Z powodu awarii autokaru gdańszczanie w podróży spędzili 17 godzin. Poza tym Trefl na Śląsk pojechał w osłabieniu. Z powodu kontuzji barku zabrakło Bojana Janicia, który do wtorku będzie w Poznaniu, gdzie poddawany jest rehabilitacji. Jak się szybko okazało, brak serbskiego przyjmującego był widoczny w trakcie meczu.
Jastrzębski Węgiel od początku dyktował warunki gry, kontrolując cały przebieg spotkania. Trefl nie był w stanie w żadnej z partii objąć prowadzenia. Gdańszczanie popełniali błędy na zagrywce, w przyjęciu, a w konsekwencji pojawiały się problemy z atakiem.
W końcówce pierwszej partii podopieczni trenera Kaszy przegrywali 15:20. Gdy kolejny atak Wojciecha Serafina został zablokowany, na rozegraniu Łukasza Kruka zmienił Jakub Bednaruk. Jednak nie wpłynęło to na obraz gry gdańszczan. Seta zakończył autową zagrywką Wojciech Winnik.
W drugiej partii gospodarze ponownie odskoczyli gdańszczanom na kilka punktów. Benjamin Hardy, kończąc atak na potrójnym bloku, doprowadził do wyniku 16:22. Drugiego seta zakończył Robert Prygiel, celując zagrywką libero Marko Samardzicia.
Trzecia odsłona meczu zaczęła się od mocnej zagrywki Hardy'ego. W szeregi Trefla wszedł na przyjęcie Dmitrij Skoryj za Krzysztofa Kocika, który nie radził sobie z mocnymi zagrywkami rywali. Jednak obraz gry się nie zmienił. Bardzo dobre zawody rozegrał w obronie jastrzębski libero Paweł Rusek, a w ataku prym wiódł Robert Prygiel (MVP spotkania).
- Wygraliśmy co prawda 3:0, jednak popełniliśmy sporo błędów. Trefl popełnił ich jeszcze więcej i dlatego mecz skończył się w trzech setach. Od początku do końca mieliśmy inicjatywę gry po swojej stronie - ocenił spotkanie Rusek.
Mecz zakończył zagrywką poza linię boiska Jarosława Stancelewskiego.
- Zagraliśmy słaby mecz. Od początku ryzykowaliśmy zagrywką, ale to rywale sprawili nam problem tym elementem. Mieliśmy słabe przyjęcie, co przekładało się na problemy w ataku. Jeżeli atakując widziałem kolejny potrójny blok, to szukałem różnego rodzaju rozwiązań, co niestety czasami kończyło się błędem - powiedział Winnik.
- Przegraliśmy przez własne błędy. Niestety nie zrealizowaliśmy również założeń taktycznych. Nie da się grać jak równy z równym, popełniając tyle błędów. Na poziomie PlusLigi nie można wyjść na boisko i zagrać na pięćdziesiąt procent swoich możliwości. Od początku sezonu w bloku dobrze gra Łukasz Kadziewicz, jednak najważniejsza jest gra na skrzydłach. Ja jednak w tych chłopaków wierzę - skomentował grę swoich podopiecznych trener Kasza.
============06 Autor zdjecia 5 left(5853751)============
fot. tomasz bołt
============06 PodpisZdjecia(5853753)============
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?