Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie nie chcą wiatraków

Jacek Legawski
Na terenie gminy Starogard Gd., pomimo protestów mieszkańców, staną wiatraki
Na terenie gminy Starogard Gd., pomimo protestów mieszkańców, staną wiatraki Mateusz Węsierski
Rada Gminy Starogard Gd. mimo ostrych protestów mieszkańców jednogłośnie opowiedziała się za budową na jej terenie farmy wiatraków. Teraz mieszkańcy chcą szukać uchybień prawnych, nie zmienili bowiem zdania, że stawianie wiatraków w odległości 400 m od zabudowań jest szkodliwe.

Ta odważna decyzja radnych została poparta licznymi konsultacjami, także z udziałem specjalistów. Radni odwiedzili też istniejące farmy wiatraków, np. w Gniewinie, by naocznie przekonać się, jak one funkcjonują i jaki mają wpływ na życie ludzi. Bogdan Jastrzębski, radny gminy Starogard Gd., mówi, że to ich przekonało do głosowania na tak.

Na ostatniej sesji uchwalili więc miejscowy plan zagospodarowania i przystąpili do zmian w studium, a to oznacza, że opowiedzieli się jednoznacznie za tym, by w okolicach Jabłowa, Owidza, Janowa i Barchnów stanęło sześć wiatraków o mocy dwóch megawatów każdy. Mają mieć one 140 metrów wysokości (razem ze skrzydłem), co oznacza, że będą najwyższe na Pomorzu.

Przeciwko tej inwestycji ostro protestowała wcześniej grupa mieszkańców. Zorganizowano nawet w Jabłowie spotkanie z całą Radą Gminy i władzami, na którym zażądano od samorządowców, by ci jednoznacznie wypowiedzieli się przeciwko budowie farmy i zablokowali plany prywatnego inwestora. Było ono niezwykle gorące, lecz Stanisław Połom, wójt gminy, nawet w takich okolicznościach przekonywał, że postawienie wiatraków będzie korzystne dla samej gminy, ale przede wszystkim dla mieszkańców.
Oczywiście nie udało mu się protestujących przekonać. Jak powiedział nam wtedy, Jan Wierzba, przewodniczący Rady Gminy, w "ludziach były zbyt duże emocje i żadne argumenty do nich nie docierały".
- Jestem przekonany, że teraz jest inaczej - wyjaśnia Bogdan Jastrzębski, który czwartą kadencję jest radnym z Jabłowa i codziennie rozmawiał z mieszkańcami. - Wielu udało się przekonać, że wiatraki nie stanowią zagrożenia.

Marek Kowalski, zastępca wójta gminy, mówi, że samorząd powinien wspierać tego rodzaju inwestycje, bo w Polsce trzeba stawiać na odnawialne źródła energii. Ponadto projekt przygotowany w gminie spełnia wszystkie wymogi, także te dotyczące bezpieczeństwa osób mieszkających najbliżej wiatraków. To zresztą ponad 400 m i ewentualne zagrożenie jest tylko teoretyczne.
Informacja o decyzji rady już dotarła do protestujących.

Jeden z ich liderów, Mirosław Piórek, mówi, że muszą uszanować decyzję demokratycznie wybranych władz i nie planują już otwartych i głośnych protestów. To, co mieli do powiedzenia, powiedzieli. Nie oznacza to jednak, że zgadzają się z decyzją radnych. Będą szukali uchybień prawnych, by odpowiednie uchwały Rady Gminy unieważnić i uniemożliwić w tej sposób budowę farmy wiatraków.

- Wynajęliśmy kancelarię prawną i ona zaskarży decyzję radnych do organu nadzorującego - wyjaśnia Mirosław Piórek. - Wystąpimy o ich uchylenie. Uważam, że mamy prawne argumenty.
Samorząd ich się nie obawia. Marek Kowalski jest przekonany, że także rozstrzygnięcie wojewody będzie korzystne dla gminy, gdyż wszystko zostało przeprowadzone prawidłowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki