Operacje przez dziurkę od klucza. Chirurg dziecięcy dr Stefen Rothenberg w Gdańsku [ZDJĘCIA]

Wszyscy mali pacjenci w wieku od roku do kilku lat pochodzą z Pomorza i leczą się w Klinice Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży w Pomorskim Centrum Traumatologii. To dziś wiodący w kraju ośrodek w operacjach małoinwazyjnych, a więc wykorzystujących techniki endoskopowe. Przebieg zabiegów przeprowadzanych przez dr. Stefena Rothenberga oraz szefa gdańskiej kliniki prof. Piotra Czaudernę śledziło na ekranach monitorów kilkunastu chirurgów dziecięcych z różnych ośrodków w Polsce. Wśród gości był też jeszcze jeden światowej sławy chirurg dziecięcy - dr Gordon Mackinley z uniwersytetu w Edynburgu.
- Wykonane przez nas operacje to tzw. labektomie, w trakcie których usuwaliśmy płat płuca zmieniony wskutek wrodzonej wady rozwojowej - tłumaczy prof. Czauderna.

Wszystkie zabiegi odbywające się w obrębie klatki piersiowej nazywane są torakoskopią.
- Zamiast przez klasyczne cięcie o długości 10-15 cm narzędzia - wraz ze specjalnym wziernikiem przekazującym obraz z wnętrza ciała poprzez światłowód do kamery i monitora - wprowadza się przez jedno-, dwucentymetrowe nacięcia - tłumaczy prof. Czauderna.

Do wybranego miejsca (w tym przypadku płuca) chirurg dociera za pomocą przedłużonych narzędzi chirurgicznych. Są one wyposażone w system cięgien, co umożliwia manewrowanie nimi z odległości. Przypomina to nieco granie w zręcznościową grę komputerową i wymaga od lekarza sporych umiejętności. Od niedawna jest dużo łatwiejsze - tzw. wideochirurgia 3D pozwala bowiem na oglądanie przestrzennego obrazu z wnętrza ciała.

Technika endoskopowa umożliwia operowanie wielu organów i w zależności od tego, której części ciała dotyczy, ma inną nazwę - laparoskopia (w obrębie jamy brzusznej), artroskopia (zagląda do stawów) czy wspomniana wyżej torakoskopia.

- Postęp w chirurgii dziecięcej stał się możliwy właśnie dzięki firmom, które podjęły się produkcji urządzeń do operacji, w tym endoskopów i narzędzi dedykowanych dzieciom - twierdzi dr Stefen Rothenberg, na co dzień pracujący w Rocky Mountain Hospital w Denver. - Nie jest to wcale takie proste, bo dzieci to nie są tylko "mali dorośli".

Tymczasem dzięki operacjom małoinwazyjnym mali pacjenci mniej cierpią , krócej przebywają w szpitalu. W przypadku zabiegów w obrębie klatki piersiowej pozwalają one uniknąć poważnych powikłań w postaci jej zniekształceń. - System sterowania urządzeniami, monitorami, narzędziami i całym wyposażeniem sali podczas endoskopowej operacji przypomina pulpit w kabinie pilota - śmieje się doktor Rothenberg.

Nie da się jednak ukryć, że im lepsza wizualizacja, tym bardziej precyzyjna operacja. Coś jeszcze łączy szpital w Denver z Pomorskim Centrum Traumatologii. To najwyższej klasy sprzęt niemieckiej firmy Storz. Dr Rothenberg korzysta z niego już od lat, zespół prof. Piotra Czauderny na razie tylko ogląda go na nowym bloku operacyjnym PCT, który ma być niebawem otwarty. - Będziemy mieć na nim do dyspozycji dwie sale operacyjne - cieszy się prof. Czauderna. - Z poziomu dotykowego ekranu sterować można stołem operacyjnym, koagulacją, oświetleniem itd. Wszystko jest tak, jak sobie wymarzyliśmy, bo firma Storz bacznie słucha, czego potrzebują lekarze.

Wśród gości dyrekcji PCT oraz chirurgów dziecięcych była też Sybill Storz, właścicielka firmy. Większość producentów woli zajmować się sprzętem dla dorosłych pacjentów, których jest o wiele więcej. Storz jest tu wyjątkiem. Operowane przez amerykańskiego chirurga maluchy czują się dobrze, dziś wyjdą do domu.