18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Encyklopedia Gdańska: pierwsze przymiarki. I ty możesz zostać encyklopedystą

Jarosław Zalesiński
AW/ archiwum DB
Rozmowa z Cezarym Windorbskim, prezesem Fundacji Gdańskiej, wydawcy "Encyklopedii Gdańska".

Dzieje Gdańska są chyba nie najgorzej spenetrowane przez historyków. Zespół "Encyklopedii Gdańska" uznał, że jest inaczej?

Zespół encyklopedystów to rzeczywiście w przeważającej części historycy albo reprezentanci dziedzin towarzyszących szeroko rozumianym naukom historycznym. Ale to także np. znawcy teatru, filmu czy szeroko rozumianej kultury. Jest prawdą, że z ustaleniem samego korpusu faktów ważnych dla historii Gdańska zespół ten nie miał większych problemów. Choć oczywiście są w tej historii obszary mniej spenetrowane, choćby XIX wiek, od czasu kongresu wiedeńskiego do I wojny światowej. Ale z moich rozmów z prof. Błażejem Śliwińskim i jego współpracownikami jasno wynikało, że generalnie z historią Gdańska nie mamy specjalnych kłopotów. Tylko w pojedynczych przypadkach trzeba było zarysować kilka poglądów, dotyczących jednego tematu.

Na przykład?

Na przykład istnieją trzy różne koncepcje, tłumaczące, skąd wzięła się w Gdańsku figura Neptuna. Nie mieliśmy wyjścia - musieliśmy przedstawić różnice zdań na ten temat. Na pewno ta sprawa będzie bulwersowała środowisko historyków sztuki, bo ustalenia zasadniczo się różnią. Ale dla zwykłego zjadacza chleba będzie to pewnie kwestia mniej istotna, bo Neptun jaki jest, każdy widzi.

Nie wierzę, że zespołowi "Encyklopedii Gdańska" udało się uniknąć różnicy zdań i kontrowersji przy opisywaniu najnowszej historii Gdańska.

To zawsze najtrudniejsza materia. Najbezpieczniej byłoby zredagować encyklopedię, ograniczoną jakąś cezurą czasu albo np. opisującą jedynie ludzi już nieżyjących. Co jednak byłoby nonsensem.

Encyklopedia bezpieczna to być może encyklopedia mało potrzebna.

Podstawowe pytanie, jakie musi postawić sobie każdy zespół encyklopedystów, zanim przystąpi do pracy, dotyczy tego, jaką rolę ma odgrywać encyklopedia. Pierwsza możliwa odpowiedź brzmi tak, że powinna opisywać stan wiedzy na jakiś temat - w naszym przypadku na temat historii Gdańska i jego współczesności. Można też jednak, szukając odpowiedzi na pytanie, gdzie leżą źródła encyklopedii, powrócić do encyklopedystów oświeceniowych. Dla nich encyklopedia była bardzo ważnym orężem, pewnym manifestem wiedzy o współczesnym świecie, a nie tylko o jego historii.

I także chciała na tę współczesność wpłynąć.

Właśnie. My również w pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że naszej encyklopedii nigdy nie zamkniemy, ze względu na współczesność Gdańska. Mankamentem życia naszego miasta, ale też współczesnej Polski, czasu, w jakim żyjemy, jest to, że o własnej współczesności bardzo mało wiemy. Słabo Gdańsk teraźniejszy znamy, w jego rozmaitości, bogactwie. Stwierdziliśmy więc, że skoncentrujemy się na jakby początkowym zapisie życia współczesnego Gdańska i ten nasz zapis opatrzymy komentarzem: to dopiero początek budowania "Encyklopedii Gdańska". To nie jest oczywiście żadne samousprawiedliwienie zespołu, tych ponad 200 osób, które współtworzyły prawie 4 tysiące haseł. Od samego początku wiedzieliśmy, że opisanie współczesnego Gdańska można tylko zainicjować.

Jak jednak czytelnik encyklopedii będzie mógł wpłynąć na jej kształt?

Encyklopedia będzie funkcjonowała także w wersji online. Wystarczy zredagować jedno hasło, żeby stać się encyklopedystą, dołączyć do zespołu, który już teraz, na etapie prac redakcyjnych, liczy ponad dwieście osób, a w przyszłości wyłoni się z niego Ława Encyklopedystów Gdańskich

Powstanie gdańska Wikipedia?

Nie do końca, bo portal, jaki chcemy uruchomić, będzie jedynie pracował na silnikach Wikipedii. W każdym razie wydanie książkowej wersji encyklopedii jest dopiero początkiem jej budowania.

Praktycznie jak miałoby to wyglądać?

Na 24 listopada wyznaczyliśmy datę premiery "Encyklopedii Gdańska" - przedstawimy wówczas książkę. Zostanie ona oddana do dyspozycji gdańszczan, przekazana subskrybentom, będzie ją można zakupić. 24 listopada prawdopodobnie uruchomimy też portal, na którym będzie można uczestniczyć w rozwijaniu encyklopedii. Opracowujemy specjalny program, dzięki któremu każdy, kto będzie miał jakiś pomysł na napisanie kolejnego hasła, zgłosi to zespołowi encyklopedystów. Można też będzie zaproponować korektę jakiegoś już istniejącego hasła. Na pewno przynajmniej wokół niektórych zawiążą się spory.

W ostatnich latach bardzo żywo rozwinęły się lokalne patriotyzmy dzielnicowe w Gdańsku, w Dolnym Wrzeszczu czy Oliwie na przykład. Natomiast współczesny Gdańsk nie stał się takim "miejscem skupienia" ludzi. Encyklopedia mogłaby stać się taką agorą?

Pytanie, czy podoła. Ale na pewno jest jakimś pretekstem do zadawania sobie takich pytań, jakie postawił pan przed chwilą. Fakt, że mogliby spotykać się wokół niej ludzie, którzy noszą w sobie miłość albo przynajmniej sympatię do Gdańska, zachwyt, rozmaite emocje…

Niechby choć zwykłe zadowolenie, że mieszka się właśnie tu, a nie gdzie indziej.

Choćby tyle. Ale poza emocjonalnym stosunkiem, też oczywiście bardzo ważnym, ci ludzie mieliby także, a może przede wszystkim, racjonalny, podparty wiedzą stosunek do tego miasta. Sam taki fakt daje szansę, żeby korzystając ze swojej kompetencji i zaangażowania w historię Gdańska, zaczęli rozmawiać nie tylko o tym, czy Stefan Batory dobrze coś zrobił, ale też zadali sobie bardzo poważne pytanie o to, jak rozumnie współrządzić miastem.

Może by wtedy gdańszczanie przestali być aż tak niezadowoleni z siebie obecnych.

Podzielam tę opinię, też to niezadowolenie z siebie obserwuję. Gdańszczanie stale żyją w poczuciu, że im się więcej należy, że na więcej zasługują.

Bo taką mamy historię za sobą…

Ale to dziś już nie w pełni satysfakcjonuje gdańskie aspiracje. Z drugiej strony jednak w opinii osób mieszkających w innych regionach, nie tylko gdańszczanie, ale i mieszkańcy Trójmiasta uchodzą za ludzi pogodnych i zadowolonych z życia. W kraju prawie wszyscy im zazdroszczą…

Z wyjątkiem ich samych.

(śmiech). Gdańsk ma liczbę godzin słonecznych większą od wielu miejscowości uzdrowiskowych. A gdańszczanom wydaje się, że tutaj ciągle pada, jest szaro i smutno. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, a jednym z nich wydaje mi się to, że po wielkim sukcesie i w roku 1980, i w 1989 gdańszczanie nie znaleźli sposobu na uczestniczenie w życiu miasta w innych formach, niż dopuszczała to regulacja polityczna. Moim zdaniem, potrzeba znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak można uczynić z miasta miasto obywatelskie, jest w dalszym ciągu aktualna i żywa. Kiedyś zachęcałem władze Gdańska, żeby wielkie hanzeatyckie miasto Gdańsk stało się wielkim miastem obywatelskim. Dzisiaj rozumiem, że to proces, którego nie zbudują władze. Tu musi dokonać się interakcja.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Fragment wywiadu, jaki ukaże się w najbliższym numerze miesięcznika "30 Dni". [/i]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki