18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze w polskiej ekstraklasie. Sprawdź, ile zarabiają piłkarze!

Paweł Stankiewicz
Panuje przekonanie, że piłkarze w Polsce zarabiają bardzo dobre pieniądze. Widełki płac w ekstraklasowej Lechii Gdańsk to 8-50 tysięcy złotych. Kto zarabia najlepiej w gdańskim klubie? Jak kształtują się pensje zawodników innych drużyn? Sprawdził Paweł Stankiewicz.

Pieniądze są wszechobecne w piłce nożnej. Nie chodzi tylko o transfery, ale może przede wszystkim o zarobki piłkarzy. Zawodnicy grający w polskiej ekstraklasie mogą naprawdę liczyć na godziwe pieniądze, choć oczywiście nie są one aż tak duże, jak w przypadku piłkarzy grających w słynnych klubach europejskich. Polski piłkarz nie może jednak narzekać, bo ma środki do tego, aby żyć w kraju na bardzo dobrym poziomie.

Nie brakuje opinii - i to nawet w gronie samych piłkarzy - że zarobki zawodników są zbyt duże.
- Młodzi gracze mają pieniądze, kosztowności, same drogie rzeczy. Prześcigają się w luksusach. Wysokie zarobki ich deprawują - uważa Frank Lampard, pomocnik Chelsea Londyn i reprezentacji Anglii.

Z kolei Radosław Gilewicz, były reprezentant Polski, nie widzi niczego złego w wysokich płacach. Chociaż nie dla wszystkich.
- Gwiazdy powinny zarabiać godnie - twierdzi. - Pod tym względem nie możemy się równać z najlepszymi ligami, ale i tak z roku na rok jest coraz lepiej.

Tymczasem nie jest do końca tak, jak mówi Gilewicz. Zarobki w polskiej lidze rosną, bo piłkarze mają coraz wyższe wymagania. Tymczasem większe płace nie mają wpływu na lepszą jakość polskiej ekstraklasy. To widać w europejskich pucharach, gdzie nasze zespoły dostają baty od europejskich przeciętniaków.

W naszej lidze i tak najwyższe pensje mają gracze zagraniczni, a nie Polacy. W Polonii Warszawa wysoki kontrakt miał Euzebiusz Smolarek. Józef Wojciechowski, który wtedy był właścicielem klubu, płacił mu rocznie 400 tysięcy euro. Teraz do polskiej ligi chce wrócić Paweł Brożek, ale jego rozmowy z Wisłą Kraków spaliły na panewce. Poszło oczywiście o kasę, bowiem Brożek ponoć oczekuje zarobków rzędu miliona euro rocznie. W polskiej lidze o takich pieniądzach może zapomnieć, więc jeśli chce wrócić do grania w kraju, to musi znacznie zmniejszyć swoje oczekiwania.

W poprzednim sezonie rekordzistą był serbski napastnik grający w Legii Warszawa, Danijel Ljuboja. Rocznie kasował pół miliona euro. Przed obecnymi rozgrywkami zgodził się na obniżenie kontraktu do nieco ponad 300 tysięcy euro. To nie wpłynęło negatywnie na jego postawę na boisku. Serb gra bardzo dobrze i jest na początku sezonu liderem strzelców polskiej ekstraklasy. Nie jest jednak najlepiej zarabiającym piłkarzem naszej ligi. Palmę pierwszeństwa dzierży teraz Kolumbijczyk, Manuel Arboleda. Obrońca Lecha Poznań rocznie otrzymuje ponad 400 tysięcy euro. O niewiele mniej wzbogaca się na grze w Wiśle Kraków holenderski piłkarz, Kew Jaliens. Rocznie otrzymuje 410 tysięcy euro. I to jest najlepszy przykład przepłacania piłkarzy w Polsce. Arboleda kiedyś miał świetną markę, ale od dłuższego czasu głównie się leczy. Z kolei Jaliens przychodził do Wisły jako piłkarz o uznanej marce, a w polskiej lidze przede wszystkim rozczarowuje.

Który polski piłkarz w naszej lidze jest najlepiej opłacany? To Rafał Murawski, którego roczne zarobki opiewają na 400 tysięcy euro. Tuż za nim jest, często kontuzjowany, Łukasz Garguła, który w Wiśle ma kontrakt wysokości 350 tysięcy euro.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

A jak to wygląda w ekstraklasowej Lechii Gdańsk? W poprzednim sezonie najlepiej opłacanym graczem był Luka Vućko. Chorwat rocznie kasował 55 tysięcy złotych miesięcznie. Tuż za nim był Abdou Razack Traore, zarabiający około 50 tysięcy złotych. Vućki w Lechii już nie ma, więc teraz to Razack Traore jest liderem klasyfikacji płac.

Widełki płac w gdańskim klubie wynoszą 8-50 tysięcy złotych miesięcznie. Juniorzy ocierający się o pierwszy zespół zarabiają 1,5 tys. złotych plus bonusy za treningi bądź znalezienie się w gronie graczy rezerwowych.

Ze swoich zarobków w Lechii zadowolony jest Jarosław Bieniuk, wychowanek gdańskiego klubu, który wrócił do zespołu biało-zielonych przed tym sezonem.

- Zarobki w polskiej ekstraklasie są adekwatne do poziomu. Podam prosty przykład. Grałem w Turcji i tam piłkarze słabsi zarabiali cztery razy więcej niż ja w Polsce. Piłka jest popularna i medialna i to rynek dyktuje zarobki. W Turcji zarabiałem cztery razy więcej niż w najlepszym okresie w Polsce. Nie byłem wcale lepszym piłkarzem, ale takie są realia. Poziom jest wyższy niż u nas, ale wcale nie aż tak bardzo. Lechia płaci dobrze, na tyle, ile ją stać. Oczywiście nie są to moje najwyższe zarobki, jakie miałem w polskiej lidze - przyznaje Bieniuk.

Ma jasno sprecyzowane cele odnośnie do zarobionych pieniędzy. - Moim marzeniem na początku kariery było, żeby mieć wolność finansową - nie ukrywa piłkarz. - Wiem ile wydaję, a ile potrzebuję na życie. Cel nadrzędny to po karierze piłkarskiej robić to, co się lubi. A kariera jest krótka i w wieku ponad 30 lat tracimy możliwość wykonywania zawodu. A człowiek przyzwyczaja się do poziomu życia. Trzeba zarobić na mieszkanie, na przyszłość, na edukację dzieci. A po skończeniu gry w piłkę nie ma się doświadczenia zawodowego, CV nie istnieje, studia w trakcie profesjonalnej gry w piłkę trudno skończyć. A przecież ilu może być trenerów czy menedżerów? Gdybym nie grał za granicą, to teraz miałbym problemy, żeby odłożyć pieniądze na przyszłość.

Łukasz Surma, kapitan Lechii, nie ukrywa, że za granicą są lepsze pieniądze do zarobienia.
- Na początku mojej gry w Legii miałem 25 lat. Teraz jestem już graczem doświadczonym. Wtedy zarabiałem podobne pieniądze, jakie teraz mam w Lechii - zdradza Surma. - Na to sobie zapracowałem przez całą karierę. W Legii są teraz na pewno większe pieniądze i z obecnymi moimi zarobkami w klubie ze stolicy bym nie pasował. Wszystko się zmienia. Dziwią mnie komentarze, że w Polsce piłkarze dużo zarabiają. W klubach zagranicznych jest kosmos. Grałem w Izraelu, w lidze porównywalnej do polskiej, a zarabiałem trzy razy więcej niż obecnie w Lechii. W futbolu konkurencja jest znacznie większa. Piłkę kopie niemal każdy i trzeba pokonać mocną konkurencję, aby zagrać w ekstraklasie. Dlatego te pieniądze, jakie zarabiamy, są w pełni adekwatne do tego, co robimy i jaki poziom prezentujemy. Prawda jest taka, że w piłkę chce grać każdy, ale nie każdy potrafi.

Surma swoje pieniądze zainwestował w mieszkania.
- Grając w Ruchu, kupiłem mieszkanie w Krakowie - mówi Łukasz. - W Legii podpatrzyłem, że chłopaki odkładają na mieszkanie. I poszedłem w tym kierunku. Oczywiście nie kupiłem za gotówkę i spłacam kredyty. To jednak dobra inwestycja. Jak skończę grać w piłkę, to mieszkanie wynajmę i pieniądze mi się zwrócą.

Krzysztof Bąk do Lechii przyszedł z Polonii Warszawa i skorzystał na tym finansowo. W Gdańsku zarabia lepiej niż w stolicy.
- Nie kolekcjonuję samochodów czy motorów. Odkładam pieniądze na przyszłość. Chcę zabezpieczyć finansowo moje dzieci, bo nie wiem teraz, co będę robił po tym, jak już zakończę karierę piłkarską - powiedział nam Bąk.
Obrońca Lechii nie uważa, że zarobki polskich piłkarzy są zbyt duże.

- Piłka nożna jest najpopularniejszą dyscypliną sportu i to się przekłada na nasze płace. Trzeba pamiętać, że zarabiamy te pieniądze do 32 czy 33 lat. Potem trzeba szukać innego zajęcia - mówi.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

W Arce Gdynia piłkarze niegdyś mieli finansowe eldorado. Dziś tak pięknie i bogato już nie jest. Klub cierpi za to, że wcześniej żył ponad stan. Ale to już było i nie wróci więcej - mógłby pewnie słowami z piosenki Maryli Rodowicz odpowiedzieć Krzysztof Sobieraj. On grał w tych dobrych, chociaż niekoniecznie sportowo i niekoniecznie chlubnych, czasach zespołu żółto-niebieskich. On także, kiedy drużyna po spadku do pierwszej ligi dostawała podwyżki, uznał, że więcej nie powinien zarabiać, czym wprawił w zdumienie swoich ówczesnych kolegów. Teraz, po latach, Sobieraj wrócił do Gdyni, ale zarabia - jak można przypuszczać - o około 20 tysięcy złotych miesięcznie mniej.

W Gdyni płacono najwięcej wtedy, gdy trenerem był Wojciech Stawowy. To z tego czasu pochodzi transferowy kit wszechczasów w Arce, czyli sprowadzenie nad morze Marcina Chmiesta. Miał być strzelcem wyborowym, więc dostał 45 tysięcy złotych miesięcznego wynagrodzenia plus tzw. wejściówki - czyli wcale niemałą kwotę pieniędzy za postawienie stopy na trawie w meczu ligowym - i premie za mecze. Niewiele mniej od Chmiesta zarabiali w tamtych czasach Olgierd Moskalewicz i Bartosz Ława. I tu ciekawostka. Kiedy obaj przeszli do Pogoni Szczecin, to jeszcze przez pewien czas różnicę zarobków wypłacała im Arka. I jeszcze jedna informacja. Premie za zwycięskie mecze w tamtych czasach oscylowały w granicach 100 do 70 tysięcy. Połowę tej kwoty piłkarze otrzymywali w przypadku remisu.

Dzisiejsza Arka to już nie ta finansowa półka. Średnia gwarantowanego miesięcznego wynagrodzenia to ok. 8 tys. zł. Zaledwie kilku zawodników ma powyżej 10 tysięcy złotych pensji, a niektórzy z tych, co biegają po pierwszoligowych boiskach musi się zadowolić kwotą 5 tys. zł miesięcznie. Za wygrany mecz zawodnicy otrzymują do podziału 15 tys. zł, a za remis - ale tylko na boisku rywala - 6 tysięcy.

- To nie są zarobki, które pozwalają na finansowe szaleństwo, na wielkie inwestycje w przyszłość. Nie chcę więc myśleć, co będzie jak skończę grać w piłkę i będę musiał szukać innego miejsca w życiu i innego sposobu na utrzymanie rodziny -
powiedział nam, prosząc o zachowanie anonimowości, jeden z bardziej doświadczonych piłkarzy żółto-niebieskich.

***

Jeszcze mniejsze pieniądze funkcjonują, co nie może dziwić, w drugiej lidze piłkarskiej. To trzeci poziom w polskich rozgrywkach. Zarobki piłkarzy drugoligowego Gryfa Orlex Wejherowo zaczynają się od 800 zł. Najlepsi zarabiają 2,5 tys. zł.
- Do tego dochodzą także premie za zwycięstwo - dodaje Rafał Szlas, prezes wejherowskiego klubu.

Niektórzy zawodnicy gryfitów utrzymują się nie tylko z pensji za granie w piłkę. Łukasz Krzemiński jest dziennikarzem w lokalnej gazecie, Piotr Kołc jest przedstawicielem handlowym, Adam Duda ma swoją działalność gospodarczą, a Tomasz Kotwica od września będzie prawdopodobnie ponownie nauczycielem wychowania fizycznego w jednej z wejherowskich szkół średnich. Dodajmy, że spora część pozostałej kadry studiuje.

- Pieniądze przeznaczam na codzienne rachunki. Jak coś zostanie - odkładam. Ostatnio zbierałem na samochód. Kupiłem SAAB 9-3 rocznik 2007 - mówi Tomasz Kotwica.

- Wydaję na bieżącą konsumpcję. Na życie, mieszkanie, opłaty - mówi z kolei Łukasz Krzemiński.

***

Oczywiście o znacznie lepszych zarobkach można mówić w przypadku polskich piłkarzy, którzy grają w ligach zagranicznych. Robert Lewandowski, który bez wątpienia jest gwiazdą nie tylko Borussii Dortmund, ale i całej Bundesligi, po podwyżce rocznie inkasuje blisko 2 miliony euro.

Niewiele mniejsze kontrakty mają jego klubowy kolega, Jakub Błaszczykowski oraz bramkarz Arsenalu Londyn, Wojciech Szczęsny. Zarobki Polaków są jednak i tak skromne w porównaniu do gwiazd światowego futbolu, którym rocznie na konto wpływają gigantyczne pieniądze. Oni jednak zarabiają nie tylko na boisku, ale głównie z kontraktów reklamowych. Tutaj liderem jest angielski piłkarz David Beckham, który ma dochód w wysokości około 40 milionów dolarów, choć karierę kontynuuje w Stanach Zjednoczonych. Tuż za nim są piłkarze uznawani za najlepszych na świecie. Drugi na liście płac jest Cristiano Ronaldo, piłkarz Realu Madryt i reprezentacji Portugalii, który rocznie wzbogaca się o 38 milionów dolarów. Trzecie miejsce zajmuje znakomity Lionel Messi. Argentyńczyk grający w Barcelonie jest nieco mniej medialny niż Ronaldo i dlatego jego roczne wpływy zamykają się w kwocie 32 milionów dolarów.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki