zwrócić. A teraz jeszcze te dwa miliony złotych z Ministerstwa Zdrowia, które mogą przejść szpitalowi koło nosa.
- To ewidentne straty, jakie szpital ponosi z winy wykonawcy - denerwuje się Andrzej Słowiński. - Będziemy domagać się rekompensaty.
Nie da się ukryć - z rozbudową Pomorskiego Centrum Traumatologii , która samorząd wojewódzki kosztowała przeszło 100 mln zł, od początku są same kłopoty. Nowy blok operacyjny z częścią łóżkową, którego wykonawcą była Grupa 3J, miał być pierwotnie gotowy w... grudniu 2009 r., następnie w maju 2010 roku. Potem termin zakończenia prac budowlanych wyznaczono na 28 października 2010, po czym przesunięto na grudzień tego samego roku. 13 września 2011 r.- z wlokącej się niemiłosiernie inwestycji zarząd województwa pomorskiego wyprosił dotychczasowego wykonawcę - Grupę 3 J. Jej następca - Mostostal Warszawa miał ją zakończyć do 31 maja 2012 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?