Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karczemki: Sprawa zamkniętej drogi musi poczekać. Właściciel nie spotkał się z wójtem gminy

Tomasz Smuga
Tomasz Bołt
Nie doszło do zaplanowanego przez gminę Szemud spotkania z panem Eugeniuszem Stefanowskim, właścicielem zamkniętej przez niego od dwóch tygodni drogi w Karczemkach koło Chwaszczyna.

Przypomnijmy. W minioną środę w Urzędzie Gminy Szemud spotkały się władze samorządowe oraz przedstawiciele zarządów dróg. Za zamkniętymi drzwiami ustalono, jak poinformowano media za pośrednictwem komunikatu prasowego, że "gmina Szemud przewiduje w krótkim czasie zawarcie porozumienia z gminą Żukowo w celu wspólnej eksploatacji i użytkowania wszystkich dróg łączących te gminy".

W piątek miało dojść do spotkania pomiędzy wójtem gminy Szemud a panem Eugeniuszem Stefanowskim.
- O całym spotkaniu dowiedziałem się, czytając czwartkowy artykuł w "Dzienniku Bałtyckim" - opowiada gospodarz z Karczemek. - Proszę sobie wyobrazić, że dopiero w piątek po godz. 9 rano zadzwonił do mnie pan wójt z pytaniem, czy dzisiaj mogę się z nim spotkać. Odpowiedziałem, że czekałem na telefon cały czwartek. Z piątkowego spotkania musiałem zrezygnować ze względu na pracę.

- Pan Stefanowski na pierwszym spotkaniu był poinformowany, że jak wrócę z urlopu, to będę chciał się z nim spotkać 14 września. Być może zapomniał - twierdzi z kolei Zbigniew Engelbrecht, wójt Szemudu.
Prawdopodobnie do spotkania dojdzie w najbliższy poniedziałek. Władze gminy tłumaczą jedynie, że podczas rozmowy z właścicielem drogi przedstawią mu "sposób działania".

- Przez telefon pan wójt nie chciał zdradzić szczegółów spotkania. Wiem tylko tyle, że mamy rozmawiać na temat rozwiązania tego problemu. Myślę, że będą chcieli mnie wywłaszczyć. Wtedy będę się odwoływał. Jak będzie trzeba, odwołam się nawet do Strasburga - mówi gospodarz z Karczemek.

Na pytanie o wywłaszczenie wójt odpowiada:
- Jeśli będzie to w interesie gminy, może dojść do takiej sytuacji. Plan działania gmina przedstawi panu Stefanowskiemu na spotkaniu - mówi Zbigniew Engelbrecht.

Cała sprawa drogi zaczęła się od telefonu kierowcy, który uszkodził sobie na niej samochód i zażądał od właściciela odszkodowania. Jak się okazało, przez te wszystkie lata urzędnicy "przeoczyli" problem i nikt nie uregulował sytuacji i właścicielem drogi jest Eugeniusz Stefanowski. Postanowił on wziąć sprawy w swoje ręce i zamknął ulicę Tuchomską, żeby nikt nie miał do niego pretensji o uszkodzenie pojazdów. Bo zgodnie z przepisami ma obowiązek utrzymywać drogę.

Gospodarz z Karczemek tłumaczy, że dopóki sytuacja się nie wyjaśni, droga będzie zamknięta.

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki