Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia zagrała dobry mecz, a punkty pojechały do stolicy

Paweł Stankiewicz
Takesure Chinyama (zielona koszulka) strzelił w Gdańsku dwa gole
Takesure Chinyama (zielona koszulka) strzelił w Gdańsku dwa gole Grzegorz Mehring
Lechia nie zdobyła choćby jednego punktu w spotkaniu z Legią Warszawa. Gdańszczanie przegrali bowiem z zespołem ze stolicy 2:3. Porażka jest porażką i biało-zieloni nie zdobyli nawet punktu, ale swojej gry wstydzić się nie muszą. Zwłaszcza w drugiej połowie Lechia rozgrywała chyba jedno z lepszych spotkań w tym sezonie.

Biało-zieloni nadal nie mogą się przełamać w konfrontacjach z zespołami ze ścisłej krajowej czołówki. Jak dotąd Lechia w rywalizacji z tymi drużynami zdobyła tylko jeden punkt dzięki remisowi u siebie z Polonią Warszawa. W każdym ze spotkań pierwszej rundy z Legią, Lechem i Wisłą drużyna z Gdańska traciła trzy gole. I teraz było podobnie. Biało-zieloni tym razem jednak sami dwukrotnie trafili do siatki rywali, a to pierwsze gole zawodników Lechii w rywalizacji z najlepszymi drużynami w Polsce.

- Pewnie nie będziemy mieli zbyt wielu okazji i jak będzie jedna to musimy ją wykorzystać. Jednak równie skutecznie musimy zagrać w obronie, żeby tych goli nie tracić - mówił przed spotkaniem Karol Piątek, kapitan Lechii.

Jego słowa okazały się prorocze. Podopieczni Jacka Zielińskiego zagrali bowiem skutecznie, gdyż dwukrotnie zaskoczyli najlepszą defensywę w lidze. Punktów to jednak nie dało. Gorzej jednak było w grze obronnej. Legia strzeliła bowiem trzy bramki i wywiozła z Gdańska cenne zwycięstwo. To druga w tym sezonie porażka piłkarzy Lechii na stadionie przy ul. Traugutta w tym sezonie. Wcześniej komplet punktów z grodu nad Motławą wywiózł Lech Poznań.

Trener Zieliński tym razem nie zaskoczył składem. Na boisko wyszła jedenastka, której można było się spodziewać. Do podstawowego składu wrócił Paweł Buzała, który ostatnio pauzował za żółte kartki. Miejsce na ławce rezerwowych zajął Piotr Wiśniewski.

Mecz zaczął się źle dla Lechii. Już w 12. minucie po dośrodkowaniu Macieja Iwańskiego, obrońca gdańszczan Rafał Kosznik ubiegł wprawdzie Takesure Chinyamę, ale interweniował tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej siatki. Lechia szybko odpowiedziała. W 21. minucie z prawej strony boiska podawał Marcin Kaczmarek, a swojego trzeciego gola w tym sezonie w ekstraklasie zdobył Paweł Buzała. Błąd w tej sytuacji popełnił bramkarz gości, Jan Mucha.

Biało-zieloni długo nie cieszyli się tym remisem. Już siedem minut później ponownie prowadziła Legia. Z rzutu rożnego dośrodkował piłkę Roger, błąd popełnił kilka razy wcześniej świetnie interweniujący Mateusz Bąk oraz Kosznik, który nie upilnował Chinyamy, a napastnik z Zimbabwe głową wpakował piłkę do bramki.

- Wreszcie gramy dobrze. Jesteśmy agresywni i odbieramy piłkę na połowie rywala. Strzeliliśmy dwa gole, ale szkoda że tak mało, bo sytuacji nie brakowało i goli mogło paść więcej - powiedział w przerwie Iwański.
- Szkoda, że straciliśmy dwie bramki. Też mieliśmy swoje szanse, aby zdobyć więcej niż jednego gola - dodał Buzała.

Na początku drugiej połowy spotkania podopieczni Jana Urbana strzelili trzeciego gola. Po składnej akcji piłkę do bramki gospodarzy ponownie posłał Chinyama. Legia prowadziła w Gdańsku 3:1 i mogło się wydawać, że losy meczu są już rozstrzygnięte. Nic z tego. Biało-zieloni grali ambitnie i szukali okazji, aby odwrócić losy spotkania.

Bardzo dobrym ruchem trenera Zielińskiego było wprowadzenie na boisko od początku drugiej części Piotra Wiśniewskiego za mało kreatywnego Macieja Rogalskiego. "Wiśnia" ożywił grę biało-zielonych. A w 67. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego drugą bramkę dla gospodarzy strzelił właśnie Wiśniewski, dla którego był to pierwszy gol w ekstraklasie. Odżyły nadzieje na remis i Lechia zaatakowała.

Goście mądrze się bronili, ale biało-zieloni mieli jedną świetną okazję na strzelenie bramki wyrównującej. Już po kilku minutach świetną akcję przeprowadził Wiśniewski, podał do Łukasz Trałka, który pociągnął prawą stroną boiska. Trałka zagrała do Buzały, a jego strzał instynktownie w ostatniej chwili obronił Mucha. To była najładniejsza akcja Lechii, ale gola nie przyniosła i goście zdobyli trzy punkty.

- Znowu z silnym zespołem tracimy trzy gole. To musi się zmienić. Szkoda, bo Legia była dzisiaj naprawdę do pokonania. Podjęliśmy walkę i niewiele zabrakło, żebyśmy się cieszyli - powiedział Bąk.

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:3 (1:2)
Bramki: 0:1 Rafał Kosznik (12-samobójcza), 1:1 Paweł Buzała (21), 1:2 Takesure Chinyama (28), 1:3 Takesure Chinyama (57), 2:3 Piotr Wiśniewski (67).
Lechia: Bąk - Starosta, Wołąkiewicz, Manuszewski, Kosznik I - Kaczmarek I, Piątek (73 Miklosik), Trałka (86 Rybski), Rogalski (46 Wiśniewski) - Buzała, Kowalczyk.
Legia: Mucha - Rzeźniczak I (90 Kiełbowicz), Astiz, Szala, Wawrzyniak - Radović I (88 Rocki), Vuković, Iwański, Roger, Rybus - Chinyama (69 Arruabarrena).
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 11 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki