Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Thomas von Heesen, trener Lechii: Nie tylko trenerzy odpowiadają za sukcesy i porażki [ROZMOWA]

Rafał Rusiecki
Przemyslaw Swiderski
Thomas von Heesen, nowy trener Lechii Gdańsk, dał się wczoraj poznać na konferencji jako osoba otwarta, ale też gotowa do ciężkiej pracy.

Na początek rozgrzewkowe pytanie. Jaki wynik obstawia Pan w meczu eliminacji mistrzostw Europy Niemcy - Polska?
Nie wiem (śmiech). Drużyna Niemiec chce być pierwsza w grupie. To na pewno będzie ciężki mecz. Nie chcę tutaj nikomu podpaść, ale Niemcy muszą wygrać. Są pod dużą presją. Z kolei Polacy nie mogą czekać na ruch przeciwników, bo mistrzowie świata potrafią takie momenty wykorzystać. Polska też ma szansę, ale może najwyżej na punkt. Nic nie poradzę. Moje serce bije dla Niemiec.

Teraz już nie będzie tak wesoło, bo będzie o Lechii Gdańsk. Został Pan pierwszym trenerem. Wie Pan, jak duża rotacja jest na tym stanowisku. W związku z tym zamierza się Pan w ogóle uczyć języka polskiego?
Zaczynam. Każdego dnia uczę się nowych słówek. Rozumiem część sformułowań. Myślę, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. W zespole musimy również rozmawiać po angielsku. Mam też tłumacza z języka niemieckiego, który mi pomaga. A co do zmian na ławkach trenerskich, to tak już jest, że pracujemy z dnia na dzień. Tak jest wszędzie. Piłka nożna to sport, w którym liczą się wyłącznie dobre wyniki. Można być najlepszym fachowcem, a i tak stracić posadę. Musimy podejmować dobre decyzje. Wpływać na piłkarzy, aby wybierali odpowiednie decyzje. Należę do osób, które wspierają graczy, szukają pozytywnych stron. Musimy teraz trzymać się razem. Musimy ciężko pracować, bardziej efektywnie niż w pozostałych drużynach ekstraklasy.

Co Pan powie tym, którzy dostrzegają Pana klasę jako piłkarza, ale zarzucają, że jako trener nie zdziałał zbyt wiele?
Lubię duże wyzwania. Byłem w cypryjskim Apollonie Limassol [2008-2010 - przyp. red.] i zastałem go na drugim miejscu w tabeli, ale od końca, a zostawiłem na drugim. W austriackim Kapfenberger SV [2011-2012 - red.] nie było wielkiego budżetu, który gwarantowałby szybki rozwój. Czasy w Arminii Bielefeld [2005-2007 - red.] wspominam bardzo dobrze. Proszę zobaczyć nagrania wideo i wtedy każdy będzie widział, jak grają moje drużyny. Najważniejsza jest odpowiednia organizacja gry. Lubię wyzwania, a każdy może zostać trenerem zespołu topowego. Pan też.

Co jest receptą na słabe wyniki Lechii Gdańsk?
Przede wszystkim jestem szczęśliwy, że tutaj się znalazłem. Parę miesięcy temu [w marcu 2014 roku, kiedy Franz Josef Wernze oficjalnie ogłosił, że jest nowym właścicielem Lechii - red.] siedziałem w sali konferencyjnej stadionu, a dokładnie w innym rogu. Czeka mnie niełatwe zadanie. Ciągle wprowadzane są zmiany. Chcę pomóc drużynie wyjść na prostą, złapać właściwą formę. Muszę tutaj zwrócić się też do fanów, bo liczymy na ich wsparcie i zaangażowanie. Nie tylko trenerzy odpowiadają za sukcesy i porażki.

Jakie dodatkowe zmiany zajdą w sztabie trenerskim?
Jest ze mną Jürgen Radschuweit, który będzie moim asystentem [zmienił Tomasza Mazurkiewicza - red.]. Mam też tłumacza. Więcej zmian nie ma.

Cały wywiad z trenerem Thomasem von Heesenem przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 4 września 2015 r. albo kupując e-wydanie gazety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki